Aby teleskop radiowy mógł wychwycić szczegóły takie jak w świetle widzialnym wychwytuje Teleskop Kosmiczny Hubble’a, musiałby mieć on średnicę około 160 kilometrów. Dlatego żeby badać szczegóły dżetów czarnych dziur, które są widoczne głównie w promieniowaniu radiowym potrzebna była współpraca 16 krajów. W pewnym sensie w trakcie misji Space Very Long Baseline Interferometry naukowcy stworzyli teleskop o średnicy orbity ziemskiej.

Taki wynik był możliwy, dzięki utworzeniu sieci 40 naziemnych obserwatoriów radiowych i połączeniu jej z japońskim orbitalnym teleskopem radiowym. W ten sposób powstał „teleskop” o średnicy 32 tysięcy kilometrów, który miał moc 100 razy większą niż Teleskop Hubble’a.

Współpracujące obserwatoria przesyłały swoje dane przez sieć anten do NASA Deep Space Network. Dalej dane były gromadzone, synchronizowane z dokładnością jednej milionowej części sekundy i obrabiane za pomocą komputera, symulującego pracę kamery. W wyniku powstawały dokładne obrazy źródeł promieniowania.

W wyniku programu powstało wiele cennych zdjęć i ukazało się ponad 200 prac naukowych. Najwięcej nowych informacji dotyczy otoczenia supermasywnych czarnych dziur. Potwierdzono, że materiał wyrzucany w dżetach porusza się z prędkościami bliskimi prędkości światła. Dodatkowych wskazówek odnośnie natury obszarów wokół czarnych dziur dostarczyło badanie struktury, zmienności w czasie oraz rozkładu sił magnetycznych w materiale wokół nich.

Innymi obiektami badań były pulsary. W czasie programu badano również masery (rodzaj lasera na promieniowanie mikrofalowe) w regionach powstawania młodych gwiazd.

Program Space Very Long Baseline Interferometry trwał pięć lat i zakończył się w marcu 2002 roku. teraz, jeżeli NASA zaakceptuje kolejny podobny projekt, Advanced Radio Interferometry between Space and Earth, możliwe będzie jeszcze dokładniejsze zbadanie supermasywnych czarnych dziur. Uzyskane zdjęcia będą miały rozdzielczość nawet 3000 razy większą niż te uzyskiwane przy pomocy Teleskopu Hubble’a.

Autor

Anna Marszałek