Na zawsze utracono łączność z sondą Mars Global Surveyor, która pracowała na orbicie Marsa przez 10 lat – dłużej niż jakakolwiek inna wysłana na Czerwoną Planetę. Jako pierwsza zastosowała technikę hamowania atmosferycznego, sporządziła mapę powierzchni Marsa, zbadała atmosferę, pole magnetyczne i wnętrze planety. Niestety, 2 listopada 2006 roku utracono z nią kontakt, którego mimo usilnych prób nie udało się odzyskać. NASA ustaliła przyczyny awarii i chce, aby „śmierć” MGS nie poszła na marne.

Główną przyczyną awarii były komendy omyłkowo wysłane do złego obszaru pamięci komputera pokładowego w czerwcu 2006 roku. Skutkiem tego zdarzenia było uszkodzenie dwóch zupełnie różnych parametrów. Zaowocowało to ciągiem niekorzystnych wydarzeń, które uniemożliwiły odzyskanie łączności z sondą.

Oto zrekonstruowany bieg wydarzeń:

• Komenda wysłana do sondy 2 listopada 2006 wymuszała ustawienie paneli słonecznych poza ich sprzętowym limitem, co spowodowało wystąpienie błędu i przejście jednostki w tryb awaryjny, a zmiana położenia głównej anteny w takich sytuacjach uniemożliwiła połączenie się z sondą.
• Takie ułożenie sondy spowodowało wyeksponowanie na Słońce jednej z baterii, co poskutkowało jej przegrzaniem.
• Oprogramowanie sondy błędnie zinterpretowało przegrzanie baterii jako jej naładowanie i wyłączyło napięcie lądujące.
• Niestety, jedna bateria nie wystarczyła, aby zapewnić zasilanie jednostce. Szacuje się, że sygnał sondy zanikł w ciągu pięciu do sześciu okrążeń orbity (10-12 godzin).
• 28 stycznia 2007 roku zaniechano próby odzyskania łączności.

Głównych przyczyn awarii upatruje się m.in. w niedokładnych procedurach, które nie były w stanie wychwycić błędnych danych wysyłanych do sondy; złej budowie systemów pokładowych, które spowodowały niekorzystne ułożenie jednostki; cięciach budżetowych NASA dla długich misji (mniejszy personel, rzadsze kontrole, mniej funduszy). NASA chce wykorzystać zdobyte doświadczenia – wszystkie trwające misje zostaną dokładnie zrewidowane, aby zapobiec podobnym błędom.