Tajemnicze żleby, widoczne na zboczach marsjańskich kraterów, mogły powstać w wyniku topnienia śniegu, a nie obecnego pod powierzchnią planety lodu – twierdzi amerykański geolog Philip Christensen w opublikowanym wczoraj na stronach internetowych czasopisma Nature artykule.
Szerokie na setki a głębokie na kilkadziesiąt metrów i długie na kilka kilometrów rozpadliny wyżłobione są na zboczach wielu marsjańskich kraterów i wzniesień. Najczęściej występują w umiarkowanych strefach marsjańskiego klimatu – między 30 a 70 stopniem szerokości marsjańskiej. Od czasu zaobserwowania tych żlebów przez sondę Mars Global Surveyor w 2000 roku nie udało się w zadowalający sposób wyjaśnić ich pochodzenia. Jako możliwe przyczyny powstania żlebów wymieniano tryskające źródła, podziemne pokłady lodu i opady dwutlenku węgla.
Philip Christensen z University of Arizona w Tempe, jeden z kierowników programu Mars Odyssey, po przeanalizowaniu szeregu zdjęć z sond Mars Odyssey i Mars Global Surveyor wysunął kolejną hipotezę. Jego zdaniem, żleby na zboczach marsjańskich kraterów wyrzeźbił topniejący śnieg.
Niedawno odkryto duże pokłady wody, zgromadzone w czapach polarnych Marsa, w okolicach biegunów planety. W okresie letnim czapy polarne parują. Wahania nachylenia osi obrotu Marsa do płaszczyzny jego orbity powodują, że w niektórych okresach czapy polarne są szczególnie silnie oświetlane przez Słońce. Wtedy do atmosfery dostaje się nie tylko dwutlenek węgla, ale też i woda, która wkrótce spada w okolicach bliższych równika w postaci śniegu. Gdy warstwa śniegu, leżąca na zboczu wzgórza, ogrzewana jest przez Słońce, zewnętrzne jej warstwy mogą działać jak koc. Mimo że temperatura powietrza jest wciąż znacznie niższa niż temperatura zamarzania wody, pod śnieżną kołderką głębiej położone warstwy topnieją i, spływając, żłobią wąwozy w zboczach kraterów. Cały ten proces jest dość powolny – uczony ocenia, że wyżłobienie jednej szczeliny trwa około 5000 lat. Proponowany przez niego mechanizm wydaje się dobrze wyjaśniać wszystkie obserwowane cechy marsjańskich żlebów. Być może na którymś z kolejnych zdjęć uda się zaobserwować kolejny żleb w trakcie powstawania.
Jeśli dalsze badania potwierdzą hipotezę Christensena, otworzą się interesujące możliwości. Gdyby pod śniegiem, pokrywającym zbocza kraterów, przez dłuższy czas mogła przetrwać woda w stanie ciekłym, to oznaczałoby to, że prawdopodobnie jest to najlepsze miejsce do poszukiwania jakichś form marsjańskiego życia. Śnieg ten mógłby także stanowić źródło wody dla przyszłych załogowych wypraw na Marsa.
Ykee
To musi byc woda, no bo co ? — Trochę ironiczny tytuł… Podobne efekty często widziałem w pobliskiej “piaskowej górce” – w miejscu skąd biąrą żwir i piasek na budowy – kiedy byłem młodszy często tam chodziłem z kolegami bawić się…
Oprócz zwykłych skoków, częstą zabawą było powodowanie “piaskowych strumieni” na zboczach… Efekty były podobne do przedstawionych na zdjęciach. Trudno mi przyznać rację tezie o roli wody w wyżłobieniach, skoro nasze “wyżłobienia” powstawały bez udziału wody (okresy letnie zabaw…:) )…
pzdr.
