Zdjęcie w tle: NASA

W 2018 roku amerykańskie stacje badawcze wykryły w Chnach nielegalne źródło emisji freonów, niszczących warstwę ozonową. Na szczęście według badań opublikowanych w czasopiśmie Nature krótkotrwała emisja zanieczyszczeń nie spowolni znacząco odbudowy warstwy ozonowej.

Warstwa ozonowa chroni nas przed szkodliwymi dla organizmów żywych promieniami UV. Substancje takie jak CFC-11 (Trichlorofluorometan CCl3F inaczej Freon-11), niegdyś uznawane za bezpieczne i powszechnie stosowane, mogą przedostawać się do stratosfery, gdzie są rozkładane przez promienie UV i reagują z cząsteczkami ozonu. Powoduje to nie tylko rozrzedzenie się warstwy ozonowej w stratosferze, ale też powstanie dziury ozonowej, która pojawia się wiosną nad Antarktydą.

W 1987 roku Protokół Montrealski – międzynarodowy traktat o ochronie warstwy ozonowej – zakazał produkcji i handlu substancjami takich jak Freon-11. Podpisało go sto dziewięćdziesiąt osiem państw.

Po wstrzymaniu produkcji naukowcy byli świadomi, że CFC-11 będzie wciąż wyciekać do atmosfery z istniejących już produktów, ale będzie go coraz mniej. Właśnie dlatego ilość tego gazu była cały czas monitorowana przez wiele różnych organizacji, między innymi NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) i AGAGE (Advanced Global Atmospheric Gases Experiment), sieć stacji monitorujących stężenie CFC-11 fundowana przez NASA.

W 2018 roku NOAA pierwszy raz od wprowadzenia zakazu zanotowała mniejszy spadek stężenia freonu w atmosferze, niż się spodziewano. Wykresy nie zgadzały się z obliczeniami, które zakładały, że produkcja po zakazie została całkowicie wstrzymana. To sugerowało, iż coś jest nie tak. Naukowcy mieli pewność, ze ktoś wciąż emituje freon, nie wiedzieli tylko, kto i gdzie. Sieć AGAGE, dzięki posiadaniu placówek na całym świecie, pomogła wyśledzić źródło nowej emisji CFC-11. Dwie dogodnie położone stacje – jedna w Korei Południowej, a druga w Japonii – zlokalizowały je we wschodniej części Chin.

Wzrost i spadek emisji freonu we wschodnich Chinach, zanotowany przez stacje Hateruma i Gosan.

Dzięki reakcji na raport opublikowany 2018 roku poziom emisji freonu szybko wrócił do normy. Jest to ważne nie tylko przez wzgląd na odnowienie się warstwy ozonowej, ale też dlatego, że freon wpływa na klimat jako gaz cieplarniany. Wzrost emisji freonu w 2018 roku miał dla klimatu skutki porównywalne z emisją dwutlenku węgla przez miasto wielkości Londynu. Inaczej ujmując: powstrzymanie tej emisji dało podobny efekt do tego, jaki wywarłoby całkowite „wyłączenie” bardzo dużego miasta.

Pomimo opisanego wyżej sukcesu, wciąż istnieją źródła emisji, których położenia naukowcy nie mogą ustalić ze względu na ograniczenia sieci monitorujących. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, lub powstaną nowe źródła emisji, warstwa ozonowa może nie tylko się nie odbudować, ale nawet osłabić.

Autor

Matylda Kołomyjec