Członkowie opuszczającej Międzynarodową Stację Kosmiczną Załogi Trzeciej marzą o gorącej kąpieli, spotkaniu z rodzinami i przyjaciółmi, których nie widzieli od czterech miesięcy. Dowódca, Frank Culbertson, ma ochotę na lody, a rosyjski kosmonauta Michaił Tiurin – na duży kufel zimnego piwa.

Jestem dumny z tego, co udało nam się osiągnąć” – powiedział dziennikarzom Culbertson w czasie telekonferencji prasowej. „Wykonaliśmy wszystkie cele, które przed nami postawiono, zarówno te duże jak i te mniejsze. W niektórych dziedzinach zrobiliśmy nawet więcej niż od nas oczekiwano. Jestem bardzo zadowolony ze stanu w jakim znajduje się obecnie Stacja i z dumą mogę ją przekazać Załodze Czwartej„.

W międzyczasie kierownictwo misji promu Endeavour zadecydowało, że misja STS-108 zostanie przedłużona o jeden dzień.

Culbertson, Tiurin i Władimir Deżurow przylecieli na ISS w sierpniu. Kiedy w najbliższy poniedziałek prom kosmiczny będzie lądował na Ziemi, będą oni mieli na koncie 129 dni spędzonych poza naszą planetą. Od chwili oficjalnego przekazania dowodzenia nad Stacją następnej załodze (zaplanowane to jest na czwartek) cała trójka stanie się częścią załogi promu Endeavour. Na ISS od tego momentu mieszkać będą: Jurij Onufrienko, Daniel Bursch i Carl Walz.

Bursch i Walts stwierdzili, że są zdumieni rozmiarami Stacji i ilością pracy jaką trzeba jej pokładzie wykonać.

Pierwsze moje wrażenie dotyczyło tego, jak duża jest Stacja. Jest masywna i tylko częściowo zbudowana” – stwierdził Bursch. „Zaskoczyło mnie też odkrycie jak dużo jest tu pracy do wykonania. Jesteśmy tu w dziesięć osób od kilku dni, a wciąż mamy coś do zrobienia. Wyobrażam sobie ile będziemy mieć roboty będąc jedynie w trójkę„.

Walz stwierdził: „Zrobiły na mnie wrażenie rozmiary Stacji. Wygląda to tak jakby miało się swoje biuro i kabinę na dwóch końcach boiska piłkarskiego i musiało ciągle biegać, w porządku – fruwać, pomiędzy nimi„.

Odłączenie Endeavoura od Stacji zaplanowano na sobotę. Bursch stwierdził, że będzie to emocjonujący moment zarówno dla starej jak i dla nowej załogi.

Przypuszczam, że będziemy mieli dwojakie uczucia opuszczając to miejsce” – stwierdził Culbertson. „Mieszkaliśmy i pracowaliśmy tu przez cztery miesiące i było to wielkie wydarzenie w naszych życiu, jedno z tych, które będziemy najlepiej pamiętać. To było bardzo szczególne doświadczenie i jesteśmy dumni, że mogliśmy brać w nim udział reprezentując nasze kraje i programy kosmiczne. Trudno będzie nam to teraz opuścić. Jednak zostawiamy Stację w dobrych rękach i wierzymy, że nowi mieszkańcy będą kontynuować to co my zrobiliśmy„.

To dzięki czemu czujemy się szczęśliwi to fakt, że zobaczymy się z naszymi rodzinami i przyjaciółmi, że będziemy mogli powrócić do normalnego życia na Ziemi„.

Onufrienko, Bursch i Walz pozostaną na Stacji do maja przyszłego roku kiedy zostaną zastąpieni następną załogą. W międzyczasie odwiedzi ich załoga jednego promu kosmicznego i załoga, która dostarczy w kwietniu nową szalupę ratunkową (członkiem rosyjskiej misji będzie południowoafrykański milioner Mark Shuttleworth, który zapłaci za tę przyjemność 25 milionów dolarów.

