Kontroli lotu udało się przywrócić do normalnej pracy sondę Galileo. 5 listopada, 16 minut po przelocie w pobliżu jowiszowego księżyca Amaltei statek kosmiczny przełączył się w tryb awaryjny.

Sonda – weteran działa teraz prawie prawidłowo. Nie udało się jedynie uruchomić urządzenia zapisującego dane przed przesłaniem ich na Ziemię. Kontrola lotu pracuje nad diagnozą i metodami pokonania tego problemu.

Urządzenie prawdopodobnie pochłonęło znaczną ilość promieniowania” – powiedziała dr Eilene Theilig z Jet Propulsion Laboratory. „Nasze starania nad ponownym jego uruchomieniem mogą potrwać kilka tygodni„.

Przelatując w pobliżu Amaltei, orbiter przeszedł przez środowisko naturalnego promieniowania pochodzącego od największej planety Układu Słonecznego. Promieniowanie przełączyło komputer pokładowy w stan awaryjny, w którym Galileo wykonywał tylko podstawowe funkcje oczekując na dalsze komendy z Ziemi. 13 listopada przywrócono normalną pracę większości urządzeń.

Jedną z przyczyn problemów z aparatem zapisującym dane może być uszkodzenie diody emitującej światło albo fototranzystora kontrolującego pracę silniczków. Przeprowadzone dotąd testy wskazują, że obecny problem jest innego typu niż poprzednio, kiedy to taśma urządzenia zablokowała się.

W czasie kilku godzin przed zbliżeniem do Amaltei i kilka minut po nim urządzenia zbierały informacje o energiach cząstek, polu magnetycznym i pyłowym pierścieniu wokół Jowisza. Większość tych danych znajduje się w uszkodzonym urządzeniu. Ich odzyskanie zależy od pomyślnego jego uruchomienia.

Informacje o trajektorii sondy w czasie zbliżenia są już na Ziemi. Uczeni analizują je aby sprawdzić w jaki sposób obecność księżyca zaburzyła ruch statku kosmicznego. Dzięki wynikom tych pomiarów możliwe będzie ustalenie gęstości Amaltei i próba określenia jej składu chemicznego.

Autor

Michał Matraszek