Naukowcy z Uniwersytetu Michigan odkryli dowody na występowanie na Marsie błyskawic. Zaobserwowali serię nagłych, dużych wyładowań elektrycznych towarzyszących burzy pyłowej.

Oczywiście w marsjańskiej burzy nie ma deszczu. Odkrycie zostało dokonane za pomocą detektora promieniowania mikrofalowego, który jest w stanie rozróżnić emisję termiczną i nietermiczną. Tą drugą wiąże się z występowaniem błyskawic. Naukowcy prowadzili obserwacje przez kilka tygodni w maju i czerwcu, średnio 5 godzin dzienie, aż niespodziewanie 8 czerwca zarejestrowano niezwykłe połączenie nietermicznej emisji promieniowania z silnymi burzami pyłowymi.

Po przeanalizowaniu danych o sile, czasie trwania i częstotliwości promieniowania, wraz z jego możliwymi źródłami, naukowcy doszli do konkluzji, że burza pyłowa spowodowała powstanie pioruna. Potwierdza to badania marsjańskiej gleby sprzed 30 lat, przeprowadzone przez lądowniki Viking, które wykazały, że marsjańskie burze mogą być aktywne elektrycznie i tym samym wywoływać reakcje chemiczne. Zabrakło jednak wtedy weryfikacji.

Co ciekawe, w badaniach teoretycznych i doświadczeniach przeprowadzonych w roku 2006 nie udało się potwierdzić możliwości występowania błyskawic na Marsie. Najnowsze odkrycia podważają wyniki sprzed kilku lat, mając jednocześnie spory wpływ na marsjańską naukę. Obecność wyładowań atmosferycznych wpływa na chemię atmosfery Marsa czy możliwość bezpośrednich badań. Według hipotez, aktywność elektryczna odgrywała rolę w procesie powstawania życia.

Autor

Wojciech Rutkowski