O co tyle szumu w mediach? W kątowych rozmiarach Księżyca nie ma dzisiaj nic szczególnego. Pies z kulawą nogą by się Miesiączkiem nie zainteresował, gdyby nie dziennikarze i ich wierszówka.

Faktycznie, Księżyc krąży wokół Ziemi po elipsie. Czasem jest nieco bliżej naszej planety, czasem – dalej (odległość zmienia się z okresem około 27 dni i 13 godzin). Warto spojrzeć na obrazek na początku tego tekstu i zobaczyć różnicę.

Czasem perygeum (gdy średnica kątowa przyjmuje maksymalną wartość) wypada w czasie pełni. Tak jest właśnie dzisiaj.

Prowadząc (dość proste) obliczenia, można się przekonać, że kątowa średnica tarczy Księżyca zmienia się o około 12 procent.

Czy to dużo?

Gdybyśmy mogli zobaczyć jednocześnie „duży” i „mały” Księżyc, powiedzielibyśmy że sporo.

Tak jednak nie jest, zawsze widzimy tylko jeden Księżyc. Widujemy go rzadziej niż raz na dobę. Czasem zasłonią go chmury, czasem jest widoczny o niesprzyjającej porze, czasem o nim nie myślimy (bo przecież nie modlimy się do niego).

Widujemy Księżyc w różnej odległości od Ziemi, większej, mniejszej, średniej… przede wszystkim przypadkowej.

Dzisiejszy widok Srebrnego Globu nie jest jakiś szczególny, nie powala na kolana… Tak, sprawdziłem to, wyjrzałem za okno. Nie może powalać, bo nie możemy dzisiejszego Księżyca porównać z jego „małą” odmianą. Raczej WIEMY, że przyjął maksymalną średnicę kątową niż to WIDZIMY.

Wiele hałasu o nic. Z wydarzeń ostatnich dni ciekawsze jest to, że jeden reprezentant narodu dał drugiemu po gębie, a Holandia drugi raz wepchnęła szmaciany worek do prostokąta pilnowanego przez Brazylijczyka noszącego rękawice w lipcu.

Pomarudziłem sobie, ale jak zawsze: Zachęcam wszystkich Czytelników do obserwacji nieba! W dzisiejszy wieczór szczególnie Księżyca.

Autor

Michał Matraszek