W czwartek 6 czerwca 2024 roku, cała firma SpaceX miała wielki powód do dumy: Starship, najpotężniejsza rakieta świata, przetrwała ponowne wejście w atmosferę Ziemi. Było to w ramach czwartego próbnego lotu Starshipa, nad którym prace trwają już od kilkunastu lat.

Misja standardowo zaczęła się w Starbase, kompleksie przemysłowym firmy SpaceX, czyli miejscu, gdzie wszystkie rakiety Starship są montowane, a przede wszystkim, z którego startują. Rakieta została wystrzelona bezproblemowo, wszystkie 33 silniki Raptor pierwszego stopnia odpaliły się, aczkolwiek jeden z nich wyłączył się po trzech sekundach. Następnie bezpiecznie przekroczyła punkt maksymalnego ciśnienia dynamicznego. Wkrótce po tym, podobnie jak w poprzedniej misji testowej, rakieta zainicjowała unikatowy, lecz wymyślony jeszcze przez sowietów, manewr separacji stopni rakiety, „hot-staging”.

Start lotu rakiety Starship w ramach czwartej misji testowej.

Po rozłączeniu dwóch stopni rakiety, pierwszy z nich, czyli Super Heavy, rozpoczął manewr wodowania w Zatoce Meksykańskiej, który po raz pierwszy w historii tej rakiety zakończył się sukcesem. Natomiast drugi stopień, statek kosmiczny Starship, kontynuował swą drogę w kosmos. Zasilany 6 silnikami Raptor, dotarł w przestrzeń kosmiczną, a następnie rozpoczął przygotowania do ponownego wejścia w atmosferę, wśród których najważniejsze było wyłączenie silników.

Wodowanie pierwszego stopnia rakiety, boostera Super Heavy.

Po około 45 minutach od początku misji statek kosmiczny przystąpił do ponownego wejścia w atmosferę ziemską. Osiągnął w tym czasie prędkości hipersoniczne, czyli powyżej pięciokrotności prędkości dźwięku. Po przetrwaniu szczytowych temperatur lotu, sięgających ponad 1000 stopni Celsjusza i ponownych momentów bardzo wysokiego ciśnienia dynamicznego Starship zaczął ostatni manewr lotu: symulowane pionowe lądowanie.

Z racji, że miało być to pierwsze udane lądowanie Starshipa, nie użyto znanej platformy firmy SpaceX, która złapałaby statek. Byłoby to zbyt ryzykowne, gdyż zapewne uległaby ona zniszczeniu. Zamiast tego, statek kosmiczny miał za zadanie zasymulować manewr lądowania wertykalnego, po czym wodować w ten sposób w Oceanie Indyjskim. Dokonał tego bezpiecznie za pomocą 3 centralnych silników i cała misja została obwołana wielkim sukcesem dla SpaceX.

Starship w kosmosie, widziany z kamery z jego przedniej i tylnej strony.

Manewr wodowania zamiast lądowania na platformie okazał się świetną decyzją. W wywiadzie z Elonem Muskiem po zakończeniu misji wyjawił on, że statek wylądował około 6 km od planowanego miejsca lądowania. Użycie platformy byłoby więc bezsensowne, gdyż statek nie dotarłby do niej. Mimo tego jest duże prawdopodobieństwo, że SpaceX spróbuje prawdziwego lądowania na platformie w następnej misji testowej, IFT-5, która może odbyć się jeszcze w tym miesiącu.

Autor

Alex Rymarski