Przed końcem nadchodzącej dekady, astronauci NASA znów będą badać powierzchnię Księżyca. Tyle że tym razem zostaną tam na dłużej, budując bazy i torując drogę dla ewentualnych podróży na Marsa i dalej.

Podróż zacznie się wkrótce, wraz z zaprojektowaniem i skonstruowaniem nowego promu kosmicznego. Opierając się na najlepszej technologii wykorzystanej w budowie między innymi Apollo, NASA tworzy system, który będzie „niezwodny, bezpieczny i wszechstronny„.

Chlubą tego systemu będzie nowy statek kosmiczny zaprojektowany by zabrać czterech astronautów na i z Księżyca, a w przyszłości, dla potrzeb przyszłej misji podboju Marsa, nawet sześciu członków załogi. Będzie również dostarczać zapasy i załogę na International Space Station – Międzynarodową Stację Kosmiczną (dalej: ISS).

Koncepcja rakiet wynoszących orbiter w przestrzeń kosmiczną.

Nowy prom będzie zaprojaktowany na kształt kapsuły Apollo, jednak wielkością przewyższy ją trzykrotnie, aby pozwolić czterem astronautom jednocześnie odbyć podróż na Księżyc.

Ten nowy statek, będzie zaopatrzony w baterie słoneczne, a zarówno kapsułę jak i lądownik księżycowy będą używać jako paliwa ciekłego metanu. Czemu właśnie metan? NASA myśli już na przód, planując dzień, w którym w przyszłości astronauci będą mogli wykorzystać jako paliwo źródła tego pierwiastka w atmosferze Marsa.

Prom będzie mógł być wykorzystanie maksymalnie 10 razy. Kiedy spadochrony zapewnią bezpieczne lądowanie na suchym lądzie, NASA będzie mogła łatwo użyć go ponownie, wymieniając osłony cieplne.

Razem z lądownikiem, system będzie wysyłał dwa razy więcej astronautów na powierzchnię niż Apollo. Ponadto będą oni mogli zostać dłużej, misje będą mogły trwać cztery do siedmiu dni. Podczas gdy Apollo musiał wylądować na równiku Księżyca, tak nowy statek będzie miał moc wystarczającą do wylądowania gdziekolwiek na powierzchni Księżyca.

Gdy zostanie wybudowana baza księżycowa, załoga będzie mogła pozostać na Księżycu nawet do sześciu miesięcy. Statek będzie mógł poruszać się na orbicie Księżyca bez załogi, eliminując w ten sposób potrzebę pozostania jednego astronauty na orbicie, gdy reszta będzie badać powierzchnię.

Plan lotu.

Już za pięć lat statek zacznie „przewozić” załogę i zaobatrzenie na ISS. Plany mówią o sześciu wyprawach na bazę w ciągu roku. W międzyczasie, misje robotów będą przygotowywać podłoże dla badań na Księżycu. W 2018 roku ludzie wrócą na Księżyc. Tak będzie wyglądać misja:

Najpierw wystartuje rakieta z dużym ładunkiem w skład którego wejdzie lądownik i moduł transportowy, która wyniesie swój ładunek na orbitę. Załoga zostanie wysłana osobno, a następnie zadokuje do lądownika wraz z modułem i skieruje się w stronę Księżyca.

Kolejne fazy lotu na Księżyc.

Trzy dni później załoga wejdzie na orbitę Księżyca. Czterech astronautów wejdzie do lądownika opuszczając kapsułę, która będzie czekać na nich na orbicie. Po lądowaniu i badaniu powierzchni przez okrez siedmiu dni, załoga odpali część lądownika, zadokuje do kapsułu i podąży w stronę Ziemi. Po ponownym wejściu na orbitęziemską, moduł serwisowy zostanie odrzucony, ukazując osłony cieplne po raz pierwszy w trakcie misji. Na koniec zostaną otwarte spadochrony, osłona cieplna zostanie odrzucona i kapsuła spokojnie dotrze na Ziemię.

