Rosyjska Agencja Kosmiczna powątpiewa w prawdziwość amerykańskich deklaracji, o dalszym finansowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Zapewnienia prezydenta Busha i NASA jak na razie nie pociągnęły za sobą wznowienia lotów wahadłowców. Bez wsparcia promów na Stacji może pracować jedynie dwóch członków załogi, co nie wystarcza nawet na wykonanie bieżących napraw, nie mówiąc o planowanej rozbudowie. Czy rozwiązaniem takiego kosmicznego pata może stać się przejęcie Stacji na wyłączność przez kraje europejskie i Rosję.

Przedstawiciele amerykańskiego rządu oraz NASA twierdzą, że Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest jednym z najważniejszych projektów kosmicznych, w których uczestniczą Stany Zjednoczone. Czy jednak obietnice znajdą potwierdzenie w finansach? Słowa nie wystarczą do utrzymania wysokiej klasy sprzętu Stacji. Pieniądze są także potrzebne do ukończenia jej budowy. Według pierwotnych planów do zamontowania pozostały jeszcze cztery moduły: rosyjski, amerykańsko-kanadyjski, europejski – moduł Columbus i japoński – moduł Kibo.

Czy chodzi tylko o pieniądze? Jak na razie, dopóki Stany Zjednoczone nie wznowią lotów wahadłowców, wstrzymanych po katastrofie promu Columbia, jedynym zadaniem Stacji jest przetrwanie w przestrzeni kosmicznej. Obecnie na pokładzie jest utrzymywana dwuosobowa załoga dowożona rosyjskimi statkami kosmicznymi. Dokonują oni bieżących napraw podsystemów Stacji nieustannie narażonych na uszkodzenia związane z unoszeniem się w przestrzeni kosmicznej. Dwuosobowa załoga to jednak za mało do należytej konserwacji ISS. Czyżby miało się okazać, że gdy NASA znów zezwoli na start wahadłowców i amerykańscy astronauci wrócą na Stację, zastaną tam tylko nienadający się do użytku kosmiczny wrak? Możliwe, że Stacja niedługo będzie w tak złym stanie, że załoga nie będzie mogła na niej stale mieszkać. Ponadto jeżeli loty wahadłowców nie zostałyby w ogóle wznowione, to możliwe, że niepotrzebny stałby się moduł amerykańsko-kanadyjski. Miałby on pełnić funkcję portu dla wahadłowców.

Wizja Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Kolejna klatka z przygotowanej przez NASA animacji przedstawiającej Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Na pytanie Nikołaja Mojsejewa, dyrektora Rosyjskiej Agencji Kosmicznej, o przyszłe plany lotów promów kosmicznych starej generacji NASA odpowiada: „Na wznowienie lotów potrzebne są odpowiednie środki, na razie nie zostały one zatwierdzone przez Kongres„. Nie chodzi tu bynajmniej o małe środki. NASA szacuje, że na wznowienia programu lotów wahadłowców potrzebna jest suma około miliarda dolarów. Czy obecnie, w dobie wojny w Iraky, Stany Zjednoczone stać będzie na tak dziś drogą eksplorację Kosmosu?

Wysokie koszty wznowienia programu lotów załogowych związane są z podniesieniem standardów bezpieczeństwa NASA po katastrofie z 1 lutego 2003 roku. Między innymi z tego powodu NASA kategorycznie odrzuciła rosyjską propozycję zastosowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jako portu bezpieczeństwa dla promów kosmicznych w razie awarii. Według amerykańskich specjalistów systemy utrzymywania życia na Stacji nie poradziłyby sobie z podwyższonym obciążeniem wynikającym z powiększenia załogi o pilotów przycumowanego wahadłowca. Z tym stanowiskiem nie zgadzają się Rosjanie. „Z kilkuletniego doświadczenia w eksploatowaniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wynika że skoro standardowy okres przebywania dziewięcioosobowej załogi na ISS bez dostaw pożywienia i wody i tlenu trwa 59,6 doby, to na uratowanie załogi wahadłowca służby obsługi naziemnej miałyby co najmniej 40 dni„. Według NASA jest to zbyt krótki okres, by zorganizować ratunkowy start drugiego wahadłowca. Amerykanie biorą pod uwagę możliwości sprowadzenia załogi promu na Ziemię przy pomocy rosyjskiego statku Sojuz.

