Na międzynarodowym spotkaniu astronomów odbywającym się 28 maja 2007 roku w Honolulu podano, że odkryto 28 nowych planet pozasłonecznych. Obecnie ich liczba wynosi 236. Porównując wynik z zeszłorocznym, 37 obiektów, z czego 7 było brązowymi karłami. Wydaje się, że w tym roku zostanie pobity rekord.
Ubiegłorocznym liderem wśród odkrywców był zespół pochodzący z Uniwersytetu w Berkley, USA. Jego szefem jest Jason Wright, jak podkreśla udział grupy w całkowitej liczbie odkrytych obiektów pozasłonecznych wynosi około 12%. Na spotkaniu w Honolulu podał tendencję jaka utrzymuje się wśród odkrywanych pozaziemskich światów. We wszystkich, mamy do czynienia z układem planet, znajdują się w nich ciała niebieskie o długim okresie obiegu wokół macierzystej gwiazdy, co najważniejsze nowo odkrywane układy zawierają planety o stosunkowo małej masie. Rzecz jasna daje to nadzieję na przyszłość na odkrycie drugiej Ziemi. Rzadko spotykane są natomiast planety o orbitach zbliżonych do okręgu.
Jednym z ciekawszych obiektów odkrytych dwa lata temu przez zespół Wrighta była planeta krążąca woków gwiazdy Gliese 436 (czerwony karzeł typu widmowego M), 30 lat świetlnych od Ziemi. Planeta Gliese 436b to olbrzym składający się w połowie z lodu i skał z domieszką helu i wodoru. Wyznaczenie parametrów planety było możliwe dzięki jej tranzytowi. Wówczas to oceniono jej masę na 22 mas Ziemi oraz średnią gęstość na 2 gramy na centymetr sześcienny. Gliese 436b ma dość ekscentryczną orbitę, jej okres obiegu wokół gwiazdy wynosi 2,6 dnia. Właściwości te pozwoliły zakwalifikować ciało niebieskie do tzw. gorących Neptunów.
Trzy z nowo odkrytych planet krążą wokół gwiazd typu widmowego A, F o masie od 1,6 do 1,9 mas Słońca. Zasadniczo ciężko odkrywa się globy krążące wokół gwiazd wczesnych typów widmowych, związane to jest z ich dużą jasnością. Z kolei planety należące do układów składających się z masywnych gwiazd krążą znacznie dalej niż globy lżejsze.
Na konferencji w Honolulu inny astronom, Edward F. Guinan z Iniversity of Villanova, przedstawił swoje przypuszczenia co do problemu życia w Kosmosie. Twierdzi, że może się ono skrywać w układach, w których gwiazda jest typu widmowego M, bądź też jest nią czerwony karzeł. Osobiście stawia na tę pierwszą, gdzie planety krążące w odległości 0,1 do 0,2 AU, obdarzone dostatecznie silnym polem magnetycznym, mogłyby skrywać wodę w stanie ciekłym, tym samym zaczątki życia.
Czytając artykuł chciałoby się powiedzieć „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Przeszło tydzień temu została ogłoszona informacja, że polscy astronomowie odkryli planetę o masie 4,6 mas Jowisza. Grupa, której przewodniczyli dr hab. Andrzej Niedzielski, prof. Aleksander Wolszczan oraz dr hab. Maciej Konacki, znalazła swoją perełkę w gwiazdozbiorze Perseusza. Układ znajduje się 300 lat świetlnych od Ziemi (macierzysta gwiazda to HD 17092). Został odkryty dzięki współpracy Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii przy użyciu teleskopu HET (Hobby-Eberly Telescope).
Informacje o nowo odkrytych globach silnie elektryzują, pobudzają wyobraźnie, dają nadzieje. Być może gdzieś we Wszechświecie istnieje planeta z rozumnymi istotami, które podobnie jak My, zadają sobie pytanie: Czy jesteśmy sami?