Kolejne fazy lądowania na Księżycu.

W Kosmos.

Jeżeli w ciągu roku odbędą się co najmniej dwie misjie na Księżyc, szybko powstanie tam stała baza. Załogi będą mogły zostawać dłużej i nauczą się eksploatować zasoby Księżyca. Kolejne lądowniki będą mogły dostarczać ładunki dla takich misji. Będzie również możliwość wymiany załog w bazie raz na sześć miesięcu.

Już obecnie w planach jest obejrzenie południowego bieguna jako najbardziej prawdobonego miejsca na założenie baze. Związane jest to z dużą koncentracją wodoru, występującego w tym miejscu prawdopodobnie w formie lodu wodnego oraz dostępności energii słonecznej.

Lądownik znajdujący się na Księżycu.

Te plany to dobry początek NASA w kierunku zorganizowania misji na Marsa. W wyniku projektu otrzymamy układ zdolny dotrzeć na Czerwoną Planetę, uniwersalna kapsuła załogowa i system napędowy, do których można użyć marsjańskich źródeł energetycznych. Księżycowa baza trzy dni drogi od Ziemi da potrzebne przed dalszymi podróżami doświadczenie w życiu poza Ziemią.

Być może człowiek jest coraz bliżej podboju Czerwonej Planety …

Autor

Marta Kubacka

Komentarze

  1. PaSKud    

    tak tak… — lepiej by zrobili cos konkretnego bo takie zapowiedzi to juz kiedys byly…

    1. mateusz    

      > lepiej by zrobili cos konkretnego bo takie zapowiedzi to juz
      > kiedys byly…

      Co masz na myśli?

      Dobrze że mają plan i zaczęli go realizować – mniej my nadzieje że chiny i inne państwa będą wystarczająco “motywować” swoją kosmiczną działalnością rząd usa do tego aby nasa miała odpowiednie finansowanie. No i żeby tylko ludzie z nasa nie zmarnowali tych pieniędzy – przez idiotyczne błędy stracono już wiele misji.

  2. Lothar    

    To tylko pięknie wygląda na obrazku.. — W tym newsie mowa jest o gigantycznych rakietach zbudowanych na bazie technologii wahadłowców,są to tzw mega-moduły (jakiś czas temu pisał o tym serwis http://www.space.com . Wszystko piękne i podniosłe, tylko że już następnego dnia ukazał się na tej samej stronie artykuł, w którym autor udowadnia ,że ta technologia to „droga donikąd” (koszty będą gigantyczne ). Warto przeczytać oba te artykuły,żeby najpierw się podekscytować, a w chwilę po tym rozczarować.. Oto te artykuły:
    Artykuł „za”: http://www.space.com/adastra/adastra_mega-modules_051007.html

    Artykuł „przeciw”: http://www.space.com/adastra/adastra_mega-modules2_051013.html

    A szkoda,bo wyglądało to obiecująco..

  3. Oskar.K    

    Skąd się wzieło 104 mld USD — Węźcie połowę obecnego budżetu NASA(wynoszącego 16 mld USD), i pomnóżcie przez liczbę lat przeznaczonych do realizacji programu(2005-2018, tj. 13 lat)…

  4. bart    

    scifi — Plus jeszcze wydatki na ISS, która jak narazie jest, no cóż, porażką. Moim zdaniem zapowiedzi lotu na księżyc i na marsa nie mają swojego odzwierciedlenia w rzeczywistych zamiarach. Już Bush senior przecież zapowiadał lot na marsa w ubiegłym wieku podobną taktykę polityczną zastosował junior przed drugą kadencją szczególnie przy wygłaszaniu nowej wizji „moon, mars, and beyond” witał senatorów, którzy na to spotkanie przybyli. 2018 to bardzo bezpieczna data – żadna z obecnych administracji nie będzie już u władzy i niesposób ulec wrażeniu że kolejne rządy będą chciały coś do tego zagadnienia dorzucić a w konsekwencji w roku powiedzmy 2015 kiedy już nikt o księżycowym roku 2018 nie będzie pamiętał znów jakiś polityk zbieże głosy poparcia wygłaszając wizję podboju kosmosu.