ISS z widocznym dźwigiem Canadarm 2. Zdjęcie zostało zrobione 29 kwietnia 2001 roku, w chwile po odłączeniu się wahadłowca od stacji kosmicznej.

Rosja nie ma zamiaru zrezygnować z programu kosmicznego, a cierpliwość rosyjskich decydentów powoli się wyczerpuje. Rosja proponuje NASA współpracę w sprawie ulepszenia wahadłowców, aby przyspieszyć wznowienie lotów na ISS. „Jeżeli istnieją jakieś techniczne przesłanki do dalszego wstrzymywania startów promów kosmicznych, to one powinny zostać ujawnione, a ich rozwiązaniem powinna zająć się międzynarodowa ekipa badawcza”. Co się stanie jeśli Amerykanie odrzucą Rosyjską propozycję?

Rosjanie zamierzają współpracować z innymi partnerami programu ISS, przede wszystkim z krajami europejskimi, które mają już dosyć spoglądania na w niebo poprzecinane śladami spalin amerykańskich statków kosmicznych. Owocem ostatnio szeroko zakrojonej współpracy Europejskiej i Rosyjskiej Agencji Kosmicznej jest program Jules Verne. Jego głównym założeniem jest budowa bezzałogowych automatycznych statków transportowych, które mają zaopatrywać ISS. Pierwszy lot takiego statku, napędzanego ciężką rakietą Arian-5, ma odbyć się w październiku 2005 roku.

Zgodnie z szacunkami rosyjskich analityków, Europa ma technologiczne i finansowe możliwości, by prowadzić własny program kosmiczny. Stanowisko Rosji w sprawie programu ISS jest jednoznaczne. „Przekazaliśmy główne zastrzeżenia, jakie mamy w stosunku do innym członków programu – wymagamy, aby wszystkie kraje uczestniczące w programie były traktowane jednakowo. Nie zgadzamy się na praktyki, jakie prowadzą niektórzy członkowie, a które dyskryminują rosyjski wkład w program kosmiczny” – deklaruje Nikołaj Mojsejew dyrektor RAKu – „Jednocześnie pragniemy podkreślić, że do 2005 prawdopodobnie tylko Rosji uda się wywiązać z wziętych na siebie zobowiązań. Dlatego też budowa rosyjskiego segmentu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz utrzymanie załogi na jej pokładzie jest dla nas sprawą priorytetową„.

Autor

Marcin Nowakowski

Komentarze

  1. Michał M.    

    Kilka słów komentarza — Właśnie przeczytałem ten artykuł i poprawiłem znajdujące się w nim błędy rzeczowe (nie twierdzę że wszystkie). Przede wszystkim autor oryginalnego tekstu twierdził, że na ISS znajduje się ROSYJSKA załoga. Jest to nieprawda, w tej chwili przebywa tam jeden Rosjanin (dowódca) i jeden Amerykanin. Prawdą jest jednak, że obecnie tylko Rosjanie są w stanie następną załogę tam zawieźć. I z tego powodu mogą stawiać warunki.

    Nazywanie Stacji wrakiem jest bez sensu. Wahadłowce mają wrócić w Kosmos w marcu 2005. Nawet jeśli to opóźni się o pół roku, ISS nie stanie się wrakiem. Choć oczywiście utrzymywanie stanu obecnego będzie do tego prowadziło.

