Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wystąpiły kolejne problemy z podstawowym systemem zaopatrzenia w tlen. Używany od miesięcy, rosyjski sprzęt znów się zepsuł, tym razem jest to poważne uszkodznie i jego naprawa będzie stanowić niemały orzech do zgryzienia dla fachowców.

Astronauci Mike Fincke i Gennadij Padałka, którzy planowo mieli opuścić stacje w połowie października, nie są zagrożeni utratą życia. Inżynierowie są pewni, że włączenie aparatury awaryjnej podczas naprawy pozwoli astronautom swobodnie oddychać tlenem.

Jednak bez szybkiego znalezienia sposobu naprawy systemu, start nowej załogi będzie musiał zostać przełożony. Do tej pory nie rozważano jeszcze ewakuacji obecnej załogi. Astronauci opuszczą Stację pod koniec października. Najprawdopodbniej będzie wtedy trzaba uruchomić autopilota i pozostawić ją stację pustą – pierwszy raz od czterech lat!

Jest to tylko jedna z serii niespodziewanych usterek systemu zaopatrzenia w tlen. MSNBC.com uzyskało wewnętrzne raporty NASA oraz rozmawiało z kilkoma wysoko postawionymi członkami organizacji. Z ich informacji wyłania się niezbyt ciekawy obraz sytuacji.

W ostatnim incydencie, 8 września, w raporcie wewnętrznym NASA jest umieszczona informacja „Rosyjski generator tlenu nadal wyłączony”. Generator Elektron wytwarzał tlen przez rozdział cząsteczek wody. Rosyjskie stacje kosmiczne od piętnastu lat używały tego typu urządzeń. Moskiewskie Centrum Kontroli Misji udostępniło dane o powtarzających się usterkach spowodowanych dostawaniem się gazu do pojemnika z cieczą.

Tym razem problem jest zupełnie inny” – czytamy w raporcie NASA – „Nie dotyczy gazowych bąbli, ale jednostek analizujących ilości tlenu i wodoru, co stanowi zupełnie nowy rodzaj usterki„. To spostrzeżenie ujawniło inny, wcześniej nieznane uszkodzenie jednego zaworów. Już przedtem amerykańscy i rosyjscy operatorzy przewidywali, że jednostka będzie działać przez „minimalnie kilka miesięcy„.

W Huston potwierdzono, że urządzenie dalej nie funkcjonuje i awaryjny tlen został dostarczony na Stację w dodatkowych pojemnikach. „Moskwa twierdzi, ze istnieje blokada w przewodzie z tlenem, a Padałka twierdzi, że jest w stanie oczyścić ten przewód zbiorczy„. Zadanie zostało wyznaczona na piątek.

Trzy jednostki Elektron na pokładzie stacji są jedyne w swoim rodzaju, są to trzy ostatnie wyprodkowane maszyny tego typu. Firma, która je sprzedała, dzisiaj nie istnieje, zaś konstruktor urządzenia nie żyje od kilku lat. Większość „sekretów” swojego wynalazku zabrał ze sobą do grobu.

Jedno z urządzeń jest poważnie uszkodzone” – podało NASA, do tej pory sądzono, że drugie zostanie naprawione przez baipassowy system pomp wysłanych na stację rok temu. Załoga zainstalowała system w czwartek, Rob Navias z NASA porównał tę operację do operacji na otwartym sercu. Ponieważ system nie był jeszcze testowany, należało dostarczyć na stację zapasy tlenu.

Obecna jednostka została zainstalowana na Stacji rok temu, problemy z nią zaczęły się przed dwoma miesiącami. Przymusowe, chwilone wyłączenia następowały coraz częściej. W dwóch poprzednich jednostkach wystąpił ten sam schemat awarii, coraz częstsze ustereki, aż do kompletnego zatrzymania działania maszyny. Wyznaczony czas trwałości urządzenia wynosi oryginalnie jeden rok.

Dwóch członków załogi oddycha teraz tlenem, wydychając tak jak każdy z nas dwutlenek węgla, który jest pochłaniany przez jednostki Elektron. W przypadku zupełnego wyłączenia Elektronu, poziom tlenu spadłby w ciągu tygodnia bardzo znacznie. Jego stężnie było tak niskie jak na szczytach Himalajskich ośmiotyśięczików. Po kolejnym tygodniu lub dwóch byłoby go już zbyt mało tlenu, by przeżyć. Długo wcześniej przed osiągnieciem takiego poziomu NASA powinna wysłać zapasowy tlen, co już zrobiła.

Obecnie, powołując się na raporty NASA, na pokładzie znajduje się 28kg tlenu, jest to zapas wystarczający na 16 dni. Oprócz tego, stacja posiada 84 specjalne generatory tlenu na paliwo stałe, tzw. „świeczki”, tlen przez nie wyprodukowany wystarczy na kolejne 42 dni. Niezbędny do życia gaz znajduje się również w komorach powietrznych, ale jest tam także bardzo dużo innych trujących substancji. Kolejny lot zaopatrzeniowy na ISS jest przewidywany na 26 listopada, wtedy zapasy będą uzupełnione.

Problem tlenu nie jest dla nikogo niespodzianką. 9 sierpnia wewnętrzny raport NASA głosił, że „Urządzenie Elektron zdaje się być w dalszym ciągu źródłem kłopotów„, a trzy dni później czytamy „to główny problem na pokładzie ISS„.

Jest jednak nadzieja na mamy już rozwiązanie problemu „Trzy zmodernizowane jednostki są obecnie w fazie produkcji„. Nowe urządzenia nie będą korzystać z systemu elektrolizy cieczy, który prowadził do tego typu uszkodzeń. Będą opierać się na metodzie stałych elektrolitycznych polimerów. Dostarczenie pierwszych nowoczesnych jednostek przewidywane jest na przełom marca i kwietnia 2005 roku. Jak szybko zostaną one przetestowane i zdobędą niezbędny atest – to pytanie cały czas pozostaje otwarte. Obecnie program rosyjskim lotów kosmicznych ma poważne problemy finansowe. NASA coraz poważniej rozpatruje przyspieszenie prac nad budową własnych generatorów. Specjaliści chcą srócić sześcioletni termin realizacji projektu do czterech lat.

Autor

Aleksandra Drozd