  5. sehe    

    Niech mnie dunder świstnie jeśli im sie uda !! — Krótkie wiadomosci z podwórka NASA:
    – okazało sie że brakuje kolejnych 3-5 mld $ na loty wahadłowców co nie latają (najprawdopodbniej kolejny lot STS w 3 kwartale przyszłęgo roku)
    – skąś trzeba będzie je wziasc
    – czyli opóźnienia dla szeroko pojetych planów eksploracji
    – opóźnienia = kolejne dodatkowe mld $ w błoto

    …. i tak koło 2010r. po wydaniu ok 20mld $ w błoto nie będzie ani STS, ani CEV, ani niczego…..
    …. a ruskie z małą przerwą lataja non stop od lat 60-tych zeszłęgo wieku…..

    1. Oskar.K    

      Latają i … z tego mają! — No i widzisz… Porównaj sobie osiągnięcia NASA z osiągnięciami ruskich w tym okresie. Wcale nie są lepsi.
      Program CEV to kwestia zyciowa dla NASA. I tyle.

  6. X    

    Jestem optymistą — Mam na myśli program CEV . Amerykanie muszą mieć nowy pojazd kosmiczny na miejsce wysłużonych promów Space Shuttle – taki , który otwierałby przed NASA szerokie możliwości w badaniach kosmosu , wychodzące poza niską orbitę okołoziemską . CEV powstanie , bo jest nań zapotrzebowanie . Wierzę , że uda się w mniej więcej przedstawionym terminie nie tylko zbudowanie bazy na Srebrnym Globie ( co do tego wątpliwości nie mam ) , ale i krok dalej… Lądowanie na Marsie i podobnie jak przedstawił w swej książce p. Robert Zubrin – stała obecność człowieka na Czerwonej Planecie . A wcześniej może lot okrążający Wenus ? Po Marsie i jego księżycach niektóre planetoidy , a znacznie , znacznie dalej w przyszłości – baza na Ganimedzie i eksploracja innych satelitów Jowisza ? I dalej ? To nie science fiction , ale przyszłość . Nie wolno zatem ograniczać się do stacji orbitalnych , ale stawiać krok dalej . Pamiętajmy , że najpierw były triery , pentery i pentekontery żeglujące wzdłuż brzegów i na małych akwenach… a po nich pojawiły się karawele…

    Pozdrawiam wszystkich kosmooptymistów i kosmosceptyków

    1. PaSKud    

      Ganimedes — No na tym Ganimedesie to straszne promieniowanie od Jowisza – raczej moze na Europie jesli odkryja tam jakies bakterie. Niestety wszystko za wolno, za wolno 🙁

  7. szpieg z krainy deszczowców    

    Kto pierwszy, ten lepsiejszy — Wszystko pięknie, tylko zapewne na powierzchni powita już Amerykańców uśmiechnięta delegacja chińska :). Bo jakoś w USA fundusze na eksplorację kosmosu są konsekwentnie obcinane na rzecz eksploracji Ziemi, np. Iraku…

    Nie zapominajmy, że lądowanie Apollo 11 i kolejne doszły do skutku z przyczyn – niestety – politycznych (by Księżyc nie był czerwony), a kosmiczny wyścig USA-Chiny jest tylko jednym z kilku możliwych scenariuszy na przyszłość.

    Póki co, Pan Prezydent cieszy się wystarczającym poparciem, by NASA nie musiała się spieszyć. A Chińczycy już zacierają rączki.

Komentarze są zablokowane.