Dziś zaczął się kolejny, 2019, rok, w którym zdarzą się m.in. trzy zaćmienia Słońca: częściowe w styczniu, całkowite w lipcu oraz obrączkowe pod koniec grudnia, lecz cień i półcień Księżyca za każdym razem ominie Polskę i to w sporej odległości. Natomiast w styczniu i w lipcu przy pełni Księżyc zahaczy o cień Ziemi. W styczniu zanurzy się w nim w całości, natomiast w lipcu — tylko do 65% swojej średnicy. W Polsce żadnego ze zjawisk nie da się obserwować od początku do końca. Zaćmienie styczniowe zacznie się w drugiej połowie nocy i skończy się już po zachodzie Srebrnego Globu, natomiast zaćmienie lipcowe zacznie się jeszcze przed wschodem naturalnego satelity Ziemi i z naszego kraju da się obserwować tylko jego drugą część. 11 listopada zdarzy się najciekawsze chyba zjawisko astronomiczne, widoczne z Europy, czyli przejście Merkurego na tle Słońca. Merkury pojawi się na tarczy Słońca po południu naszego czasu i zniknie razem z nią z nieboskłonu tuż przed środkiem przejścia, ale — mimo często pochmurnej w listopadzie pogody — trzeba liczyć na szczęście, gdyż następne takie zjawisko będzie miało miejsce dopiero w 2032 r. i niestety znów w listopadzie.

Natomiast na początku stycznia 2019 r. jak co roku Ziemia przejdzie przez peryhelium, czyli położony najbliżej Słońca punkt swojej orbity, co stanie się 3 stycznia. Prawie o tej samej porze maksimum aktywności ma coroczny rój meteorów Kwadrantydów, którego czas aktywności to zaledwie 2 tygodnie od końca grudnia do początku drugiej dekady stycznia, lecz w momencie maksimum można się spodziewać nawet 120 meteorów na godzinę. W tym roku, w przeciwieństwie do roku poprzedniego, w obserwacjach roju nie przeszkodzi Księżyc, zdążający do nowiu 6 stycznia, okraszonym częściowym zaćmieniem Słońca, widocznym z basenu północnego Pacyfiku. Przed nowiem Srebrny Glob można obserwować na niebie porannym, gdzie minie planety Wenus, Jowisz i Merkury. Jednak ostatnia z wymienionych planet ginie już w zorzy porannej i jest niewidoczna, natomiast planeta Wenus w niedzielę 6 stycznia osiągnie maksymalną elongację zachodnią, wynoszącą prawie 47° i — dzięki wciąż dość korzystnemu nachyleniu ekliptyki do porannego widnokręgu — jest widoczna bardzo dobrze. Na niebie wieczornym nadal jasne są mirydy χ Cygni i o Ceti, można obserwować także planety Neptun, Mars i Uran oraz kometę 46P/Wirtanen.

 

 

Animacja pokazuje Księżyca oraz planet Wenus, Jowisz i Merkury w pierwszym tygodniu stycznia 2019 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

 

Na początku stycznia kończy się proces coraz późniejszych wschodów Słońca i widno zaczyna się robić coraz wcześniej. Jak widać na mapkach powyższej animacji, na razie różnica z dnia na dzień nie jest duża, zaledwie kilkadziesiąt sekund, ale pod koniec miesiąca, wraz z przekroczeniem przez Słońce równoleżnika -20° deklinacji, ulegnie ona wyraźnemu zwiększeniu.

Ostatni dzień 2018 r. Księżyc spędził we wschodniej części gwiazdozbioru Panny, niedaleko granicy z gwiazdozbiorem Wagi, prezentując tarczę, oświetloną w 30%. Srebrny Glob pojawił się na nieboskłonie około godziny 1:30, a na godzinę przed świtem Księżyc dotarł prawie do południka centralnego, wznosząc się na wysokość 30°. Ponad 10° na prawo od niego znajdowała się Spica, najjaśniejsza gwiazda Panny, natomiast w odległości 20°, na godzinie 8 względem niego — planeta Wenus.

W sylwestrową noc naturalny satelita Ziemi wzejdzie przed godziną 3 i do momentu pokazanego na mapce zbliży się mocno do linii, łączącej dwie najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Wagi, czyli Zuben Eschamali i Zubenelgenubi, a jego sierp zwęzi się do 21%. Dystans do Wenus zmniejszy się do 8°. W nocy Księżyc minie Wenus i kolejnego ranka pokaże się 4° na wschód od niej, w fazie zaledwie 13%. Mniej więcej 6° pod Srebrnym Globem znajdą się jasne gwiazdy z charakterystycznego łuku gwiazd w północno-zachodniej części Skorpiona, z gwiazdami Graffias i Dschubba, a kolejne 8° dalej prawie w tym samym kierunku — Antares, najjaśniejsza gwiazda Skorpiona.

