Po latach nadziei Japońska Agencja Kosmiczna zmuszona była we wtorek porzucić zmierzającą w kierunku Marsa sondę Nozomi, której nie udało się przygotować do wejścia na orbitę wokół Czerwonej Planety.

Stracony statek kosmiczny uzyskał swoją nazwę po starcie 4 lipca 1998 roku („nozomi” to po japońsku „nadzieja”). Nazwa odwoływała się do wcześniejszych nieudanych misji realizowanych zarówno przez Związek Radziecki jak i Stany Zjednoczone (Fobos 1 i 2, Mars Observer, Mars 96, Mars Climate Orbiter, Mars Polar Lander).

9 grudnia wysłano do Nozomi komendę odpalenia silników rakietowych i zorientowania sondy przed wejściem na planowaną orbitę. Nie wykonała ona polecenia. Bez właściwej orientacji jej praca nie byłaby możliwa i Nozomi rozbiłaby się o marsjańską powierzchnię. Dlatego też kontrolerzy lotu pozwolili na minięcie planety. Japońska agencja zadecydowała o porzuceniu misji.

Zamiast wejść na orbitę wokół czwartej planety, Nozomi będzie żeglować wokół Słońca z okresem obiegu około dwóch lat.

Problemy Nozomi były prawdopodobnie konsekwencją wielkiego wybuchu słonecznego w kwietniu 2002 roku. Spowodował on spięcie w systemie zasilania sondy i chwilowy zanik kontaktu. Część paliwa potrzebna do wejścia na orbitę… zamarzła. Kontrolerzy lotu próbowali rozwiązać problem (rozmrozić paliwo), gdy Nozomi w czerwcu bieżącego roku przelatywała w pobliżu Ziemi. Część hydrazyny mogła jednak ponownie zamarznąć gdy sonda oddalała się od Słońca lecąc w kierunku Marsa.

Aż do ostatniego tygodnia uczeni z całego świata mieli nadzieję, że Nozomi pokona swoje ostatnie problemy podobnie jak pięć lat temu. Sonda miała znaleźć się na orbicie wokół Marsa w październiku 1999 roku, jednak w grudniu roku poprzedniego sonda znalazła się na złej trajektorii i straciła duże ilości paliwa aby naprawić pomyłkę. Dla zachowania kończącego się paliwa wybrano inną, dłuższą trajektorię, która miała doprowadzić do Marsa dopiero w grudniu 2003 roku.

14 instrumentów na pokładzie sondy miało badać atmosferę planety i analizować jej oddziaływania z wiatrem słonecznym. Badane też miało być pole magnetyczne oraz pogoda. W planie było też wykonywanie zdjęć Marsa i jego dwóch księżyców.

Autor

Michał Matraszek