Amerykański lądownik Phoenix, prowadzący badania na powierzchni Marsa, boryka się z problemem coraz mniejszej ilości energii docierającej do paneli słonecznych. Przyczynami tego są nadchodząca w te rejony Czerwonej Planety zima i burze pyłowe. W środę i czwartek w ogóle nie zareagował na próby skontaktowania się z nim.

Kontrolerzy sądzą, że lądownik przełączył się w tryb, w którym „budzi się” tylko na 2 godziny dziennie i nasłuchuje sygnałów jednego z orbiterów używanych do przekazywania danych na Ziemię (Mars Reconnaissance Orbiter i Mars Odyssey). Okres takich krótkich przebudzeń mógł rozpocząć się w dowolnym momencie, gdy tylko znacznie rozładowały się baterie Phoenixa.

Kierownictwo misji ma nadzieję, że „pozdrowienia” wysyłane przez orbitery zostaną odebrane przez lądownik i komunikacja zostanie znowu nawiązana. Uczeni i inżynierowie wierzą nawet, że Phoenix będzie jeszcze kontynuował swoje badania naukowe. Potrzebne do tego będzie jednak szczęście i „współpraca” marsjańskiej pogody.

Misja lądownika zaplanowana była początkowo na 3 miesiące. Dobrze się on sprawował, więc wydłużono ją do 5 miesięcy. Gdy Phoenix lądował, w tym rejonie Marsa panowało polarne lato, a Słońce nie chowało się pod horyzont. Obecnie noce trwają już 7 godzin i wydłużają się.

Autor

Michał Matraszek