Natomiast jakieś 14° na południowy wschód od Księżyca widoczna będzie planeta Jowisz, do której Księżyc zbliży się jeszcze bardziej następnego poranka, w czwartek 3 stycznia. Tego dnia księżycowy sierp pokaże fazę jedyne 7%, a największa planeta Układu Słonecznego widoczna będzie 2,5 stopnia pod Księżycem.

Srebrny Glob można próbować dostrzec również w piątek 4 stycznia, niecałe 48 godzin przed nowiem. Tym razem zadanie nie jest proste, gdyż o godzinie podanej na mapce księżycowy sierp zwęzi się do zaledwie 3% i zdąży się wznieść na wysokość tylko 3,5 stopnia. Oddali się również od Jowisza na 11°.

Jak już wspominałem we wstępie planeta Wenus w niedzielę 6 stycznia osiągnie maksymalną elongację zachodnią, oddalając się od Słońca na 47°. Jak przystało na maksymalną elongację tego ranka tarcza planety pokaże fazę 50%, kurcząc się jednocześnie do 25″. Jasność planety również się zmniejsza i wynosi -4,4 wielkości gwiazdowej. W poniedziałek 7 stycznia Wenus zbliży się na mniej niż 3′ do gwiazdy 4. wielkości θ Lib. Szkoda, że nie stanie się to 5 dni wcześniej, gdy gwiazdę tę zakryje Księżyc (niestety w Polsce za dnia). Doszłoby wtedy zapewne również do zakrycia Wenus.

Poprawiają się warunki obserwacyjne planety Jowisz. O tej samej porze planeta wznosi się już na wysokość ponad 8° i powinno dać się ją dostrzec bez kłopotu. Zadanie ułatwi spora, choć mała jak na Jowisza, jasność planety, wynosząca teraz -1,8 wielkości gwiazdowej. Wyraźnie większa od odległej o jakieś 15° Wenus jest za to jowiszowa tarcza, mająca średnicę 32″.

Planeta Merkury dąży już do koniunkcji górnej ze Słońcem, która nastąpi dopiero pod koniec stycznia, ale już teraz niestety Merkury na godzinę przed wschodem Słońca znajduje się na wysokości mniejszej do 1° i jego dostrzeżenie jest bardzo trudne, mimo dość sporej jasności planety -0,4 wielkości gwiazdowej.

 

 

Mapka pokazuje położenie mirydy χ Cygni oraz radiantu Kwadrantydów w pierwszym tygodniu stycznia (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

 

Również nad ranem najlepiej widoczne są meteory z corocznego roju Kwadrantydów. Ziemia przechodzi przez chmurę tworzącej je materii od 28 grudnia do 12 stycznia, z maksimum około 3-4 stycznia. W tym roku maksimum Kwadrantydów spodziewane jest 4 stycznia około 3:20 naszego czasu, co jest dobrą wiadomością dla obserwatorów w Europie, ponieważ o tej porze radiant (położony niecałe 10° na północ od głównej figury gwiazdozbioru Wolarza i jednocześnie 15° na wschód od ostatniej gwiazdy dyszla Dużego Wozu) wznosi się na wysokość 45°. Kwadrantydy są rojem o średniej prędkości meteorów, zderzają się z naszą atmosferą z prędkością 41 km/s, a w porze maksymalnej aktywności można spodziewać się nawet ponad 2 zjawisk na minutę! Warto zatem, mimo zimnych o tej porze roku nocy, zwłaszcza, gdy są pogodne, wybrać się na obserwację Kwadrantydów.

Miryda χ Cygni powoli zaczyna słabnąć, ale wciąż jest na granicy widoczności gołym okiem, zwłaszcza przy nieobecności Księżyca. Na początku nocy astronomicznej (przed godziną 18) gwiazda zajmuje pozycję na wysokości około 35° nad zachodnim widnokręgiem. Potem się do niego zbliża, zachodząc mniej więcej o 22:30, ale nie chowa się głęboko pod linię horyzontu i już przed godziną 3 pojawia się ponownie na nieboskłonie i do godziny pokazanej na mapce zdąży się wznieść na wysokość ponad 10°. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic χ Cygni z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj. Na mapce numerem 39 (oznaczającym jasność pomnożoną przez 10) oznaczona jest gwiazda η Cygni, zaś numerem 47 — φ Cygni. Dzieli je na niebie 6°, a zatem mieszczą się one w jednym polu widzenia lornetki. Na mapce z zaznaczoną pozycją gwiazdy względem widnokręgu są to najbliższe jasne sąsiadki χ Cyg. Pierwsza z gwiazd jest na lewo i w górę od χ Cygni, druga zaś — na prawo i w dół.

