Dla układu dwóch ciał niebieskich, takich jak Ziemia i Księżyc, istnieje dokładnie pięć szczególnych punktów równowagi w przestrzeni, zwanych punktami libracyjnymi. Jeśli w miejscu takim umieścimy ciało o niewielkiej masie, pozostanie ono w tym samym położeniu względem układu, co wynika ze złożenia sił grawitacji pochodzących od obu obiektów. Już w latach pięćdziesiątych zapostulowano istnienie gazowo-pyłowych chmur w punktach L4 i L5 układu Ziemia-Księżyc, jednak brakowało wtedy konkretnych dowodów. Dopiero w roku 1961 polski astronom Kazimierz Kordylewski przedstawił pierwsze obrazy, które miały ukazywać hipotetyczne obłoki. Nazywane od tego czasu Księżycami Kordylewskiego, wciąż budziły jednak wątpliwości w środowisku naukowym, dlatego ich istnienie pozostawało kwestią sporną.

Niedawno zespół węgierskich naukowców postanowił dokładniej zająć się tym zagadnieniem. W pierwszej części projektu badawczego skupili się na modelu, którego celem miało być pokazanie, w jaki sposób mogły formować się takie obłoki. Badania te pomogły im również stwierdzić, jakimi metodami najlepiej obserwować tajemnicze chmury. Przeprowadzone symulacje komputerowe pokazały, że struktura, gęstość oraz kształt Księżyców Kordylewskiego ulegają ciągłym zmianom w wyniku różnych oddziaływań.

Drugą część projektu stanowiły próby bezpośredniego sfotografowania obiektów. Wykorzystali w swoich obserwacjach układ złożony między innymi z filtru polaryzacyjnego oraz kamery CCD, który umieszczony został w prywatnym obserwatorium w miejscowości Badacsonytördemic. Po wielu miesiącach oczekiwań na odpowiednie warunki atmosferyczne udało im się wykryć spolaryzowane światło odbite przez cząstki pyłu w punkcie L5. Otrzymane obrazy są zgodne z danymi zebranymi przez Kazimierza Kordylewskiego niecałe 60 lat temu.

Jak podkreślają naukowcy, Księżyce Kordylewskiego są obiektami niezwykle trudnymi do zaobserwowania. Choć znajdują się w niewielkiej odległości od powierzchni Ziemi, na wysokości około 400 tysięcy kilometrów, zostają zazywczaj przeoczone. Punkty libracyjne L4 oraz L5 są często brane pod uwagę jako potencjalne lokalizacje satelitów badawczych i stacji kosmicznych. Istotne jest zatem kontynuowanie badań, aby dokładnie określić ich stabilność oraz przekonać się, czy obłoki pyłu nie stanowią zagrożenia dla przyszłych misji.

 

Autor

Avatar photo
Laura Meissner