W bardzo długiej, ponad 200-letniej podróży kosmicznej, wielopokoleniowa załoga statku stworzy własny dialekt kosmiczny – stwierdza językoznawca prof. Sarah Thomason z Uniwersytetu Michigan.

Choć do tej pory okres, w jakim człowiek przebywał poza Ziemią, nie przekroczył kilkunastu miesięcy (obecny rekord należy do Walerego Poliakowa – 437,7 dnia na Mirze), dużo mówi się o przyszłych, dłużej trwających misjach kosmicznych.

Naukowcy na spotkaniu American Association for the Advancement of Science (AAAS) w Bostonie rozważali hipotetyczną, 200-letnią wyprawę poza Ziemię. Zadali sobie pytanie o zmiany języka, jakie nastąpią w izolowanej grupie, jaką będzie załoga statku kosmicznego.

Po poczynieniu założeń, że załoga statku będzie wielopokoleniowa, oraz przyjmując, że na statku będzie panował język angielski, uczeni zastanawiali się, w jaki sposób po powrocie załoga porozumie się z mieszkańcami Ziemi.

Według prof. Sarah Thomason, językoznawcy z Uniwersytetu Michigan, scalająca się załoga utworzy własny żargon. Jednak zmiany języka nie powinny być na tyle duże, by porozumienie po powrocie było niemożliwe, czy nawet bardzo trudne.

Współcześni Anglicy czytają Szekspira, choć pisał on około czterystu lat temu” – przypomina Thomason.

Językoznawca przypuszcza, że mogą zajść zmiany słownika, ponieważ otoczenie osób lecących w kosmos różni się znacznie od ziemskiego. Ludzie stale stykaliby się się z technologią umożliwiającą ich przeżycie i zupełnie innym środowiskiem które ich otacza. Wskutek tego mogą wyewoluować słowa „techno-mowy” i przebudowa zasobu słów opisującego otoczenie.

Dla każdego podróżnika kosmicznego na pokładzie zaistnieje zupełnie nowy świat. Aby go opisać, ludzie będą musieli znaleźć odpowiednie określenia – inne, niż używane na Ziemi” – uważa Thomason.

Podróżnicy kosmiczni staną się społecznością pod pewnymi względami wyjątkową. Z tego powodu mogą chcieć odróżnić się, np. językowo, od Ziemian. Nie jest to niczym niezwykłym – ocenia uczona dodając też, że w środowisku stworzonym przez ludzi z całego świata, posługujących się różnymi dialektami, niezawodnie wykształci się jeden wspólny dialekt.

Thomason podkreśla, że do powstania „kosmicznego angielskiego” w dużej mierze przyczynią się urodzone w podróży dzieci. „Pierwsze pokolenie urodzone na statku kosmicznym będzie z pewnością używać dialektu różnego zarówno od tego, jakiego używają ich rodzice, jak i od każdego innego dialektu języka angielskiego na Ziemi„.

Będą tam również nastolatki, które dorastając tworzą swój slang – inny, niż stosowany przez ich rówieśników na Ziemi. Oczywiście, niektóre słowa utrzymają się w dialekcie, ale nie wszystkie” – zaznacza Thomason.

Uczona przyznaje, że rozważanie języka izolowanej populacji, jaka istniałaby na statku kosmicznym, oraz sposobów selekcji jej języka „jest zabawne. I, jak się okazało, niezupełnie trywialne„.

Według uczonej, rozważania takie pomagają zrozumieć procesy językowe zachodzące na Ziemi, także w izolacji, tylko na mniejszą skalę.

Autor

Marcin Marszałek