Dla naszego portalu astronomicznego miniony rok 2018 był rokiem wyjątkowym, gdyż obchodziliśmy jego 18 urodziny. O tym, jak wyglądały początki dzisiejszego AstroNETu, opowiedział Marcin Marszałek – jeden z jego założycieli:

Wszystko zaczęło się od klubu Almukantarat i spotkania innych osób dla których nauka to nie tylko szkoła. I od fascynacji astronomią, która wspaniale łączy nauki ścisłe z urokiem nocnego nieba. Klub nie był wtedy jeszcze specjalnie aktywny w Internecie, a wirtualny świat i tworzenie przy pomocy komputera fascynowały mnie od dziecka. Postanowiłem więc połączyć te dwie pasje – astronomię i informatykę – aby spróbować stworzyć coś, co da choć trochę radości nie tylko mnie samemu, ale również innym miłośnikom astronomii.

Szczerze mówiąc, w tworzeniu AstroNETu nie było żadnego wielkiego planu. W tamtych czasach popularnym serwisem był Yahoo (w gruncie rzeczy katalog linków do innych stron), więc najpierw powstał serwis AstroLINKS – baza linków z krótkimi opisami do polskich i zagranicznych stron internetowych. Internet był wtedy dużo mniejszy, szczególnie w Polsce, więc dało się polskie strony o astronomii w znacznym zakresie skatalogować.

Dość ciekawy był sam system katalogowy, który zamiast na popularnych dzisiaj luźno przypisywanych tagach opierał się na precyzyjnie zarządzanym grafie kategorii. Do węzłów w tym grafie przywiązywane były strony. System ten został następnie wykorzystany do katalogowania artykułów i zdjęć o tematyce astronomicznej. Tak powstały kolejne serwisy portalu – AstroNEWS i AstroGALLERY. Zbiór tych serwisów to po prostu AstroNET.

Z czasem do projektu przyłączyły się inne osoby. Trzon redakcji stanowiły osoby które znałem osobiście z obozów Almukantaratu, jednak Internet to niesamowite narzędzie łączące ludzi o podobnych zainteresowaniach i grono współpracowników przekraczało ramy klubu.

Szybko okazało się, że dodawanie i katalogowanie wiadomości w ramach AstroNEWS jest najbardziej czasochłonne, ale też okazało się najbardziej interesujące dla czytelników, praca redakcyjna dawała nam wiele satysfakcji. Sam katalog z czasem stawał się coraz mniej istotny, a coraz większy nacisk kładliśmy na kwestie dziennikarskie, takie jak merytoryczność, niezależność, regularność, czy szeroki dobór tematów. Chociażby w przypadku przekładów pomagali nam, w formie konsultacji i korekty, zaprzyjaźnieni doktoranci i pracownicy CAMK. Pamiętam kilka ofert biznesowych, w tym kupna portalu, które zawsze odrzucaliśmy, gdyż praca nad AstroNETem była po prostu naszą pasją. Zależało nam na niezależności, a nie na pieniądzach. W czasach największej aktywności miesiącami publikowaliśmy po kilka artykułów dziennie, a loty kosmiczne i najgłośniejsze odkrycia relacjonowaliśmy w zasadzie na bieżąco.

Dość dużym wyzwaniem była pierwsza zmiana pokoleniowa. Obowiązki zawodowe i rodzinne powodowały, że „stara gwardia” powoli się wykruszała, a wcale nie było łatwo znaleźć chętnych, aby przejąć pałeczkę. Z dzisiejszego punktu widzenia myślę, że za mało myśleliśmy o zapewnieniu nowym redaktorom odpowiedniej przestrzeni do rozwoju. Główne osoby w redakcji, w tym ja, skupiały się głównie na pracy redakcyjnej, a nie na rozwoju i ciągłości samej redakcji.

Na szczęście znów pomógł klub Almukantarat, w którym zmiana pokoleniowa funkcjonuje od lat. Młodzi uczestnicy obozów stają się po latach kadrą, a w pewnym momencie odchodzą na „emeryturę”. Klub połączył z AstroNETem kolejne pokolenia pełnych zapału, zafascynowanych astronomią młodych ludzi, którzy sprawnie zagospodarowali pustkę po pierwszych założycielach. To nie ja, a tak naprawdę kolejne redakcje stworzyły ciągłość, dzięki której AstroNET istnieje do dziś.

Po tych 18 latach najbardziej cieszą mnie przemiany AstroNETu. To dobrze, że serwis nie tylko trwa, ale nowi redaktorzy zmieniają go i podążają w kierunku, który uważają za słuszny. Ja do dziś nie wiem, na czym polega obecność w serwisach społecznościowych. Jedno tylko mam nadzieję nigdy się nie zmieni. Poziom merytoryczny artykułów, zarówno tych autorskich, jak i opartych na źródłach zagranicznych, wciąż imponuje.

Autor

Avatar photo
Laura Meissner