Kierownictwo misji związanych ze Stacją Kosmiczną rozważa wysłanie rosyjskim Sojuzem dwu- lub trzyosobowej załogi, która zmieni przebywającą w Kosmosie trójkę astronautów i będzie się opiekować kosmicznym domem do czasu wznowienia lotów wahadłowców.

Załoga Szósta (Kenneth Bowersox, Nikołaj Budarin i Donald Pettit) miała wrócić na Ziemię w marcu na pokładzie promu Atlantis realizującego misję STS-114. Katastrofa Columbii uziemiła jednak pozostałą trójkę wahadłowców.

Rosjanie wcześniej planowali wystrzelenie 26 kwietnia „taksówkowej” misji Sojuz, która miała dostarczyć na ISS nową szalupę ratunkową, która musi być wymieniana raz na sześć miesięcy. Sojuzem dowodzić ma Gienadij Padałka. Drugim członkiem załogi ma być Pedro Duque z Europejskiej Agencji Kosmicznej. Trzecie miejsce w Sojuzie nie jest jeszcze obsadzone.

Obecna załoga Stacji ma dość prowiantu aby, w najgorszym wypadku, pozostać na orbicie do końca czerwca.

Rosjanie i Amerykanie rozważają obecnie szereg opcji, które umożliwiłyby stałe zamieszkiwanie ISS przez załogi „opiekuńcze”, które zajmowałyby się Stacją do czasu wznowienia lotów wahadłowców.

Jedną z najpoważniejszych opcji jest wystrzelenia nowej załogi na pokładzie Sojuza już w kwietniu. Zgodnie z tym scenariuszem, Załoga Szósta wróciłaby na Ziemię starym Sojuzem, który pozostaje zacumowany do ISS.

Wcześniej jednak muszą być rozwiązane pewne problemy.

Załoga Szósta będzie potrzebowała dodatkowego przeszkolenia, gdyż nie planowali oni lotu Sojuzem.

Z powodu problemów z zaopatrywaniem Stacji w wodę pitną (jest ona dostarczana promami kosmicznymi), załoga „opiekuńcza” powinna być ograniczona do dwóch osób. Dowódca musi być Rosjaninem znającym doskonale systemy Sojuza, a jego amerykański kolega musi być fachowcem od systemów ISS zbudowanych przez NASA.

Jeśli jednak w Kosmos będą mogły polecieć trzy osoby, pierwszego astronautę na długą misję będzie mogła wysłać ESA.

Wcześniej NASA planowała zastąpienie przebywających w Kosmosie astronautów Załogą Siódmą w składzie: dowódca Jurij Malenczenko, inżynier pokładowy Aleksander Kalerij i oficer naukowy Edward Lu.

Ta trójka jest przygotowana do prowadzenia badań naukowych w Kosmosie i zajmowania się Stacją. NASA nie chce, żeby to, czego się nauczyli zmarnowało się. Ich umiejętności mają być wykorzystane w przyszłości.

Start misji kierowanej przez Padałkę zaplanowany jest na 25 kwietnia, może jednak być opóźniony aż do 10 maja w zależności od tempa przygotowań pozostałych członków załogi. Kolejny lot Sojuza ma odbyć się w październiku.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Anonymous    

    Wciąż uważam, że Spaceshuttles to złom w Kosmosie… — Przede wszystkim – to wielka tragedia! Zginęli ludzie i nic tego faktu nie zmieni… Kondolencje, owszem, ale życia Im to nie wróci…
    Zastanówmy się chwilę…
    Idea konstrukcyjna promów kosmicznych typu „kosmiczny szybowiec podczas lądowania” ma już chyba… ze 30 lat!
    Popatrzcie! Przecież nawet wielki i osławiony samolot szpiegowski Blackbird A-71, będący w podobnym wieku (ok. – jest trochę starszy) już przeszedł na emeryturę! Nic nie trwa wiecznie oraz – jak rzekł bohater dosyć STAREGO amerykańskiego filmu – nobody’s perfect!!!
    Wielokrotnie już słyszałem komentarze, że Spaceshuttles są konstrukcją przestarzałą i że należałoby wreszcie je CZYMŚ zastąpić. Fakt, latają…
    Ale są „technologicznymi emerytami”! Sądzę, iż ten wypadek jest konsekwencją właśnie nadmiernej ufności w technologie i możliwości „upgrade’owania” każdej konstrukcji do kosmicznego novum…
    A może zatem, panowie congressmeni zza Wielkiej Wody, zamiast wyciągać naprawdę straszliwe „pukawki” przeciwko Irakowi albo Korei Północnej (tak, rozumiem te zagrożenia, nie jestem nic nie rozumiejącym oszołomem!!!) wyciągniecie z kieszeni parę zielonych na opracowanie nowych technologii służących ŻYCIU, a nie ŚMIERCI???
    A z resztą świata jakoś się dogadajcie! Jeśli się powie „mamy propozycję” sądzę, że znajdzie się chętny do posłuchania…

Komentarze są zablokowane.