Chwilę przed maksymalnym zbliżeniem się do Ultimy Thule – obiektu w pasie Kuipera – kamery sondy New Horizons zostały dokładnie wycelowane, by uchwycić możliwie najostrzejsze obrazy najdalszego dotychczas zbadanego ciała. Mimo że planetoidę uchwycono już na początku roku, dopiero teraz zdjęcia dotarły na Ziemię.

Powyższe nowe ujęcia 2014 MU69 (oficjalna nazwa Ultimy Thule) uzyskano przy pomocy teleobiektywu Long-Range Reconnaissance Imager (LORRI), jedynie około sześciu i pół minuty przed przelotem obok niej. Złożenie klatek wykonanych pod różnymi kątami pozwoliło naukowcom na przyjrzenie się powierzchni oraz pochodzeniu i ewolucji planetoidy. Jest ona także uważana za najbardziej prymitywny obiekt kiedykolwiek napotkany przez sondę.

Cała operacja była wyjątkowo trudna, ponieważ wymagała wiedzy o położeniu małej Ultimy Thule oraz sondy. Istniały duże szanse, że podczas przelotu obiekt nie zostanie uchwycony w ogóle, albo tylko w małej części. Ryzyko opłaciło się jednak i otrzymaliśmy zdjęcia pokazujące takie detale powierzchni, z jakimi się wcześniej nie spotkaliśmy. To czy są one kraterami, pozostałościami po sublimacji lub czymś zupełnie innym okaże się po dogłębnej analizie otrzymanych danych.

Przelot obok planetoidy został wykonany z najwyższą w historii dokładnością nawigacji. Umożliwiły to działania prowadzone w różnych krajach oraz misja Europejskiej Agencji Kosmicznej Gaia, która zapewniła informacje o położeniu gwiazd używanych jako punkty odniesienia podczas przeprowadzania operacji.

New Horizons jest już 6.64 miliardów kilometrów od Ziemi i nadal pracuje bez zarzutu, a my czekamy na kolejne dane.

Źródła:

Autor

Alicja Pietrzak