Od Redakcji: Aczkolwiek Michaił Tiurin nie stwierdził tego bezpośrednio, informujemy, że mówiąc o piwie miał on na myśli piwo bezalkoholowe 🙂

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. torcik    

    Ciekawi mnie jakie rzywiste jest ich samopoczucie i stan psychiczczny? — 4 miesiace to nie jest długi okres jak na „dlugie” wycieczki przystało
    zastanawia mnie czy misję bedą przedlużane,do ok 12 miesiecy i dłużej (według mnie ukoronawaniem byłby okres ok 2.5 roku-symulacja misji marsjańskiej)co jeszcze trzeba zrobić zeby to wiązalo sie z późniejszym kalectwem -by nie być ani za ostrożnym ani lekkoduchem co NASA,chyba nie groźi-zasady z rodem średniowiecza;))
    Czas pewnie pokaże;))
    Krzycho (torcik)

    1. Michał M.    

      Stan psychiczny astronautów — Ludzie już przebywali w Kosmosie ponad rok (na Mirze). I jakoś dali radę. Mam nadzieję, że podróż na Marsa i z powrotem też się da jakoś wytrzymać. Ale napięcie nerwowe będzie na pewno dużo większe (jeśli coś się stanie to żadna wyprawa ratunkowa nie będzie pewnie wchodziła w rachubę).

      Widzieć przez dwa czy trzy lata tylko kilka osób? Przez tyle lat byc w zamkniętym pomieszczeniu? Brak graiwtacji, zanik mięśni. Myślę, że to może doprowadzić do rozstroju nerwowego ale na pewno znajdą się na naszej planecie ludzie gotowi zaryzykować.

      Tak przy okazji: gdyby dzisiaj zaproponowano Wam lot na ISS (za darmo, na kilka dni), odważylibyście się? Ja bym powiedział „TAK” ale nie wiem czy siedząc w fotelu w wahadłowcu nie zacząłbym się delikatnie mówiąc „obawiać” 🙂 Leciałem samolotem ale to raczej nie to samo…

  2. Pawel    

    Robota jak każda inna…. no prawie. — Przepraszam, że komentuję po miesiącu ale zaglądam tu od niedawna (wczoraj). Moim skromnym zdaniem 4 miesięczne pobyty na ISS mają pomijalny negatywny wpływ na stan psychiczny członków załogi.
    Przez rok pracowałem na statku (dwa 6-miesięczne rejsy) i myślę, że pewne mgliste pojęcie o warunkach życia na ISS mogę sobie wyrobić. Stres związany z podwyższonym zagrożeniem życia wynikającym ze środowiska pracy, tęsknota za rodziną i piknikiem z przyjaciółmi na trawie – to wszystko jest podobne i stwarza problemy. Lecz jeśli praca, którą wykonujesz daje ci satysfakcję a ludzie z którymi pracujesz tworzą załogę czyli działają w kierunku osiągnięcia wspólnego celu – stres izolacji i tęsknoty ulega minimalizacji.

    1. Michal M    

      Na statku i w kosmosie — Jest w tym duzo racji – dobre towarzystwo moze zmniejszyc stres. I mysle, ze polroczny rejs
      to dobre porownanie. Dochodza jednak okolicznosci, ktorych nie ma na statku:

      – Stan niewazkosci, ktory jest pewnie zabawny przez godzine, a potem staje sie irytujacy….
      Wiem, wiem! Za to na statku buja, a choroba morska na ISS i na morzu jest podobna!

      – Statek jest duuuzo wiekszy. Jestem ladowym szczurem ale wyobrazam sobie, ze mozna
      po nim nawet biegac.

      – Statek ma poklad, nie jest zamkietym pomieszczeniem, mozna gleboko oddychac
      prawdziwa atmosfera,.

      – Na statku jest wiecej ludzi, zwykle rowniez plci przeciwnej 😉

      Nie slyszalem, zeby jakis mieszkaniec Mira czy ISS mial problemy psychiczne po powrocie
      na Ziemie, wiec chyba rzeczywiscie nie jest tak strasznie w tym Kosmosie.

      Sprawa jest warta dokladnego zbadania. Jesli czlowiek ma w przyszlosci poleciec na Marsa
      to trzeba miec absolutna pewnosc jak zachowa sie w roznych sytuacjach. Statek moze zawinac do
      portu ze szpitalem, na statku moze wyladowac helikopter i zabrac chorego (z ISS tez mozna
      sie szybko ewakuowac). W locie na Marsa nie bedzie takiej mozliwosci.