    Miliard dolarów na wznowienie lotów to dla USA nie jest akurat tak strasznie dużo. Budżet agencji to około 15 miliardów dolarów. Budżet na wojsko i wojnę w Iraku jest wielokrotnie większy. To tak jakby ktoś kupował samochód i zastanawiał się czy jak go kupi to czy starczy mu na bułkę z masłem 🙂 (choć proporcje nie są aż takie). Poza tym jeszcze jedno: Kongres nie przeznaczył tej kwoty nie dlatego, że nie chce przeznaczyć tylko dlatego że budżet na 2005 rok jest jeszcze nieustalony. Rosjanie jako miłośnicy pokoju na Bliskim Wschodzie mogą oskarżać administrację Busha o różne rzeczy, także o chęć uwalenia środków na ISS.

    40 dni to wystarczający czas żeby w trybie pilnym zorganizować wyprawę ratunkową. Odbyłaby się ona bez zachowania śmiesznych zasad bezpieczeństwa jakie chce wprowadzić Ameryka: startów tylko w dzień i możliwoście naprawienia skrzydeł (tylko skrzydeł) w trakcie lotu.

    To tyle. Cały artykuł wygląda na rosyjską propagandę. Przejęli oni pałeczkę od Amerykanów. Przedtem to USA uważała ISS troche za swój folklor. Niewielkim dowodem tego jest to jak USA nazywa rosyjskie Progressy. Rosyjski statek nosi nazwę M-49, a Amerykanie wszędzie nazywają go Progress-ileś_tam. Może niedługo powiedzą jak nazywać wnuczki Putina? 😉 Teraz Rosjanie są silni i może sie okazać, że to misja STS-114 będzie nosiła nazwę Mieżdunarodnaja_Kosmicieskaja_Stancja-1 🙂

    1. jacek    

      niestety ziemska polityka rządzi też i na orbicie — Powołanie do zycia międzynarodowej stacji kosmicznej, było podobno skutkiem obaw rządu USA, by naukowcy bankrutującego ZSRR nie znaleźli pracy np. u saddama. Budowa stacji miała zatrzymać rosyjskich naukowców w kraju, za amerykańskie dolary.

      Kiedy po tragicznej katastrofie wahadłowca, wstrzymano loty, siłą rzeczy cała obsługa stacji spadła na Rosjan. No i z oczywistych powodów rosjanom przestało się to podobać, choć raczej wątpię by kiedykolwiek im się taki układ podobał.

      Rosja się zachowuje jak podstarzała dama na wydaniu, której oprócz urody, jakby i wiana brakowało, której tylko, bogatego, wieloletniego, doświadczenia nie można odmówić 🙂

      Tak więc, raczej nie wróżę takiego stanu w dłuższym okresie czasu, kiedyś napewno drogi tych wielkich się rozejdą, a jeżeli tylko rosja stanie finasowo na nogi, to wtedy międzynarodowa stacja kosmiczna stanie się wrakiem, lecz może nie technologicznym, a politycznym, conajwyżej jakąś strefą wolnocłową 🙂

      I dopiero wtedy, będziemy mogli, jak dożyjemy:) obserwować może, jeszcze jeden taki kosmiczny wyścig, jak ten z lat 60 i 70 ubiegłego wieku, który coraz mniej liczni jeszcze pamiętają.

      pozdrowienia

      1. Artur    

        co sie psuje? — w kwestii formalnej… co na takiej stacji ciagle sie psuje, skoro dwoch wyksztalconych facetow pracujac dobre 8 godzin na dobe nie jest w stanie utrzymac stanu technicznego na niezmienionym poziomie? czy naprawde jest tam tyle awarii, czy zuzycia sprzetu, ze dwoch ludzi nie ma czasu na robienie jakis eksperymentow? a moze samochody, ktore dzialaja bezawaryjnie przez cale lata sa konstruowane lepiej niz ISS?

  2. Bogdan    

    niech się usa wynosi! — niech się usa wynosi z Ksomosu. I z Iraku…

Komentarze są zablokowane.