SpaceX, jako pierwsze prywatne przedsiębiorstwo w historii, dzisiejszej nocy przeprowadziło udany start rakiety orbitalnej, która już wcześniej przebywała w kosmosie. Tym samym po 15 latach od założenia firmy przez Elona Muska główny cel – tanie loty kosmiczne dzięki wielokrotnemu wykorzystaniu pierwszego stopnia rakiety – został w pełni zrealizowany.

Dlaczego ten lot był taki ważny?

Rakieta, która dzisiaj 26 minut po północy naszego czasu wystartowała wraz z satelitą SES-10 z Przylądka Canaveral, odbyła swój pierwszy lot wynosząc kapsułę Dragon w ramach 8. misji zaopatrzeniowej na ISS 8 kwietnia 2016 roku. Tak jak dzisiaj, po dostarczeniu ładunku na orbitę pierwszy stopień wylądował na barce „Of Course I Still Love You” znajdującej się na Oceanie Atlantyckim.

Zdjęcie wykonane tuż po lądowaniu rakiety Falcon 9 w ramach misji CRS-8.

Warto zaznaczyć, że było to drugie udane lądowanie Falcona, w tym pierwsze na barce. SpaceX zaznacza, że każdy z odzyskanych stopni będzie można wykorzystać ponownie, oprócz pierwszej z nich, która jest umieszczona na wystawie w Kaliforni.

Ze względu na swój pionierski aspekt misja wydawała się być bardziej niebezpieczna niż standardowy lot kosmiczny, lecz ubezpieczyciele i zarząd SES byli na tyle spokojni, by umieścić swojego satelitę na pokładzie statku. Według nich SpaceX podczas miesięcy testów, remontów i przeglądów technicznych poczynił odpowiednie kroki w celu zminimalizowania ryzyka jakiejkolwiek awarii. Być może wpływ na decyzję miało również 10% zniżki, którą firma otrzymała w związku z nadzwyczajnym charakterem misji.

Logo misji wyniesienia satelity SES-10 przez rakietę Falcon 9 realizowanej przez amerykańskie przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego SpaceX.

Od 2015 roku pomyślnie wylądowało osiem rakiet typu Falcon 9 na trzynaście prób odzyskania pierwszego stopnia. SpaceX uważa, że jeszcze w tym roku uda im się ponownie wysłać w przestrzeń kosmiczną 6 z nich, dzięki czemu firma zdobędzie więcej doświadczenia w tego typu operacjach, a także odnotuje postęp w redukcji kosztów.

Elon Musk chciałby również ulepszyć proces odzyskiwania użytych rakiet, aby nie był on tak powolny i kosztowny jak w przypadku wahadłowców wykorzystywanych przez NASA, których przystosowanie do ponownego lotu pochłaniało dużo czasu i środków. Ciekawe jest jednak, że dotąd rządowi zleceniodawcy SpaceX, w tym właśnie NASA, nie wyrażali zgody na używanie w zlecanych przez nich misjach rakiet „z odzysku”. Być może po dzisiejszych wydarzeniach ich stosunek do tej kwestii ulegnie zmianie.

Rakieta Falcon 9 gotowa do swojej drugiej misji na kilka godzi przed startem.

Przebieg misji

Choć sam lot rakiety był krótki, przygotowania do niego rozpoczęły się dużo wcześniej. Pierwszy stopień musiał zostać przygotowany do ponownego użytku, następnie przetestowany, przetransportowany na miejsce startu, wyposażony w ładunek i ustawiony w pozycji startowej. Dopiero po wykonaniu tych wszystkich czynności i sprawdzeniu wszystkich parametrów można było rozpocząć odliczanie przedstartowe.

45 minut przed zaplanowanym startem rozpoczęło się tankowanie obu stopni, podczas którego zbiorniki zostały wypełnione ciekłą kerozyną i tlenem. Po zakończeniu napełniania zbiorników, rakieta była gotowa do lotu. Pogoda sprzyjała i nie wykryto żadnych nieprawidłowości, dlatego zgodnie z planem o 18.26 czasu lokalnego Falcon wystartował.

Na zdjęciu rakieta Falcon 9 startująca z ładunkiem z Centrum Kosmicznego Kennedy’ego.

Po około minucie od startu rakieta bezproblemowo osiągnęła „Max-Q”, czyli doświadczyła maksymalnego przeciążenia podczas tego lotu. 2 minuty później nastąpiła separacja stopni: pierwszy z nich rozpoczął drogę powrotną na Ziemię, natomiast drugi człon wraz z ładunkiem kontynuował swój lot na orbitę.

Po obróceniu się pierwszego stopnia silniki zostały ponownie odpalone w celu zmniejszenia prędkości i ułatwienia lądowania. 9 minutach po starcie pierwszy człon ponownie wylądował na barce. Drugi stopnień również osiągnął cel, wykonując wszystkie procedury i dostarczył SES-10 na miejsc zgodnie z planem.

Drugi stopień rakiety wyniósł na orbitę satelitę firmy SES, która jako pierwsza zdecydowała się skorzystać z używanego pierwszego stopnia rakiety Falcon 9.

SES-10 to satelita wyprodukowany przez Airbus Defence and Space we Francji, którego celem będzie dostarczanie usług telekomunikacyjnych na terenie Ameryki Łacińskiej. Falcon dostarczył go na GTO (geostacjonarną orbitę transferową), gdzie po 32. minutach od startu nastąpiła separacja modułów. Satelita, po ustawieniu się na odpowiedniej orbicie w przyszłym miesiącu, ma rozpocząć swoją pracę w połowie maja.

Warto przypomnieć, że cały czas trwają pracę nad rakietą Falcon Heavy, której pierwszy stopień oraz silniki pomocnicze również mają być wielokrotnego użytku. Dodatkowo, po dzisiejszym sukcesie Elon Musk ogłosił następny cel firmy – ponowne wykorzystanie i lot rakiety w 24 godziny od wylądowania. Jak dotąd SpaceX prędzej czy później realizował swoje zamierzenia, dlatego z niecierpliwością czekamy na kolejny krok milowy w dziedzinie lotów kosmicznych w ich wykonaniu.

Transmisję przebiegu misji można obejrzeć na poniższym filmie:

Źródła:

Autor

Avatar photo
Miłosz Kierepka

Członek Klubu Astronomicznego Almukantarat, pasjonat prywatnego sektora przemysłu kosmicznego. Były zastępca redaktora naczelnego portalu AstroNET. Prowadzi wykłady, pokazy i warsztaty z astronomii (oraz innych nauk ścisłych) dla dzieci i młodzieży, a czasem i dorosłych.