Lecąca od 2 czerwca w kierunku Marsa sonda Mars Express przeszła ważny test. Gdyby go oblała, po przybyciu w pobliżu Czerwonej Planety niemożliwe byłoby odłączenie lądownika Beagle 2.

Operacja polegała na zwolnieniu zacisków mocujących Beagle 2 w czasie startu. W czasie lotu rakietą Sojuz zapewniały one właściwe jego położenie i pozwalały na uniknięcie wibracji. Teraz zaciski nie są już potrzebne. W czasie trwającej 6 miesięcy podróży używany będzie inny mechanizm mocujący.

Pozwoli on na odłączenie lądownika od sondy. Gdyby jednak przeprowadzone właśnie zwolnienie zacisków startowych nie powiodło się, drugi mechanizm byłby bezużyteczny. „Misja Beagle 2 byłaby zakończona jeszcze przed jej rozpoczęciem” – skomentował Con McCarthy z ESA.

Zwolnienie zacisków trwało około 30 minut. Sam mechanizm jest dość niezwykły. Zwykle używa się w takich sytuacjach mechanizmów wybuchowych. W przypadku Beagle 2 zastosowano łagodniejsza metodę. Na zacisk nałożona była tuleja. Przepływ prądu elektrycznego przez tuleję rozgrzewał ją do około 100 stopni powodując jej rozszerzenie i zwolnienie sworzni.

Na rozszerzenie tulei czekaliśmy dwie minuty. Atmosfera w pokoju była bardzo napięta, a te dwie minuty zdawały się być wiecznością” – powiedział McCarthy.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Piotr    

    Na razie bez szwanku tak dalej!!! — :-))

Komentarze są zablokowane.