Premier Hiszpanii Jose Maria Aznar powiedział, że przywódcy Unii Europejskiej ostatecznie zgodzili się rozwijać system nawigacji satelitarnej Galileo. System ten ma być europejskim odpowiednikiem amerykańskiego GPS (Global Positioning System) i jednocześnie konkurencją dla niego.

Na konferencji prasowej po dwudniowym szczycie Unii w Barcelonie Aznar powiedział: „Osiągnęliśmy też rezultaty dotyczące systemu Galileo. Był blokowany przez długi czas. Teraz już nie jest. Galileo jest zatwierdzony„.

Celem programu Galileo jest śledzenie ruchu i dokładna lokalizacja samolotów, naziemnych pojazdów kołowych oraz ułatwienie łączności przy pomocy telefonii komórkowej.

Dotychczas finansowaniu systemu sprzeciwiały się Niemcy, Wielka Brytania i Holandia (Galileusz: Ryzykowne przedsięwzięcie?„>pisaliśmy o tym). Stany Zjednoczone uznały go za zbędny duplikat w gronie sojuszników. Unia, odczuwająca niewygodną zależność od Pentagonu kontrolującego GPS, argumentuje, że w niczyim interesie nie leży, by świat musiał polegać na jednym systemie.

Łączny koszt systemu, którego podstawą będzie około 30 satelitów, szacuje się na 3 miliardy euro. Ministrowie transportu krajów UE odmówili w grudniu przeznaczenia 450 milionów euro na sfinansowanie kolejnego etapu Galileo. Wielka Brytania, Niemcy i Holandia wyrażały wątpliwości co do opłacalności całego przedsięwzięcia.

Na poprzednim szczycie w Belgii przywódcy UE potwierdzili polityczne poparcie dla Galileo oraz poinstruowali ministrów, że problemy finansowe należy rozwiązać do marca 2002 roku, a „inne” – do czerwca. Według obecnych założeń system Galileo powinien wejść do normalnej eksploatacji w 2008 roku.

Autor

Marcin Marszałek