14 sierpnia około godziny 23:00 Merkury znajdzie się w maksymalnej wschodniej elongacji wynoszącej 27 stopni. W tym samym dniu osiągnie aphelium swojej orbity, czyli punkt położony najdalej od Słońca. Ale nawet połączenie tych dwóch sprzyjających okoliczności nie umożliwi nam za dwa dni obserwacji planety na wieczornym.

Planety przebywają na niebie zawsze w pobliżu ekliptyki, czyli pozornej drogi Słońca wśród gwiazd. Problem polega na tym, że ekliptyka będzie prawie „leżeć” na horyzoncie i Merkury schowa się pod widnokręgiem jedynie chwilę po Słońcu. Dokładne momenty są następujące: Słońce zachodzi (w centralnej Polsce) o 20:09. Merkury jest wtedy 5 stopni nad zachodnim horyzontem i powoli ku niemu się chyli. Zachodzi o godzinie 20:45, gdy Słońce znajduje się zaledwie 6 stopni poniżej linii widnokręgu.

W naszych szerokościach geograficznych dobre warunki do obserwacji Merkurego zdarzają się jedynie wieczorem w czasie maksymalnych wschodnich elongacji wypadających wiosną oraz rano w czasie maksymalnych zachodnich elongacji zdarzających się jesienią.

A gdybyśmy byli na innej szerokości geograficznej? Im dalej na południe się przemieścimy, tym łatwiej Merkurego dostrzec, gdyż ekliptyka zdaje się tworzyć z horyzontem coraz większy kąt.

Na Florydzie (25 stopni na północ od równika) w momencie zachodu Słońca Merkury świeci 17 stopni nad horyzontem, a gdy zaczyna się zmierzch cywilny, jest to wciąż 12 stopni.

Pojedźmy jeszcze dalej. Najlepsze warunki, z ekliptyką prostopadłą do widnokręgu, odnajdziemy około 20 stopni na południe od równika (Australia, Madagaskar, Brazylia). Tutaj w czasie zmierzchu cywilnego (Słońce 6 stopni poniżej horyzontu) Merkury znajduje się 21 stopni ponad widnokręgiem. Warunki do jego obserwacji są prawie idealne (wciąż mogą jednak zasłaniać go drzewa).

Autor

Michał Matraszek