20 marca 2001 roku o 14:31 Słońce wejdzie w znak Barana i zacznie się astronomiczna wiosna.

Oczywiście tylko na naszej półkuli! Mieszkańcy Ameryki Południowej i Australii w tym samym momencie powitają jesień.

O 14:31 Słońce znajdzie się w tak zwanym Punkcie Barana – miejscu przecięcia się równika niebieskiego i ekliptyki. Ekliptyka to pozorna droga Słońca na tle gwiazd. Równik niebieski to odpowiednik równika ziemskiego. Na niebie wprowadzono układ współrzędnych, w którym zamiast szerokości i długości geograficznej mamy deklinację i rektascensję. Bieguny tego układu znajdują się na przedłużeniach ziemskiej osi obrotu (jeden z nich znajduję się bardzo blisko Gwiazdy Polarnej). Punkt Barana ma w takim układzie obie współrzędne równe zero.

Punkt Barana nie leży w gwiazdozbiorze Barana ! Na skutek zmiany orientacji osi obrotu Ziemi przemieścił się i znajduje się obecnie w gwiazdozbiorze Ryb (razem z nim przemieszcza się równik niebieski i bieguny nieba). Zjawisko to nazywa się precesją.

Dzień, w którym rozpoczyna się wiosna nazywa się równonocą wiosenną. Słowo „równonoc” pochodzi od faktu, że dzień jest tak samo długi jak noc. W rzeczywistości już od kilku dni dzień jest dłuższy niż 12 godzin (na przykład w Łodzi Słońce wzejdzie jutro o 5:45, a zajdzie o 17:55). Jest to spowodowane dwoma zjawiskami. Po pierwsze Słońce nie jest na niebie punktem tylko sporym kołem, a za moment wschodu Słońca uznajemy ukazanie się pierwszego skrawka tarczy ponad horyzontem. Po drugie na skutek ugięcia się promieni słonecznych w naszej atmosferze Słońce widzimy już kilka chwil wcześniej niż zobaczylibyśmy je gdyby Ziemia nie miała atmosfery.

Wiosna potrwa w tym roku do 21 czerwca do godziny 9:38. Z upływem czasu będzie coraz cieplej. Można by sądzić, że odpowiedzialne za to jest zbliżanie się Ziemi do Słońca (bliżej znaczy cieplej). Tak jednak nie jest! Orbita ziemska jest wprawdzie nieco eliptyczna i odległość od Słońca zmienia się ale jest ona największa około 4 lipca (na początku lata na półkuli północnej), a najmniejsza około 4 stycznia (kilka dni po rozpoczęciu się zimy). Odpowiedzialne za wyższe temperatury latem musi więc być coś innego. I rzeczywiście – każdego dnia Słońce dłużej świeci ponad horyzontem, każdego dnia otrzymujemy od niego więcej ciepła. Prowadzi to stopniowo od mrozów do upałów.

Jeden z najzimniejszych początków wiosny notowano w 1942 r., kiedy to w Suwałkach termometry wskazywały -24 st. Rekordowo ciepły początek wiosny był natomiast w 1974 r., kiedy we Wrocławiu było +25,2 st. Tym razem nie mamy więc co spodziewać się ani rekordowo niskich, ani rekordowo wysokich temperatur, jednak redakcja AstroNEWS ostrzega – to tylko astronomiczna wiosna. Czapek i szalików nie należy jeszcze chować do szafy 🙂

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

Komentarze są zablokowane.