Naukowcy z Obserwatorium McDonald ogłosili, że udało im się znaleźć planetę obiegającą jedną z gwiazd ciasnego układu podwójnego gamma Cephei. Odkrycie to może zawyżyć szacowaną liczbę planet w naszej Galaktyce, gdzie większość gwiazd występuje w układach podwójnych.

Nie jest to pierwsze odkrycie planety w układzie podwójnym. Dotychczas zaobserwowane planety znajdowały się w układach, w których gwiazdy były kilkaset razy bardziej odległe niż gwiazdy gamma Cephei. Z punktu widzenia poszukiwaczy planet, można je było traktować jako niezależne.

Gamma Cephei znajduje się 45 lat świetlnych od nas w gwiazdozbiorze Cefeusza. Masa gwiazdy, wokół której krąży planeta, wynosi 1,59 mas Słońca. Masa planety – 1,76 masy Jowisza. Planeta znajduje się w odległości 2 jednostek astronomicznych od gwiazdy, czyli w odległości nieco więcej niż Mars od Słońca. Druga, znacznie mniejsza gwiazda układu znajduje się w odległości 28 do 30 AU od gwiazdy, czyli mniej więcej tak daleko jak Uran od Słońca.

Schemat przedstawia układ podwójny gamma Cephei. W odległości 2 AU od żółtej gwiazdy krąży planeta, w odległości 28-30 AU, słabsza gwiazda. Orbity narysowano z zachowaniem skali, rozmiary gwiazd i planety nie zachowują wzajemnych proporcji.

Obserwacje gamma Cephei naukowcy rozpoczęli już w 1988 roku. Używali 2,7 metrowego Teleskopu Harlan J.Smith znajdującego się w Obserwatorium McDonald. Wcześniej układ obserwowała również kanadyjska grupa astronomów, za pomocą Canada-France-Hawaii Telescope (CFHT). Łącznie naukowcy dysponowali danymi z 20 lat obserwacji.

Astronomowie zaobserwowali, że światło gwiazdy zmienia się w cyklach dwuipółletnich. Początkowo uważano, że jest to wynikiem procesów fizycznych zachodzących w gwieździe. Jednak niezwykła regularność cykli przekonała naukowców, że przyczyną musi być krążąca wokół gwiazdy planeta. „Sądzimy, że to planeta, ponieważ zmienność gwiazdy nie byłaby tak regularna przez 8 kompletnych cykli” – mówi Bill Cochran, jeden z odkrywców. – „Nasze techniki obserwacyjne uwzględniają kilka dobrych sposobów badania zmienności gwiazd, i nie odkryliśmy cech zmienności, które można by przypisać samej gwieździe. Jedynym logicznym rozwiązaniem pozostaje stwierdzenie, że winna jest planeta„.

Gwiazda gamma Cefeusza ma jasność około 3 magnitudo i jest łatwo dostrzegalna gołym okiem. Jednak nawet za pomocą silnego teleskopu nie można rozdzielić układu.

Projekt poszukiwania planet McDonald Observatory Planet Search rozpoczął się w 1987 roku. Naukowcy obserwowali 180 gwiazd podobnych do Słońca w poszukiwaniu planet typu Jowisza. Planety odnaleźli nie tylko w układzie gamma Cephei ale również gwiazd 16 Cygani B (Łabędzia) i epsilon Eridiani.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. www.probe.xu.pl    

    !!! Wyślij swoje imię na Marsa !!! — !!! Wyślij swoje imię na Marsa !!!
    http://www.probe.xu.pl
    Wszystkie imiona zostaną zgromadzone na małym dysku DVD, który zostanie umieszczony na lądowniku Mars 2003. Po wylądowaniu sondy na Marsie ruchomy robot Mars Rover sfotografuje dysk i prześle obraz na Ziemie. Swoje zgłoszenia można wysyłać do 15 listopada 2002 roku. Pozdrawiam Autor strony.

    1. Azzie    

      !!! Nie zasmiecaj forum !!! — Witam,

      Po pierwsze odnosze wrazenie ze juz w jakims innym watku tego posta widzialem – powtarzasz sie. Po drugie post wtedy tez nie byl zwiazany z tematem watku, jesli juz musiales go wyslac, trzeba bylo zalozyc nowy watek. Po trzecie o nowych stronach mozna informowac redaktorow AstroLINKS (http://links.astronet.pl/ -> Dodaj URL), ktorzy dodadza je do katalogu. W ten sposob dowiedza sie o niej wszyscy ktorzy szukaja zawartych na niej informacji i nikt sie do niej nie zniecheci zanim ja jeszcze odwiedzil.

  2. Marcin    

    Bardzo ważne odkrycie, — …które po raz kolejny podważa dawne teorie dotyczące powstawania układów planetarnych.
    Astronomowie (wśród nich Gerard Peter Kuiper) uważali kiedyś, że z praobłoku materii może powstać układ wielokrotny gwiazd lub jedna gwiazda z układem planetarnym. Zawsze uważałem, że ta hipoteza jest nielogiczna 😉

    Nie zdziwię się jeśli kiedyś się okaże, że planety są prawie wszędzie tzn. krążą zarówno wokół pojedynczych gwiazd jak i wokół czy też wewnątrz układów wielokrotnych. Minie chyba jeszcze trochę czasu zanim uda się zweryfikować tą tezę. Dzisiejsze metody wykrywania planet są mimo wszystko bardzo niedoskonałe.

    Czy jest możliwe podanie wieku układu gamma Cephei?

