W nocy z 13 na 14 listopada 2025 roku nastąpił start kolejnej rakiety z przylądka Canaveral na Florydzie. Tym razem była to rakieta New Glenn 2 firmy Blue Origin. Choć był to dopiero drugi lot tej rakiety, poprzeczkę ustawiono bardzo wysoko. Rakieta miała za zadanie wynieść na odpowiednią trajektorię dwie satelity misji NASA ESCAPADE (Escape and Plasma Acceleration and Dynamic Explorers), zmierzające na Marsa, a dodatkowo jej pierwszy stopień miał wylądować na statku-dronie na powierzchni Atlantyku, kilkaset kilometrów od miejsca startu.
New Glenn 2 na platformie startowej nr 36.
Było to trzecie podejście tej rakiety do startu. Poprzednie dwie próby zostały przerwane w trakcie odliczania z uwagi na złe warunki pogodowe, obecność statków wycieczkowych w niebezpiecznych strefach, a nawet koronalne wyrzuty masy na słońcu! Przy trzecim podejściu wszystko jednak poszło zgodnie z planem i o godzinie 21:55 czasu polskiego (15:55 czasu lokalnego) nastąpił start. Oderwanie się pojazdu od platformy startowej wydawało się nieco powolne z uwagi na rozmiar rakiety, która jest największą w historii komercyjną rakietą startującą z przylądka Canaveral. Jego następstwem był spektakularny widok oraz ryk potężnych silników, dochodzący do uszu obserwatorów z kilkudziesięciosekundowym opóźnieniem.
Start rakiety New Glenn 2.
O godzinie T+00:03:07 nastąpiło MECO (Main Engine Cut Off, z ang. wyłączenie głównych silników) oraz separacja pierwszego stopnia rakiety. Drugi stopień kontynuował swoją podróż napędzany dwoma silnikami BE-3U, podczas gdy pierwszy rozpoczął procedurę aerodynamicznego ślizgu w kierunku statku-drona „Jacklyn”. Procedurze lądowania towarzyszyło ponowne uruchomienie trzech z siedmiu głównych silników BE-4 na około 30 sekund. Następnie zgaszono je na nieco ponad minutę, aby znów je odpalić podczas tzw. „landing burn” (z ang. odpalenie hamujące). Widoczność procesu lądowania czy przełączenia na tylko jeden silnik BE-4, a także „wiszenia” rakiety w powietrzu nad „Jacklyn”, utrudniały chmury oraz problemy z płynnym przekazem obrazu, lecz wszystko przebiegło bezbłędnie.
New Glenn 2 ma zupełnie odmienną metodologię lądowania niż inna rakieta z lądującym pierwszym stopniem – Falcon 9. W przeciwieństwie do Falcona, rakieta firmy Blue Origin nie musi od razu „celować” w lądowisko, lecz jest w stanie utrzymać się na stałej, bardzo małej wysokości (rzędu kilkudziesięciu metrów nad ziemią) na tyle długo, by móc skorygować swoją pozycję i dokładnie się ustawić.
Po wszystkim nogi rakiety przyspawano do pokładu za pomocą małych eksplozji tak, aby ta była w stanie utrzymać równowagę.
„Landing burn” pierwszego stopnia rakiety.
Lądowanie to jest niesamowitym wyczynem ze strony firmy Blue Origin, chociażby ze względu na statystyki. New Glenn podołał zadaniu już podczas swojego drugiego lotu, a zarazem drugiej próby lądowania, podczas gdy Starship uzyskał ten efekt przy piątym locie i piątej próbie lądowania, a Falcon 9 – przy trzeciej próbie lądowania, która zwieńczyła dopiero jego dwudziesty (!) z kolei lot.
Pierwszy człon rakiety zaraz po wylądowaniu na pokładzie „Jacklyn”.
W międzyczasie drugi stopień rakiety z satelitami misji ESCAPADE na pokładzie leciał z Florydy w kierunku południowo-wschodnim, aż nad zachodnie wybrzeże Afryki, by po dwudziestu pięciu minutach od startu wykorzystać swoje silniki do skierowania się z orbity okołoziemskiej w stronę drugiego punktu libracyjnego L2. Niecałe dziewięć minut później nastąpiło uwolnienie, w półminutowych odstępach, dwóch satelitów misji ESCAPADE, „Blue” oraz „Gold”, które to, jak wszystko inne podczas tego niezwykle udanego lotu, przebiegło pomyślnie.
Misja ESCAPADE, prowadzona przez NASA w ramach programu NASA SIMPLEx (Small Innovative Missions for Planetary Exploration), ma za zadanie zbadać, jak wiatry słoneczne oddziałują z magnetycznym otoczeniem Marsa i w jaki sposób wpływają na „ucieczkę” jego atmosfery. Satelity mają przybyć w okolicę Czerwonej Planety we wrześniu 2027 roku, a badania rozpoczną na początku roku 2028.
Wizualizacja satelit misji ESCAPADE w pobliżu Marsa.
Oprócz misji ESCAPADE New Glenn 2 zabrał ze sobą również projekt Viasat o nazwie „HoloNet”, będący częścią NASA Communication Services Projection. Działał on jednak tylko przez około godzinę (w ramach demonstracji) i pozostał na pokładzie rakiety.
Blue Origin, dumne ze swojej wysokiej na 98 i szerokiej na 7 metrów rakiety, podkreśla wagę tego sukcesu, zapewniając, że to dopiero początek. Podsumowanie startu z ust CEO Blue Origin, Dave’a Limpa chyba najlepiej oddaje obraz tego historycznego wydarzenia: „Osiągnęliśmy dzisiaj całkowity sukces i jestem bardzo dumny z naszego zespołu. […] Nigdy wcześniej tak dużemu boosterowi nie udało się wylądować za drugim podejściem”. („We achieved full mission success today, and I am so proud of the team. […] Never before in history has a booster this large nailed the landing on the second try.”)
Redakcja tekstu – Alicja Seliga