 

 

Mapka pokazuje planet Neptun, Mars i Uran w pierwszym tygodniu stycznia 2019 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

 

W styczniu wyraźnie pogorszą się warunki obserwacyjne planety Neptun, na co złoży się coraz mniejsze oddalenie planety od Słońca oraz coraz później zapadający zmierzch. Na początku miesiąca Neptun jest widoczny całkiem dobrze: na początku nocy astronomicznej planeta znajduje się jeszcze po południowej stronie nieba, na wysokości ponad 25° nad widnokręgiem. Jednak w następnych tygodniach o tej samej porze planeta przesunie się wyraźnie na południowy zachód, jednocześnie zmniejszając wysokość nad horyzontem. Pod koniec bieżącego tygodnia Neptun przetnie linię, łączącą gwiazdy 81 i 83 Aquarii, jakieś 16′ od pierwszej z wymienionych gwiazd. Jasność planety wynosi +7,9 wielkości gwiazdowej.

Planeta Mars przesuwa się na niebie z prędkością 40 minut kątowych na dobę i pozostanie dobrze widoczna jeszcze przez dłuższy czas, choć z każdym tygodniem jej blask osłabnie. Do końca tygodnia Czerwona Planeta zmniejszy dystans do również znajdującego się w Rybach, lecz na ich wschodnim krańcu Urana poniżej 25°. Do niedzieli 6 stycznia jasność Marsa osłabnie do +0,5 wielkości gwiazdowej, zaś średnica tarczy — do 7″. Wciąż mała jest faza tarczy planety, wynosząca obecnie 88%.

Siódma planeta Układu Słonecznego na początku nocy astronomicznej nadal jest jeszcze przed przejściem przez południk lokalny, co oznacza, że jej warunki obserwacyjne wciąż są bardzo dobre. W przyszły poniedziałek 7 stycznia planeta zmieni kierunek ruchu na prosty, stąd w najbliższych dniach jej ruch względem gwiazd tła będzie minimalny. Uran zawróci mniej więcej 75′ na północ od gwiazdy 4. wielkości o Psc, a za miesiąc wejdzie już na dłużej do gwiazdozbioru Barana, opuszczając Ryby na kilkadziesiąt lat.

Również gwiazda Mira Ceti góruje po zapadnięciu ciemności, czyni to przed godziną 19. Mira nadal jest dobrze widoczna gołym okiem, jej obecny blask jest oceniany na jakieś +4,3 wielkości gwiazdowej, ale — tak samo, jak w przypadku χ Cygni — wygląda na to, że największą jasność ma ona za sobą. Wygenerowaną na stronie AAVSO mapkę okolic Miry z naniesionymi jasnościami gwiazd porównania można znaleźć tutaj. Zaznaczono na niej gwiazdy do jasności 8 magnitudo.

 

 

Mapka pokazuje położenie komety 46P/Wirtanen w pierwszym tygodniu stycznia 2019 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

 

Pozostała do opisu Kometa Wirtanena, która po szaleńczym tempie wędrówki poprzez nieboskłon w grudniu, w styczniu wyraźnie zwolni, spędzając pierwszą dekadę miesiąca w gwiazdozbiorze Rysia, przy granicy z Żyrafą, a jego resztę — w Wielkiej Niedźwiedzicy. Kometa już od jakiegoś czasu jest obiektem okołobiegunowym, a od niedawna góruje już na północ od zenitu, około godziny 1 w nocy. 1 stycznia kometa przeszła niecałe 2 stopnie od gwiazdy 4. wielkości 15 Lyncis, a w sobotę 5 stycznia — niecałe 0,5 stopnia od gwiazdy 5. wielkości 24 Lyncis. Mimo, że Kometa Wirtanena oddala się już zarówno od Słońca, jak i od Ziemi, jest nadal bardzo jasna, ma więcej, niż 5 magnitudo, lecz jej jasność rozkłada się na znaczną powierzchnię, a zatem jest słabsza wizualnie, niż mogłoby się wydawać na początku. W odnalezieniu komety może pomóc mapka, wykonana w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.

 

Autor

Avatar photo
Ariel Majcher