Ykee
Marcin
Odróżniasz błoto od suchego piachu? — Jeszcze raz uważnie przyjrzyj się zdjęciom, szczególnie temu: http://gallery.astronet.pl/images/03191.jpg
Pozdrawiam, Marcin
Ykee
odrozniam — Owszem przyjrzałem sie zdjeciom…. Bywaly lepsze… które bardziej nasuwały myśl o błocie…
Natomiast to zdjęcie, na które specjalnie zwracasz mi uwagę, mocniej wzbudza we mnie wątpliwości… Czy miałem się lepiej przyjrzeć obszarowi, na który wskazuje strzałka? Jeśli tak, to pragnę zwrócić Twoją uwagę parę mm (zdjęcia) w lewo, gdzie kończy się gładki obszar, na który wskazuje strzałeczka. Sposób w jaki kończy się “to płaskie” co niby ma być błotem, wyraźnie wskazuje, że błotem nie jest. Widać jak zsuwający piasek zagarnia coraz większe obszary… Dokładnie tak zachowuje się SUCHY piasek, bardzo drobny…
Marcin
Mieliśmy podobne zabawy 😉 — Komentarz kolegi przypomniał mi o czymś. Wychowałem się na przedmieściach. Nieopodal miejsca, gdzie mieszkałem znajdowała się całkiem spora piaskownica. To była żwirownia. Z zewnątrz wyglądało to prawie jak krater. Idealne miejsce zabaw dla kilkuletnich gówniarzy. Pamiętam, że naszą ulubioną rozrywką były zjazdy na odciętym dachu od trabanta 🙂 Żwirownia była dość głęboka więc każdy taki zjazd był długi, szybki i trochę niebezpieczny (dach był ciężko sterowalny, szczególnie w końcowej fazie :-). Mieliśmy wtedy mnóstwo radochy i… więcej szczęścia niż rozumu, ale nie żałuję. Dzisiaj pewnie bym to powtórzył (ale mi nie wypada, bo jestem już za duży na takie zabawy 😉
Na stokach żwirowni również były osuwiska, ale zupełnie nie przypominały tych, które widać na zdjęciach z Marsa. Były przede wszystkim szersze (rozszerzając się ku dołowi), nie zostawiały tak długich i głębokich bruzd, zaczynały się w „przypadkowych” miejscach, zazwyczaj na krawędzi stoku itd. Pamiętam również wygląd żwirowni po ulewnym deszczu – na dnie ogromne kałuże, a na stokach długie, wąskie i głębokie żleby o ostrych krawędziach, wyżłobione przez spływającą wodę, bardzo podobne do tych ze zdjęcia.
Gdy kilka lat temu naukowcy po raz pierwszy zobaczyli marsjańskie żleby, początkowo nie chcieli się pogodzić z ich mokrą genezą. Geomorfolodzy (w tym Malin i Edgett) ponad rok próbowali znaleźć jakieś suche wytłumaczenie, ale nie znaleźli. Te struktury musiały powstać z udziałem cieczy, pytanie tylko jaka to była ciecz i skąd się tam wzięła. Myślę, że kiedyś się tego dowiemy. Przyznaję, że ta nowa hipoteza z topniejącym śniegiem na obecnym etapie badań średnio mnie przekonuje. Nadal bardziej podoba mi się pierwotne wyjaśnienie mówiące o podpowierzchniowej warstwie „wodonośnej”.
Przyłączam się do opinii kolegi, że przedstawione zdjęcia nie są najlepsze. Strzałka wskazuje chyba domniemany śnieg, który chcieliby zobaczyć niektórzy naukowcy (albo wskazuje północny kierunek 😉 Chodziło mi raczej o środkowy fragment zdjęcia, gdzie widać dwie długie i głębokie bruzdy. Miejsce, na które zwróciłeś uwagę rzeczywiście jest bardzo ciekawe. Początek żlebów w tym fragmencie zdjęcia faktycznie mógłby wskazywać na suchą genezę zjawiska, ale zauważ, że osuwisko zwęża się ku dołowi i zamienia w cienką, bardzo wyraźną bruzdę. Suchy rumosz skalny nie wyrzeźbiłby stoku w taki sposób. Poza tym przedpole suchego zwałowiska wyglądałoby zupełnie inaczej natomiast na zdjęciach wyraźnie widać, że ciągnące się kilka kilometrów żleby stają się coraz węższe. Wygląda to tak jakby ciecz stopniowo wyparowywała lub wsiąkała w podłoże (pewnie jedno i drugie). Nie wiem czy zwróciłeś też uwagę na inną, zagadkową i bardzo ważną cechę tych struktur – wszystkie bruzdy mają swój początek w określonej odległości poniżej krawędzi stoku, mniej więcej na tym samym poziomie. Wg mnie cecha ta również przemawia na niekorzyść tezy o suchym pochodzeniu tych żlebów.
A oto znacznie lepsze zdjęcie żlebów: http://gallery.astronet.pl/images/02096.jpg, zdjęcie co do którego można mieć wątpliwości: http://gallery.astronet.pl/images/02097.jpg oraz zdjęcie typowego „suchego” osuwiska: http://gallery.astronet.pl/images/01222.jpg
Pozdrawiam, Marcin
Krzysztof Lewandowski, Mars Society Polska
podbone efekty mozan zaobserwowac na skarpach sniegu — jak topnieje, to powstaja takie wlasnie zleby,
ale czy to jest suchy piasek ?
nie bardzo mnie przekonuje, gorki z suchego piasku maja lagodne krawedzie, a na zdjeciu sa one ostre, wrecz kanciaste, to by swiadczylo o tym, ze piasek jest jakos “zlepiony” tzw. spoistosc pozorna gruntow ziarnistych ze wzgledu na wode, zastanawia mnie ta wiazkowatosc tych wyzlobien
ale czy moze to byc suchy piasek ?
moze, jak wieja wiatry przypowierzchniowe, to eroduja one powierzchnie, kazdy uskok w dol to zalamanie strugi, powierzchnia eroduje i moze miec ostre krawedzie, kto nie wierzy zapraszam w Gory Stolowe