Parę dni temu pisaliśmy o wodzie na Marsie, teraz temat ten po raz kolejny powraca. Kwestia wody na Marsie została już w dużej mierze rozwiązana. Wiadomo, że woda tam jest, zgromadzona w gruncie i w czapach polarnych. Pozostaje sprawdzić, gdzie dokładnie występuje i w jakiej ilości. W tym celu NASA wystrzeliła sondę Mars Odyssey, która od października 2001 roku krąży po orbicie wokół Marsa.

Jest ona wyposażona w nowoczesny spektrometr neutronów, przeznaczony m.in. do wykrywania wodoru. Na konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Postępu Nauki (AAAS) naukowcy z Los Alamos National Laboratory przedstawili pierwszą mapę występowania wody na Marsie, przygotowaną na podstawie pomiarów zebranych przez sondę przez dwa ostatnie lata.

Spektrometr neutronów rejestruje neutrony wybite z powierzchni planety przez promieniowanie kosmiczne. Wodór pochłania neutrony o określonej energii, co umożliwia wykrycie go w marsjańskim gruncie – do głębokości około jednego metra. Jest niemal pewne, że wodór ten jest składnikiem wody. Zasoby wody na Marsie okazały się całkiem spore. Naukowcy wyliczyli, że gdyby znaleziona woda pokryła całą planetę, sięgałaby mniej więcej do kostek.

Rozkład wody na Marsie jest nierównomierny. Najwięcej znajduje się w rejonach polarnych, gdzie procentowa wagowa zawartość wody w gruncie może sięgać 50%. Na pozostałym obszarze wartość ta wynosi od 2% do 5%, ale w pobliżu równika istnieją dwa anomalne, owalne obszary, w których woda stanowi nawet 10% wagowych gruntu. Część tej wody występuje w postaci lodu, reszta natomiast jest zamknięta w strukturze uwodnionych minerałów, takich jak zeolity czy minerały ilaste.

Wciąż jednak trwają dyskusje nad tym, jak woda rozprzestrzeniła się na całym Marsie. Jest już niemal pewne, że nigdy nie istniał globalny ocean, którego tak chętnie dopatrywano się jeszcze rok temu. Naukowcy biorą obecnie pod uwagę tylko dwie hipotezy. Według pierwszej z nich, woda pochodzi z wytapiania czap lodowych u ich podstawy. Niewykluczone, że są one wystarczająco grube, by ciepło z wnętrza planety podgrzało ich spód powyżej temperatury topnienia lodu wodnego. Wówczas mógłby powstać globalny poziom wód gruntowych. Druga hipoteza zakłada, że w przeszłości oś obrotu Marsa wokół własnej osi przechyliła się w stosunku do płaszczyzny ekliptyki o około 35 stopni. W rezultacie obszary polarne znalazły się dużo bliżej równika i czapy lodu wyparowały, osadzając na całej planecie grubą warstwę szronu.

Zasoby wodne Marsa mogą się jeszcze znacznie powiększyć, gdy wyląduje tam próbnik zdolny sięgnąć głębiej niż na metr pod powierzchnię planety. Zaniżone mogą być również szacunki zasobów wody na biegunach. W ostatnim numerze Science dwaj naukowcy z California Institute of Technology udowadniają, że czapy polarne nie są zbudowane głównie z zestalonego dwutlenku węgla, jak dotąd sądzono. Warstwa dwutlenku węgla osiąga maksymalnie grubość jedynie 8 metrów i w środku marsjańskiego lata niemal całkowicie wyparowuje, reszta to woda.

Autor

Łukasz Wiśniewski