Rosyjskie Centrum Kontroli Lotów zakomunikowało, że straciło kontakt z orbitalną stacją kosmiczną Mir, pracującą aktualnie bez załogi. Rosyjscy uczeni pracujący nad przywróceniem łączności potwierdzili, że na 24 godziny utracono kontakt ze stacją, jednak twierdzą, że łączność została już w pełni przywrócona.

Po wydarzeniu rzeczniczka Centrum nie podała bliższych szczegółów na temat problemu. Według agencji Interfax kontakt utracono w poniedziałek (25 grudnia 2000) około godziny 13:00. Po 20 godzinach udało się odzyskać łączność radiową, jednak tylko na 7 minut. Po dwóch kolejnych „krótkich seansach” dziś rano (27 grudnia 2000) odzyskano ponownie pełną kontrolę.

Do utraty kontaktu dopuścił pokładowy komputer kontrolujący lot, pozwalając zejść stacji ze swojego normalnego kursu i doprowadzając w ten sposób do wyczerpania baterii. Nie wiadomo co spowodowało, że zainstalowany zeszłego lata komputer pozwolił na zmianę kursu stacji. Inżynierowie rosyjscy sądzą, że była to jednorazowa usterka, być może błąd człowieka, i że systemy Mira są generalnie sprawne.

Mimo iż historia zakończyła się szczęśliwie, utrata łączności prowadzi do rozważań nad możliwością kontroli stacji podczas jej planowanego na koniec lutego przyszłego roku wejścia w atmosferę i zatopienia w Pacyfiku. Manewr ten zakłada oczywiście łączność ze stacją i sprawność systemów sterujących lotem.

W roku 1978 na terenie Kanady rozbił się sprowadzany właśnie na ziemię radziecki satelita, a w 1979 szczątki amerykańskiej stacji Skylab spadły w zachodniej Australii. W obu wypadkach nikt nie ucierpiał. Kolejny wypadek miał miejsce w 1991 roku, kiedy to w Andach przy granicy argentyńsko-chilijskiej spadły szczątki radzieckiego Saluta-7.

Według symulacji NASA, gdyby kontaktu nie udało się przywrócić, stacja sama weszłaby w ziemską atmosferę pod koniec stycznia przyszłego roku. Pokrycie, które zostało zaprojektowane by znieść temperatury wejścia w atmosferę, uderzyłoby w Ziemię. Zrzutowana na powierzchnię Ziemi orbita Mira kreśli linie w obszarze pomiędzy 51,6 stopnia na północ od równika i 51,6 stopnia na południe. W obszarze tym żyje 70% populacji ludzkiej.

Dwóch rosyjskich kosmonautów, Salizhan Sharipov i Pavel Vinogradov, jest przygotowanych do awaryjnego lotu i wykonywania napraw, lub ręcznego kontrolowania stacji w przypadku problemów. Jednak nie wiadomo w przeciągu jakiego okresu czasu mogliby oni zostać wystrzeleni, gdyby sytuacja naprawdę tego wymagała.

Autor

Marcin Marszałek