    Pozdrawiam, Marcin

    1. Rafał Szulc    

      Do rewizji — Też sądzę, że  teorie dotyczące powstawania układów planetarnych będą musiały uwzględnić wiele czynników, które były dotąd zaniedbywane. Przede wszystkim w rozważaniach tych omalże nie było miejsca na elektryczność i magnetyzm : liczyła się niemal wyłącznie grawitacja. No cóż, obserwacje w zakresie światła widzialnego nie dostarczały zbyt wiele informacji o tym, jak znaczne pola magnetyczne rozpościerają się wokół wielu obiektów kosmicznych, prawda?
      Przypomnę, że dla szybko poruszającej się materii, a już szczególnie, gdy osiąga ona prędkości relatywistyczne, przebiegając pole magnetyczne „widzi je” ona, częściowo, jako pole elektryczne!

      Gdy jeszcze niepodzielnie panowała epoka obserwacji optycznych, kosmologowie „ustalili”, iż elektryczność i magnetyzm, w kosmicznych miarach (czasu i przestrzeni) – „nie liczą się”. Miały one ulec „zamknięciu” w obszarach o znacznie mniejszych skalach, skąd by już „wystawać” nie mogły, podobnie jak siły jądrowe „nie wydostają się” na zewnątrz atomu. Teza taka dawała możliwość interpretowania „tego co widać” w zakresie optycznym, bez niepokojącego poczucia, iż jest to ocena niesłychanie odległa od rzeczywistości…
      Było to również, w jakiś-tam sposób, atrakcyjne ze względu na pewnego rodzaju „elegancję” odpowiednich sił, ich hierarchiczne uszeregowanie, co miało swoiste walory dla badaczy : siły oddziaływań jądrowych, zarówno słabe, jak i  silne – „pracowały” jedynie wewnątrz atomów, ładunki elektryczne miały ograniczać się, niemal wyłącznie, do spajania materii w skali pośredniej, odpowiadając za powstawanie cieczy i ciał stałych, zaś jeśli chodzi o „skalę kosmiczną” – istotna miała być już tylko grawitacja.
      Dzięki tak zadekretowanemu porządkowi – możliwe byłoby dość dokładne wyrokowanie o losach Wszechświata, zarówno wstecz, jak i o jego przyszłości.
      Jednakże poszerzenie zakresu widma, w którym możemy podglądać kosmos – ukazuje nam wiele procesów i zjawisk, gdzie dominującą rolę odgrywają rozległe pola magnetyczne. Zaś w owych polach, z prędkościami relatywistycznymi – przemieszcza się zjonizowana materia, co  musi zaowocować generowaniem odpowiednio silnych pól elektrycznych.
      Również trudno lekceważyć gigantyczne ilości energii, jaka jest akumulowana w szerokich przestrzeniach międzygwiezdnych, przez gorące wiatry gwiazdowe, które zderzając się – osiągają temperatury MILIONÓW stopni (sic!). Przy takich energiach, wpływ grawitacji, na zjonizowaną, szybko poruszającą się materię – jest ZANIEDBYWALNY!! – w przeciwieństwie do sił elektrycznych…
      Przypomnę, że są one o niemal 40 RZĘDÓW jednostek potężniejsze od grawitacji ! Oczywiście nie można, w tym aspekcie, zapomnieć o tym, iż wykazują znaczną tendencję do „bilansowania się”, bowiem ich materialna podstawa oparta jest na istnieniu przeciwstawnie naładowanych cząstek, dlatego zazwyczaj oddziaływania elektryczne faktycznie się „domykają” – w przeciwieństwie do grawitacji. Zazwyczaj – lecz to nie znaczy : zawsze!
      Z tego też względu „zwarte obiekty kosmiczne” takie jak gwiazdy i planety – rzeczywiście pozostaną raczej nieczułe na wpływ elektryczny, a i magnetyczne dipole które tworzą – najczęściej są zbyt słabe, aby mogło to jakoś zakłócać ich orbity. Jednakże jeśli chodzi o materię rozdrobnioną, międzygwiezdny pył – to już całkiem inna para paragonów!
      Gromadzony ładunek elektryczny w przypadku gazów jest dość nietrwały, jednak niektóre pierwiastki (np. krzem), a jeszcze bardziej – liczne związki chemiczne – mogą zachowywać nadmiar (lub deficyt) elektronów nawet wtedy, gdy spada temperatura. Zaś zawieszone w międzygwiezdnej próżni dielektryki – będą niesłychanie podatne na znane nam z elektrotechniki oddziaływania, a nie tylko cieniutkie (10 do potęgi 39-tej słabsze) przyciąganie mas…
      W efekcie tego, w obłoku materii, zbiegającym się w trakcie tworzenia gwiazdy, może powstawać znacznie więcej zawirowań, niżby to wynikało z samego tylko wpływu grawitacji! Dlatego też frekwencja układów zawierających planety – będzie zdecydowanie wyższa, niżby wynikało z dotychczasowych modeli.
      Kto wie, być może nawet każdej gwieździe, która powstała z obłoku zawierającego znaczną domieszkę pierwiastków cięższych niż hel – towarzyszyć będą planety…
      Jaki ich procent będzie zdatny do zasiedlenia? Myślę, że w układach z gwiazdą podobną do słońca – może nawet jedna na… dziewięć!
      Jednak na kolonizację planet w układach gwiazd podwójnych – raczej bym nie liczył. W przeważającej większości warunki będą tam niezbyt korzystne do zamieszkania, m. in. ze względu na promieniowanie. Wszak sąsiedztwo białego karła, niemal „obowiązkowego” składnika takich układów – jest raczej uciążliwe. Że o jego „następcy” – gwieździe neutronowej, nie wspomnę…

Komentarze są zablokowane.