Lądownik Philae odniósł sukces i dokonał 12 listopada 2014 historycznego lądowania na powierzchni komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Centrum kontroli misji ESA o 17:02 otrzymało sygnał, że lądownik dotknął gruntu, a jego nóżki zanurzyły się w materiale na powierzchni komety. Chwilę później okazało się jednak, że harpuny nie zostały wystrzelone, a lądownik wciąż się porusza. Dzień później ogłoszono, że po uderzeniu w kometę z prędkością około 1 m/s o 16:34 lądownik odbił się z prędkością 38 cm/s i leciał jeszcze dwie godziny wznosząc się na około kilometr i prawdopodobnie pokonując odległość kilometra. Ponowne odbicie od komety nastąpiło o 18:25, a o 18:32 Philae ostatecznie osiadł na powierzchni.
Potężny skok lądownika uniemożliwia dokładną jego lokalizację na komecie. Jak skomentował to podczas konferencji prasowej 13 listopada Stephan Ulamec, kierownik zespołu Philae, „Całkiem dobrze wiemy już jak się tam znaleźliśmy, nie wiemy tylko gdzie jesteśmy. Wczoraj ogłosiłem, że wylądowaliśmy dwa razy, dzisiaj mogę powiedzieć, że lądowań było trzy. Jakoś tak przybywa lądowań.” Z uwagi na problemy z osprzętem do lądowania Philae odbił się po uderzeniu niemal w środek planowanego miejsca lądowania, Agiklii. Później najprawdopodobniej odwiedził, również brane pod uwagę, miejsca B lub I.
Póki co położenie lądownika szacuje się na podstawie sygnału odebranego przy pomocy instrumentu CONSERT. Anteny nadawczo-odbiorcze CONSERT mają swój odpowiednik na Rosetcie i porozumiewają się gdy lądownik jest poza zasięgiem zwykłej komunikacji radiowej. Fale radiowe nadawane w trakcie eksperymentu przenikają bowiem przez jądro komety. Docelowo instrumenty CONSERT miały posłużyć zbadaniu wewnętrznej struktury komety, więc przy ustalaniu źródła sygnału naukowcy musieli poczynić pewne założenia co do właściwości komety.
Zdjęcia wykonane kamerą ROLIS podczas opadania na jądro komety pokazują, że lądownik zmierzał we właściwym kierunku. Z odległości kilkudziesięciu metrów widać powierzchnię pokrytą pyłem i drobnymi kamieniami. Jak się okazało miękkie lądowanie nie wystarczyło, żeby zatrzymać lądownik w miejscu. Po trzecim lądowaniu Philae zatrzymał się w dość niewygodnej pozycji z jedną z trzech nóżek prawdopodobnie w pustce.
Inżynierowie pracujący nad Philae postarają się wyprostować lądownik przy pomocy instrumentów na pokładzie. Póki co niemożliwe jest jednak użycie wierteł, a wszelkie mechaniczne operacje muszą być wykonywane bardzo ostrożnie.
Jak wyjaśnił Jean-Pierre Bibring, szef naukowy Philae, lądownik znajduje się pod klifem, więc pozostaje większość czasu w cieniu. Największy problem stanowi niedobór energii słonecznej. Lądownik wyposażony jest w podstawową baterię, która wystarczy na około 70 godzin po odczepieniu od Rosetty. Druga bateria miała być ładowana przy pomocy paneli słonecznych przez 7 godzin na obrót komety, zamiast tego do dyspozycji jest jedynie półtorej godziny.
darek104
Jednak — bie całkiem sie udało.