Z opublikowanego we wtorek raportu dotyczącego możliwości dalekich załogowych lotów kosmicznych wynika, że lot człowieka na Księżyc lub Marsa jest niemożliwy – przynajmniej przy obecnym budżecie NASA. Kontynuacja zaproponowanego wcześniej planu wymagałaby dodatkowych 3 miliardów dolarów rocznie.

Pięć lat temu George W. Bush zaproponował plan powrotu do załogowych lotów na Księżyc przed 2020 rokiem. W badaniach nad nowymi rakietami i kapsułami do transportu ludzi na Księżyc, NASA wykorzystała do tej pory 7,7 miliarda dolarów z przewidzianych na ten cel 40 miliardów.

Pieniądze na ten cel mają pochodzić z puli przeznaczanej na misje promów kosmicznych i Międzynarodową Stację Kosmiczną. Według pierwszego planu promy miały przestać latać w 2010, a stacja zostać zamknięta w 2015 roku. Raport wykazał, że potrzebne jest przesunięcie tych terminów w przyszłość. Promy miałyby przestać latać w 2011 roku (w najbardziej korzystnej dla nich opcji w 2015), a stacja mogłaby operować do 5 lat dłużej. Jednak po zakończeniu programu promów Stany Zjednoczone przez siedem lat nie dysponowałyby własnym środkiem transportu na orbitę, aż do zakończenia produkcji rakiet Ares.

Analiza potwierdziła wątpliwości, że plan jest nie do zrealizowania przy zaplanowanych funduszach – rocznie potrzeba by przynajmniej dodatkowych 3 miliardów dolarów. Jednak podkreślono, że dalekie załogowe loty kosmiczne powinny być rozwijane. W raporcie rozważono kilka możliwych alternatywnych dróg. Pierwsza priorytetowo traktuje loty na Marsa, być może z krótkim programem księżycowym w celu testów aparatury, druga – na Księżyc (jako pole badawcze do opracowania techniki eksploracji Marsa w przyszłości), a trzecia zakłada eksplorację innych miejsc – loty do punktów Lagrange’a, na orbity Księżyca i Marsa oraz do przecinających orbitę Ziemi asteroid.

W raporcie położono też nacisk na współpracę z prywatnymi firmami, rozwijającymi komercyjne metody transportu ludzi na orbitę Ziemi – pozwoliłoby to Agencji zająć się wydajniej programem dalekich lotów. Nie zmienia to jednak faktu, że w obecnej sytuacji prezydent Obama ma do wyboru tylko dwie ścieżki: zwiększyć budżet NASA lub zatrzymać program dalekich lotów.

Autor

Teresa Kubacka

Komentarze

  1. PaSKud    

    Hmm — Po co ludzie mieliby latać do punktów Lagrange’a. Mogę zrozumieć umieszczenie tam jakichś sond ale po co ludzie?

    1. szpieg z krainy deszczowców    

      Ano. — Dopóki nie ma w żadnym z nich stacji kosmicznej (ha haa…), to rzeczywiście jest to bez sensu. Perspektywy są obiecujące, ale jak zwykle lepiej latać do krajów Azji Środkowej niż w kosmos. Liczmy na Chińczyków; kosmiczny wyścig to chyba jedyna metoda, żeby polityka nie przeszkadzała.

      1. PaSKud    

        Hmm 2 — Wytłumacz mi w takim razie dobry człowieku jaką przewagę ma stacja kosmiczna umieszczona w rzeczonym punkcie nad stacją orbitalną, w której posiadaniu jesteśmy aktualnie?
        Inna sprawa że budowa obecnej stacji trwała dłużej niż teraz planuje się ją użytkować…

        1. szpieg z krainy deszczowców    

          A to zależy w którym — %2A W punkcie L2 układu Ziemia-Księżyc można umieścić obserwatorium, np. radioteleskop, który będzie stale chroniony przed zakłóceniami z Ziemi. Oczywiście można też na odwrotnej stronie Księżyca, ale skoro Amerykanie nie chcą tam wracać…
          %2A Punkty L4 i L5 są stabilne, więc nie trzeba się przejmować stałym poprawianiem orbity stacji. Marzenie! Można budować i się nie ograniczać.
          %2A Punkt L1 – można by myśleć o jakiejś „stacji przesiadkowej”, ale moim zdaniem nie warto tam umieszczać czegoś, co może latać wokół Księżyca.

          %2A Punkt L2 układu Ziemia-Słońce z kolei już jest używany, np. przez obserwatorium Herschel. Będąc stale w cieniu planety, jest wymarzony do obserwacji podczerwonych. Nie wiem, czy ludzie się tam przydadzą, najwyżej do misji serwisowych. A to pewnie będą mogły zrobić roboty.
          %2A Punkt L1 za to nadaje się co najmniej na umieszczenie wielkiego kolektora słonecznego… choć tu już wchodzimy na teren science-fiction.

          Generalnie bez rewelacji, ale nieźle.

        2. PaSKud    

          PaSKud — Dziękuję za rzeczową odpowiedź i przyznaje rację że przewaga jest.
          Tym niemniej, zmieniając lekko temat, nie ma praktycznie szans na budowę aż takich projektów (jedynie obserwatoria ale tam akurat nie potrzeba ludzi) skoro nie ma pieniędzy na lot na Księżyc.
          Jeszcze raz przypomnę, że duże znaczenie miała mieć obecna stacja Alfa, której budowa zajęła dłużej niż sama planowana eksploatacja…
          Ciekawe czy realne jest od strony ekonomicznej, żeby stacja Alfa, zamiast płonąć w atmosferze, została przetransportowana do stabilnego punkty libracyjnego? Koszty jej utrzymania chyba by się obniżyły? mogłaby też pozostawać okresowo bez załogi, ze zdalnie sterowanymi przyrządami.
          Czy byłoby to tańsze niż budowa nowej stacji?

Komentarze są zablokowane.