      1. Azzie    

        Morze a Kosmos — Porownanie izolacji zalogi ISS i zalogi statku bardzo mnie zaintrygowalo 🙂 Jakos wczesniej nie patrzylem na rejsy dalekomorskie w ten sposob. To niesamowite moc popytac o doswiadczenia kogos kto doswiadczyl tego typu uczuc osobiscie. Licze na rozwianie moich/naszych watpliwosci wynotowanych ponizej.

        > – Stan niewazkosci, ktory jest pewnie zabawny przez godzine,
        > a potem staje sie irytujacy….
        > Wiem, wiem! Za to na statku buja, a choroba morska na ISS i na
        > morzu jest podobna!

        Ale czy wiaze sie to z calkowita zmiana ladowych przyzwyczajen? Na przyklad z koniecznoscia odkladania wszystkiego na specjalnie przeznaczone miejsca, ze zmaganiem z trudnosciami podczas podstawowych czynnosci jak jedzenie, picie, czy toaleta?

        > – Statek jest duuuzo wiekszy. Jestem ladowym szczurem ale wyobrazam
        > sobie, ze mozna
        > po nim nawet biegac.
        > – Statek ma poklad, nie jest zamkietym pomieszczeniem, mozna
        > gleboko oddychac
        > prawdziwa atmosfera,.

        Tutaj trzebaby porozmawiac z kims kto plywa na lodzi podwodnej 🙂 A czy na zwyklym statku istnieje jakas czesc zalogi ktora nie ma mozliwosci oddychania swierzym powietrzem i porusza sie w zamknietej przestrzeni? Moze jacys mechanicy w maszynowni? Czy to juz tylko przeszlosc uwieczniona na filmach?

        > Nie slyszalem, zeby jakis mieszkaniec Mira czy ISS mial problemy
        > psychiczne po powrocie
        > na Ziemie, wiec chyba rzeczywiscie nie jest tak strasznie w tym
        > Kosmosie.

        Z tego co wiem badania sa przede wszystkim prowadzone pod katem oceny wplywu jeszcze dluzszych podrozy, jak na przyklad lotow miedzyplanetarnych.

        > Sprawa jest warta dokladnego zbadania. Jesli czlowiek ma w
        > przyszlosci poleciec na Marsa
        > to trzeba miec absolutna pewnosc jak zachowa sie w roznych
        > sytuacjach. Statek moze zawinac do
        > portu ze szpitalem, na statku moze wyladowac helikopter i zabrac
        > chorego (z ISS tez mozna
        > sie szybko ewakuowac). W locie na Marsa nie bedzie takiej mozliwosci.

        No wlasnie. Jak czesto w trakcie takiego polrocznego rejsu statek zawija do portu?

  3. Pawel    

    Morze a kosmos – pytania i odpowiedzi — Dzięki za reakcję na mojego posta.

    1. Nieważkość a „bujanie”.
    Zgadzam się, że porównanie bujania i stanu nieważkości jest raczej dalekie, choć efekt jest zasadniczo ten sam czyli choroba lokomocyjna i wszystkie związane z nią efekty… no wiadomo jakie. Jeśli chodzi o pytanie o zmianę lądowych przyzwyczajeń to jak najbardziej tak. Na statku nic (dosłownie nic) nie może ot tak sobie leżeć. Musi być odpowiednio zablokowane (nazywa się to ształowaniem) lub poprostu przymocowane na stałe. Pamiętam jak wrócilem z pierwszego rejsu i widok spokojnie stojącej na półce szklanki budził mój nieokiełznany niepokój. Jeśli chodzi o jedzenie to pierwszym etapem jest zamoczenie obrusu (talerze się wtedy lepiej trzymają) a następnym przejście na tzw. suchy prowiant. Toaleta na statku przypomina trochę taką dla osób niepełnosprawnych (liczba uchwytów). Korzystanie z toalety podczas sztormu to jednym słowem kawał męskiej przygody :))

