Planeta Wenus jest podręcznikowym przykładem działania efektu cieplarnianego. Światło słoneczne wpada do gęstej, dławionej chmurami atmosfery planety, gdzie mieszanina dwutlenku węgla, wody i związków siarki blokuje w podczerwieni emisję nadmiaru ciepła z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Skutkiem tego procesu jest wypalająca powierzchnię planety średnia temperatura 735 kelwinów (ponad 450 stopni Celsjusza) – wystarczająco wysoka, aby z łatwością stopić ołów. Czy może być gorzej?

Efekt cieplaniany na Wenus ma swoje okno emisji ciepła dopiero w zakresie fal elektromagnetycznych od 2,1 do 2,7 mikrona, przez którą może uciec w przestrzeń znaczna część energii cieplnej w podczerwieni.

Czy warunki na Wenus mogą stać się jeszcze bardziej piekielne? Tak – mówią: Mark Bullock i David Grinspoon z Southwest Research Institute, którzy przedstawili 27 listopada swoje analizy planetologom na spotkaniu w Nowym Orleanie.

Kiedy wnętrze planety daje o sobie znać silną aktywnością wulkaniczną, tak jak najprawdopodobniej miało to miejsce 600 milionów lat temu, wypływająca lawa mogłaby uwolnić do atmosfery jeszcze więcej gazów cieplarnianych. Obaj naukowcy obliczyli, że skutki zwiększenia ilości samego dwutlenku węgla, tlenku węgla lub dwutlenku siarki (SO2) byłyby mało znaczące. Gwałtowne ocieplenie mogłoby się jednak rozpocząć po zwiększeniu ilości pary wodnej do 0,5% czyli o około 20 razy w porównaniu do obecnego stanu.

Na szczęście, naturalny „termostat” Wenus ogranicza jej maksymalną temperaturę do około 920 kelwinów (prawie 650 stopni Celsjusza). „Temperatura nie może wzrosnąć tak wysoko, aby roztopić powierzchnię” – mówi Bullock. Wyjaśnia, że w miarę rozgrzewania się dolnych warstw atmosfery jej maksimum emisji podczerwonej przesuwa się w kierunku krótszych fal elektromagnetycznych. Po osiągnięciu okna emisji ciepła rozciągającego się wokół fali o długości 2,4 mikrona nastąpi zrównoważenie energii rozpraszanej w przestrzeń z ilością energii, jaką planeta otrzymuje.

Grinspoon zauważa, że jedną z interesujących konsekwencji wysokich temperatur na Wenus jest prawdopodobne rozproszenie grubej pokrywy chmur. W geologicznej historii Wenus atmosfera może zatem sporadycznie stawać się przezroczysta na tyle, aby odsłonić pokrytą lawą powierzchnię planety. Chmury powracają jednak, gdy atmosfera ochładza się, nadmiar dwutlenku siarki reaguje ze skałami powierzchniowymi, a para wodna jest stopniowo niszczona przez światło słoneczne.

Autor

Marcin Marszałek

Komentarze

  1. Gina    

    Gorące i niebezpieczne miejsce- Wenus — Na Wenus jest bardziej gorąco niż na Merkurym, chociaż Wenus znajduje się dwa razy dalej od Słońca. To przez dwutlenek węgla, z którego składa się atmosfera Wenus. Wchłania ona całe ciepło Słońca, ale go nie wypuszcza. Tamtejszy krajobraz składający się z masy skał i kraterów, płonie w upale. Aż widać zachmurzone, pomarańczowe niebo.
    Moim zdanie, odpowiedz na pytanie jak może być gorąca Wenus, brzmi:
    Jest to coś niewybrażalnego. Nikt nie potrafi wyobrazić sobie jaki panuje tam klimat.

  2. torcik    

    Ciekawi mnie za ile lat ( a raczej dziesięcioleci czy wieku)… — Człowiek znajdzie skuteczny sposób terraformowania Wenus ;wielkość planety bliźniacza do ziemi (troche więcej promieniowania)orbita bardziej stabilna od Słynnego Marsa ;jakiś maly księzyc by sie przydal
    i mamy drugą ziemię i koloniści będą mogli wracać na Ziemię bez problemów nie jak na Marsie co grawitacja 3-krotnie większa skutecznie zagrodzi przywitać „OBCYCH”:))
    pomysły C.Sagana nie oparły sie czasu ( a i tak to jedyny człowiek ,który sensownie myśłał o naszej siostrze jak by ją oswoic:)
    z pozdrowieniami dla redakcji
    torcik

    1. Michał M.    

      Ręce precz od Marsa i Wenus — Niektórzy Ziemianie strasznie mocno uparli się, żeby pokazać (mieszkańcom Galaktyki 🙂 jacy są potężni, silni i wspaniali. I na siłę chcą przerabiać Marsa (teraz słyszę, że i Wenus) na obraz i podobieństwo Ziemi.

      Pewnie równie dumny z siebie był człowiek, który zabił ostatniego tura: „A co?! Nie będzie nam jakieś rogate zwierze po lesie biegać! Ja człowiek, jestem najwspanialszy, najmądrzejszy i żaden tur mi nie podskoczy!”.

