Astronomowie, wykorzystując obserwatorium Kecka, zbadali białego karła GD 362, który jest otoczony pierścieniami pyłowymi. Pierścienie te są prawdopodobnie pozostałością po dużej planetoidzie, która pozostawiła w atmosferze gwiazdy swój chemiczny ślad.

Astronomowie z University of California w Los Angeles (UCLA) uważają, że po upływie około miliarda lat planetoida zbliżyła się do gwiazdy tak bardzo, że została rozerwana przez jej silne pole grawitacyjne. Biały karzeł to ostatni etap życia większości gwiazd. Obiekt ten jest wielkości Ziemi i ma bardzo dużą gęstość. GD 362 znajduje się w konstelacji Herkulesa, około 150 lat świetlnych od Ziemi.

Planetoida, po interakcji z gwiazdą, zamieniła się w drobny pył, który okrążał i z czasem „zanieczyścił atmosferę białego karła„, jak powiedział Benjamin Zuckerman, profesor fizyki i astronomii z UCLA, główny autor badań. „Względne rozpowszechnienie pierwiastków w atmosferze białego karła, zanieczyszczonej przez planetoidę, jest podobne do tego z obszaru Ziemi i Księżyca„. Pozostałości po planetoidzie są bardzo bogate w żelazo. Badacze zauważyli też obfite ilości wapnia i niewielką zawartość węgla. Zuckerman twierdzi, że wynik badania nie wyklucza możliwości wystąpienia kolizji dwóch planet. Cały pył może pochodzić z takiej kolizji, zamiast z planetoidy.

Zdaniem Zuckermana Układ Słoneczny wygląda na bardzo stabilny, ale za kilka miliardów lat Słońce zacznie gwałtownie się powiększać i tracić masę. Wtedy planety i planetoidy oddalą się spiralnie od gwiazdy macierzystej. Najbliższe planety – MerkuryWenus – zostaną pochłonięte i zniszczone przez Słońce. Pozostałe, prawdopodobnie włącznie z Ziemią i pasem planetoid między MarsemJowiszem, oddalą się spiralnie, a ich orbity utracą stabilność w systemie.

Grupa astronomów wykryła 17 pierwiastków, w tym rzadko występujące, do tej pory nie spotykane w atmosferach białych karłów – stront i skand. Brad Hansen, współautor badań z UCLA, twierdzi, że pole grawitacyjne białego karła jest tak silne, że atomy pierwiastków cięższych od wodoru i helu szybko toną we wnętrzach gwiazdy.

Autor

Andrzej Żukowski