    2. Statek a ISS w świetle spacerów.
    I znów muszę się zgodzić. Możliwość wyjścia na pokład jest niepodważalną zaletą statku. Chociaż i z tym jest różnie. Pokład staku jest całkowicie wykorzystywany do pełnienia określonych funkcji wynikających z przeznaczenia i typu statku. Pełnienie funkcji spacerowych dla załogi nie jest przewidziane. Jeśli chodzi o rekreakcję to na każdym (no prawie każdym) statku znajduje się malutka salka gimnastyczna. Odnośnie mechaników to dalej ich praca jest związana z przebywaniem pod pokładem w zamkniętej przestrzeni. Oczywiście nie szuflują oni węgla do palenisk ogromnych kotłów lecz i tak ich „działka” jest najtrudniejsza. Tak przy okazji, jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję zwiedzić jakiś współczesny statek handlowy, pasażerski czy okręt wojenny to koniecznie zobaczcie mostek lub CMK (centrala manewrowo-kontrolna) maszynowni. Poczujecie się jak na krążowniku galaktycznym.
    Jeśli chodzi o częstotliwość zawijania do portów to jest to oczywiście bardzo róznie. Średnio przedstawia się to tak:
    rybacki – raz
    kontenerowiec – nawet dwa razy w tygodniu
    inne – powiedzmy, że średnio raz na miesiąc.
    Oczywiście zawinięcie do portu nie oznacza, że cała załoga ma wolne. Raczej wręcz przeciwnie. Słowo port wcale nie musi oznaczać zaraz miasta, bardzo często do najbliższej budki telefonicznej jest 20 km nie mówiąc o innych zdobyczach cywilizacji np. baru 🙂

    Reasumując….. łódź podwodna jest wg. mnie, najbliższym przybliżeniem warunków pracy na stacji kosmicznej i myślę, że wiedza uzyskana z badania zachowań załóg pływających będzie wykorzystana do przygotowań wypraw międzyplanetarnych. Wiem, że istnieje coś takiego jak socjologia morza zajmująca się badaniem zachowań ludzi pływających na statkach, i zapewne jest również socjologia kosmosu. Ta druga z tej pierwszej bardzo dużo korzysta.

    1. Azzie    

      Stan psychiczny marynarzy? — A z Twoich doswiadczen Pawle mozesz cos powiedziec na temat reakcji psychicznych marynarzy spedzajacych duzo czasu na morzu? Spotkales moze jakiegos bardzo dziwnego starego wyge morskiego? A moze obserwujesz jakies typowe slady i reakcje wsrod starszych stazem wilkow morskich?

      Sadze, ze psychiczne skutki przebywania w odmiennym srodowisku jakim jest morze, moga miec naprawde wiele wspolnego z przebywaniem w obcym srodowisku jakim jest przestrzen kosmiczna. Moze przypadkiem znasz jakies podstawowe artykuly/publikacje na temat wspomnianej przez Ciebie socjologii morza?

      Zastanawiam sie za to, jak jest ze skutkami fizycznymi. Z zanikiem miesni chyba marynarze nie maja problemow. Czy wystepuja jakies choroby zawodowe zwiazane na przyklad z blednikiem?

      1. Pawel    

        Wątek marynistyczny c.d. — Przepraszam za długą ciszę ale byłem bardzo daleko od klawiatury 🙂

        Czy spotkałem stare wygi morskie? Odpowiedź brzmi: tak, lecz mówienie o jakimś specyficznym profilu charaktelogicznym tychże ludzi jest raczej trudne. Jedni są zamknięci w sobie, drudzy wręcz przeciwnie, w pierwszym zdaniu opowiadają cały swój życiorys. Są tacy, którzy sprawiają wrażenie, że słona woda wypłukała im mózg, jak i żywe przykłady na prawdziwość powiedzenia: „podróże kształcą”.

        Czytałem takie publikacje, lecz niestety nie pomnę tytułów. Myslę, że krótkie poszukiwania w katalogu jakiejś bibloteki (np. uniwersyteckiej) pod hasłem „socjologia”, mogą pomóc.

        Choroby błędnika? Prawdę mówiąc to nic konkrętnego nie jestem w stanie powiedzieć. Na pewno wpływ jest i to negatywny. Bądź co bądź ewolucja przyzwyczaiła nas do stałego kierunku siły grawitacji.

Komentarze są zablokowane.