      Kilkadziesiąt lat temu Polacy chcieli budować centrum rekreacyjna na… Polanie Chochołowskiej w Tatrach: „W diabły z niedźwiedziami! Najważniejsze, żebym ja człowiek mógł śpiewać piosenki w centrum tych lilipucich gór!”.

      Dopiero po latach dochodzi się do wniosku, że tura już nikt nigdy nam nie zwróci, że zabijając go zniszczyliśmy to, co ewolucja tworzyła miliardy lat. Na szczęście ten sam los nie spotkał przyrody tatrzańskiej.

      Ale mamy następną ofiarę: Swoimi prymitywnymi technikami potrafimy cisnąć maciupeńką rakietę z taką prędkością, że doleci do Marsa. No to do ataku! Zróbmy z niego drugą Ziemię, dajmy mu atmosferę, wodę, życie i tak dalej! Po co nam ta martwa, czerwona powierzchnia, po co kaniony, góry, Twarz na Marsie? Najważniejsze, żebyśmy maleńki glob mogli zamienić w Ziemię, docelowo zbudować tam supermarkety, boiska i burdele! A potem zanieczyścić, zabrudzić, porzucić i ruszyć dalej w Kosmos zaspokajając swoją żadzę niszczenia Galaktyki.

      Może trochę się uniosłem… przepraszam. Ale na koniec refleksja: Koło mojego domu dymi ponaddwustumetrowy komin. Codziennie ładuje trujące gazy w atmosferę, żebym miał prąd i ciepłą wodę. Nic i nikt nie jest w stanie zatrzymać tego dymienia. My ludzie nie potrafimy sobie z tym poradzić… a mamy czelność zastanawiać się nad modyfikowaniem atmosfer innych planet. Zaraz pęknę ze śmiechu!!!

  3. torcik    

    mamy tak siedzieć i wdychać dymy z 200 metrowych kominów? — a może mamy zejść do jaskin? w tedy oszczędzimy nasze środowisko -to chyba jakaś pomyłka!!Bądzmy realistami w takich sprawach;rozwój pociąga za sobą też „pewne straty” ale gdyby nie epoka rewolucji przemysłowej xix wieku nie mielibyśmy teraz paneli słonecznych ultranowoczesnych technologie itp,,
    nie da sie siedzieć i podziwiać cos co może być naszą odskocznią -moze miną całe stulecia ale to jest nasza jedyna droga,bo jeśłi nie my to za milion lat możę wiewiórki zrobią to za nas ;)))

    1. Michał M.    

      Ja nie chcę do jaskiń! — Nie, źle mnie zrozumiałeś. Ja nie chcę wracać do jaskini (do Tora-Bora na przykład 🙂 Rozwój oczywiście pociąga za sobą pewne straty ale…

      Wróćmy do mojego porównania z Tatrami: nie jestem przeciwnikiem:
      – Objęcia gór zasiegiem telefonii komórkowej;
      – Utrzymywaniu w Tatrach 8 schronisk PTTK;
      – Lataniu ponad Tatrami helikopterów TOPR’u;
      – Wytyczaniu pieszych szlaków tyrystycznych.

      Ale jestem przeciwnikiem fantazji typu:
      – Budowanie szosy do schronisk;
      – Latanie ponad górami hałasujących samolotów turystycznych dla przyjemności jakiegoś bogatego głupka.

      Tatry są naszym skarbem i dziedzictwem i ich przeznaczeniem jest być dzikimi górami z dzikimi zwierzętami, a nie częścią naszego sztucznego, ludzkiego świata.

      To samo dotyczy Marsa: Budujmy na nim hotele, trasy turystyczne ale utrzymujmy w tym umiar. Podobnie jak w górach, przekształcanie środowiska powinno być ograniczone do minimum. Mars, taki jaki jest teraz, jest po prostu piękny i moim zdaniem nie mamy prawa dawać mu w „prezencie” atmosfery, wody i bujnego życia biologicznego.

      Możemy zmieniać świat ale nie możemy go niszczyć! A terraformowanie innych planet to niszczenie.

      Co do wiewiórek… jeśli komuś się wydaje, że człowiek złamie prawa ewolucji i nie wyginie i że nie przyjdą po nim organizmy, których teraz o to nie podejrzewamy (wiewiórki), to może się grubo mylić. Jesteśmy małpami człekokształtnymi, częścią przyrody, a gatunki mają to do siebie, że z różnych powodów wymierają (nawet potężne, silne dinozaury). Ja nie wiem co będzie przyczyną naszego wyginięcia… może spożywanie zbyt dużej ilości pop-cornu przed ekranami komputerów 🙂

      pozdrawiam

  4. Krzysztof Nowak ( torcik)    

    troche sie zgadzam troche sie róznimy w zdaniu na niektóre tematy — Co do parku zgadzam sie z tobą w 101% -też jestem miłośnikiem ochrony przyrody ( bo na Ziemi jest co chronic-ŻYCIE).Lecz na Marsie czy są jakieś unikatowe żyjątka ;trzeba to pierw zbadać;poznać jeszcze bardzo dużo na temat klimatu,historii , geologii itp…Mars jest piękny -zgadzam sie ,ale po co ludzkości Martwa planeta? jeśli można przekształcić ją w raj -nie niszcząc nic po za pustynią bo co można tam zniszyć ?
    Krzysztof

