Opinie o zagrożeniach jakie niesie operacja sprowadzenia Mira z orbity są mocno przesadzone – powiedział gen. Mirosław Hermaszewski, pierwszy polski kosmonauta, członek Prezydium Międzynarodowego Stowarzyszenia Astronautów i Kosmonautów Świata.

Sprowadzenie Mira z orbity to proces kontrolowany. Specjaliści mają już duże doświadczenia jak postępować w takim przypadku. Można bardzo precyzyjnie zaplanować i przeprowadzić wszystkie niezbędne manewry, obliczyć trajektorię i miejsce lądowania statku. W przypadku stacji orbitalnych procedura jest tylko trochę bardziej złożona, bowiem takie obiekty nie są przystosowane do sprowadzania na Ziemię.

Wracając z kosmosu z pobytu na stacji Salut 6 wylądowałem z dokładnością 12 km od wyznaczonego punktu – przypomniał gen. Hermaszewski.

Dla Mira wybrano optymalny rejon upadku – Pacyfik między Australią a Ameryką Południową. Jest to pas długości 2 tys. km z dużym marginesem bezpieczeństwa.

Mir przypomina trochę pająka, który w czasie schodzenia będzie tracił kolejno „odnóża” – baterie słoneczne, anteny zmieniając swój kształt. Stacja będzie spadać z prędkością 8 km/s. Po wejściu w gęste warstwy znajdzie się jak gdyby we wnętrzu pieca martenowskiego, zacznie płonąć i roztapiać się. Pozostaną tylko masywne fragmenty – m.in. trzy 150-kilogramowe żyroskopy, węzły cumownicze, bloki akumulatorów itp. Niektóre z tych elementów mogą dosięgnąć powierzchni Ziemi, ale miejmy nadzieję, że trafią w wyznaczony rejon – mówił gen. Hermaszewski.

Zagrożenie widzę w pustce, jaka pozostanie po likwidacji Mira. Cała ogromna infrastruktura techniczna i naukowa związana z obsługą stacji stanie się bezużyteczna. Systemy kontroli lotu, statki załogowe Sojuz, statki towarowe Progress nie będą już potrzebne – sądzi gen. Hermaszewski.

Rosja dzięki stacjom Salut a potem Mir zgromadziła cenny ładunek doświadczeń. Są one przydatne teraz przy budowie i eksploatacji międzynarodowej stacji kosmicznej Alfa (ISS).

Mir służył nauce światowej nie tylko rosyjskiej. Przez wiele lat to była jedyna stacja orbitalna. I wcale nie taka zła skoro przebywali w niej astronauci z wielu krajów świata – w tym Amerykanie – powiedział gen. Hermaszewski.

Autor

Marcin Marszałek