Trzydzieści dni przed historycznym powrotem na Ziemię pierwszych próbek z przestrzeni kosmicznej od czasów programu Apollo, satelita Genesis zakończył sukcesem dwudziesty już manewr korygujący trajektorię lotu.
W poniedziałek, 9 sierpnia o 14:00 czasu waszawskiego Genesis odpalił swoje niewielkie dysze na około 50 minut, zmniejszając prędkość o 1,4 metra na sekundę. Manewr kosztował sondę pół kilograma paliwa.
“Był to podręcznikowy manewr” – powiedział Ed Hirst, kierujący misją Genesis w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. – “Po przesianiu wszystkich poodpaleniowych danych powinnniśmy dostać to, na co czekamy.“
Misja Genesis rozpoczęła się w sierpniu 2001 roku i miała na celu zdobycie próbek ze Słońca. Sonda oczywiście nie miała wylądować na naszej gwieździe, ale zebrać nieco materii wchodzącej w skład wiatru słonecznego, chroniąc je ultraczystymi płatkami złota, szafirami, krzemem oraz diamentami, która powróci na Ziemię w celu dokonania analiz. Próbki mają dostarczyć informacji o składzie chemicznym Słońca oraz rozjaśnić nieco zagadkę pochodzenia naszego układu planetarnego.
Załoga helikoptera, nawigatorzy oraz inżynierowie misji przygotowują się do powrotu Genesis, który ma nastąpić 8 września. Tego dnia sonda ma odłączyć kapsułę z próbkami i posłać ją prosto w ziemską atmosferę do zaplanowanego powietrznego przechwycenia nad Utah. Aby chronić delikatne cząsteczki wiatru słonecznego w ich więzieniach zbudowanych z krzemu, złota, szafirów i diamentów, specjalnie przygotowany helikopter wraz z wytrenowaną załogą przy pomocy zmodernizowanej wersji wędki przechwyci kapsułę już w powietrzu. Załoga dwóch przeznaczonych do misji helikopterów składa się z byłych pilotów wojskowych oraz holywoodzkich pilotów-kaskaderów.