    1. Michał M.    

      Martwe jest piękne — W TPN’ie chronimy nie tylko życie. Nie budujemy kopalń, nie niszczymy jaskiń. Chronimy również przyrodę nieożywioną! Chronilibyśmy ją nawet, gdyby w jaskiniach nie mieszkały nietoperze, a na Rysach nie rosły mchy (nie wiem co tam rośnie bo jeszcze nie byłem 🙂

      Co można zniszczyć na Marsie? Martwą przyrodę! Słowo „pustynia” jest trochę mylące bo używasz go jako „nie zawierające nic ciekawego”. To nie tak! Czy uważasz, że nie należy chronić pustyń? Obejrzyj zdjęcia z sondy MGS. Czy naprawdę to nieciekawa pustynia? Nie! Ta planeta żyje w swoim byciu martwą. Przecież te góry, kaniony musiały być przez coś wyrzeźbione. Teraz być może wiatr powoduje ich erozję. Może co jakiś czas pojawia się gdzieś woda jak sądzą niektórzy, na biegunach tworzą się polarne czapy, które znikają gdy nadchodzi lato.

      Mars żyje swoim własnym, zupełnie innym niż nasze życiem. Nie jest martwy tylko dlatego, że jest inny od Ziemi i że nie biegają po nim zwierzątka.

      I ostatnia rzecz: napisałeś: „…po co ludzkości Martwa planeta?”. Kto Ci powiedział, że Mars powstał/został stworzony dla ludzkości? 🙂

      Muszę przyznać, że ta dyskusja podoba mi się coraz bardziej. Może inne osoby też zabiorą głos?

      pozdrawiam

      1. Recneps    

        Kolonizujmy i badajmy… — Zgadzam się z Torcikiem – powinniśmy polecieć na Marsa i go skolonizować. W końcu mamy jakąś przewagę nad wiewiórkamii powinniśmy ją wykorzytywać do zachowania naszego gatunku (jestem pewien, że wiewiórki mając taką szansę też by to zrobiły). Poza tym osiedlając sie na Marsie lepiej zrozumiemy Wszechświat. Całą masę trudności jaką tam spotkamy rozwiążemy tak samo jak robili to kolonizatorzy Ameryki (fachowo nazywa się to problemem pogranicza). Walka z nowymi wyzwaniami może nam wyjść jedynie na korzyść. Zdobędziemy doświadczenie i wiedzę. A kolonizacja niekoniecznie musi oznaczać niszczenie.

  5. torcik    

    Dzieki za wypowiedź:) …… — W dyskusji takiej podoba mi sie ,że każdy ma prawo do swojego zdania i do obrony swoich racji i każdy może poznać opinie innych ;
    dalej nie mogę sie z godzić z michałem na ten temacik( również kolega recpnes)-rozmumiem twoje podejście ale myśle ze to mija się z rzeczywistosią i logiką -pustynie są piękne ale samym pięknem człowiek za dużo nie „osiągnie”
    -gdyby ameryka miałaby być do dziś „zielona” ok -dużo byśmy zyskali (przyroda)ale i tak byśmy jeszcze więcej stracili -musiałbym statkiem parowym cholernie długo płynać na wycieczkę do ameryki(rozwój)
    -w przyrodzie wszystko walczy o swój byt (albo my albo dzieki mars;wybieram oczywiscie ludzi;))
    życie to nie poezja i „sztuka”
    -to co mamy z sobą zrobić,gdzie polecieć? ( jeśli wszysko jest nie dla nas a dla kogo? my żyjemy we wszechświecie i jesteśmy jego częścią
    -czy chciałbyś teraz żyć „goły” z kamieniem w ręku” na pustynie czy mieć możliwosć wyjechać z apartamentu na pustynie i podziwiać te piękno
    -to po co powstał człowiek ;jaki jest jego cel- tylko postęp ,nowe horyzonty,nie mozesz porównywać przyrody lokalnej do całej planety -to jest błąd gdyby czlowiek mialby chronić całą ziemię to gdzie musiałby uciec w swej historii:???
    Oje ale sie rozgadałem
    pozdrowionka dla redakcji:)

  6. kotek    

    kotek — wenus ?! zimno mróz

    1. Tomek    

      PANTA REI — Wszystko przemija :państwa,ustroje,religie i gatunki też,lecz nie wiemy kiedy stanie się to z ludzmi.Dinozaury miały pecha–wypadek przy ewolucji –zabrakło im czasu na przystosowanie,cóż nie miały popcornu i komputera z człowiekiem może być inaczej,jeśli znajdzie sobie inne lokum np.Wenus,Mars czy Europa lub Gabimedes szansa przeżycia się zwielokrotni.Jesteśmy inni i to wykorzystamy.

Komentarze są zablokowane.