Na Marsie trwa obecnie największa burza pyłowa od 1997 roku, która obejmuje ponad połowę powierzchni planety – poinformowała NASA.
Burza pyłowa została zaobserwowana przez spektrometr badający emisję cieplną powierzchni planety, umieszczony na pokładzie sondy Mars Global Surveyor.
Zamieć dała o sobie znać już 15 czerwca, kiedy pierwsze zawirowania pyłowe zaobserwowano w regionie Hellas Basin, znajdującym się na południowej półkuli Marsa. Półtora tygodnia później burza zaczęła się intensywnie rozrastać. Obecnie sięga aż na półkulę północną i jest największą burzą obserwowaną przez sondę Mars Global Surveyor.
Philip Christiansen z Arizona State University, odpowiedzialny za prace spektrometru na pokładzie sondy Mars Global Surveyor, sądzi, że zamieć będzie się jeszcze powiększać i w końcu obejmie prawie całą powierzchnię planety. Zjawiska takie były już obserwowane w latach 70., kiedy Marsa badały sondy Mariner 9 i Viking.
Naukowcy dostrzegli zalążek burzy 15 czerwca. Już 26 czerwca burza się znacznie nasiliła i zaczęła się rozszerzać. Od tego czasu siła burzy i pokrywany przez nią obszar uległy dalszemu powiększeniu. Burza byłowa dobrze rozgościła się na północnej półkuli i objęła swoim zasięgiem ponad połowę planety.
Zwykle duże burze piaskowe mają miejsce później na przestrzeni marsjańskiego roku. Gdy w przeszłości wcześnie obserwowano duże burze na powierzchni Marsa, w późniejszym czasie dochodziło do kolejnych dużych burz w tym samym roku. Mars będzie teraz pod uważną obserwacją astronomów, którzy chcą sprawdzić na ile ich szczegółowe przewidywania okażą się prawdziwe.
Według Christensena, burza nie powinna poważnie zaszkodzić planowanemu na październik przybyciu sondy Mars Odyssey, mimo iż ma ona wielokrotnie zanurzyć się w atmosferze celem wyhamowania.