Według naukowców NASA, zajmujących się astrobiologią, wewnątrz Ziemi żyje olbrzymia liczba bakterii żywiących się wodorem. Ostatnie badania wskazują, że masa podziemnych mikroorganizmów może być nawet większa od masy wszystkich organizmów żyjących na powierzchni. Podobne bakterie mogą zostać pewnego dnia odkryte na Marsie lub gdzie indziej w kosmosie.
Wodór, jakim żywią się bakterie, pochodzi z łagodnych reakcji chemicznych mających miejsce w gorących lub roztopionych skałach. W górnych 20 kilometrach ziemskiej skorupy panują warunki odpowiednie do produkcji nieograniczonych zasobów wodoru. W najbliższych powierzchni partiach skały są popękane, a szczeliny wypełnione wodą. Wodór, który przenika z głębi Ziemi nasyca wodę i w ten sposób organizmy syntetyzujące wodór mogą z niego czerpać energię potrzebną do życia.
Podziemne kolonie mikrobów nie potrzebują światła, żyją bowiem nie z energii pochodzącej z fotosyntezy lecz z reakcji chemicznych, przykładowo wodoru. Mogą przetrwać w ten sposób długie okresy czasu pod warunkiem stałego dopływu wodoru. Wydziela się on w ogromnych ilościach podczas stopniowego ochładzania się skał.
Mówi Friedemann Freund, pracownik NASA Ames Research Center w kalifornijskiej Krzemowej Dolinie: “gdy mikroorganizmy głęboko pod ziemią używają wodoru rozpuszczonego w międzyskalnej wodzie, skały wokół nich bez końca uzupełniają zapas wodoru, przez całe eony“.
Z ulatniającym się z głębi ziemi – wybuchowym po wymieszaniu z powietrzem – wodorem ma do czynienia przemysł wydobywczy. Wodór stanowi poważne zagrożenie bezpieczeństwa podczas odwiertów. Może być również wykorzystany jako paliwo, źródło energii w dzisiejszej lub przyszłej gospodarce. Dlatego mówi się też o wydobyciu wodoru z głębi ziemi w celach energetycznych; wodór podczas spalania zamienia się w wodę, jest zatem przyjazny dla środowiska.
Skoro w ziemskiej skorupie zasoby wodoru są tak duże, a bakterie wodorowe tak chętnie je wykorzystują, równie dobrze mikroorganizmy te mogą zamieszkiwać inne planety. Nawiązując do amerykańskich uczonych wystarczy, że kilkanaście kilometrów pod nieprzyjazna powierzchnią znajdzie się zbiornik wody, a amatorów wodoru nie powinno zabraknąć.