Media często poruszają temat tragicznych skutków upadku na Ziemię dużego meteorytu czy planetoidy. Tymczasem do potężnych wybuchów, powodowanych przez zderzenia krążących w przestrzeni kosmicznej odłamków skalnych z naszą planetą, dochodzi często. Przeważnie jednak meteoroidy spalają się w górnych warstwach atmosfery, a z powierzchni Ziemi nie widzimy nawet towarzyszącego temu zdarzeniu błysku.

Kanadyjsko-amerykańska grupa uczonych podjęła się oszacowania, jak często mają miejsce takie kolizje. Badaczom udało się uzyskać dostęp do tajnych danych, gromadzonych przez amerykańskie satelity szpiegowskie. Satelity te śledzą Ziemię w poszukiwaniu błysków, świadczących o przeprowadzaniu nielegalnych prób jądrowych. Niejako przy okazji gromadzą też jednak cenne dane naukowe.

Uczeni przeanalizowali dane, zebrane w ciągu blisko ośmiu lat – od początku 1994 do września 2002 roku. W tym czasie satelity zarejestrowały blisko 300 zdarzeń, które badacze zinterpretowali jako zderzenia z kosmicznymi odłamkami. Są to błyski, trwające przeważnie kilka sekund. Posiłkując się danymi akustycznymi, uczeni oszacowali ilość energii, wydzielanej podczas gwałtownego spalania bolidów w atmosferze. Na tej podstawie opracowali statystykę zderzeń.

Oszacowali, że wybuch, odpowiadający eksplozji pięciu kiloton TNT (czyli trzykrotnie silniejszy niż wybuch bomby zrzuconej na Hiroszimę) w górnych warstwach naszej atmosfery zdarza się średnio raz w roku. Wybuch, odpowiadający 26 kilotonom TNT, powinien wydarzać się raz na 3-4 lata; wybuch 50-kilotonowy – już tylko raz na dekadę, a wybuch rzędu jednej megatony – już tylko raz na 100-200 lat (Wspominaliśmy o tym w newsie Satelita DoD namierzył kuzyna meteorytu tunguskiego„>Satelita DoD namierzył kuzyna meteorytu tunguskiego ).

Potężniejsze i potencjalne groźne dla nas zderzenie, podczas którego obiekt o kilkudziesięciometrowej średnicy eksploduje w atmosferze z siłą 10 megaton TNT, powinno zdarzać się raz na tysiąclecie. Poprzednie oszacowania były tu mniej optymistyczne – sądzono, że z taką katastrofą musimy liczyć średnio co 200-300 lat. Ostatnim takim właśnie potężnym bolidem mógł być meteoryt Tunguski (kwestia czy meteoroid dotarł do powierzchni Ziemi i można go nazywać meteorytem jest dyskusyjna, ale tak brzmi popularna nazwa tego zjawiska), który eksplodował nad Syberią w 1908 roku.

Praca, opisująca analizę satelitarnych danych, dotyczących zderzeń z meteoroidami, opublikowana została w dzisiejszym numerze czasopisma Nature.

Autor

Łukasz Wiśniewski