4 grudnia o 6:50:20 naszego czasu na powierzchnię Ziemi padnie cień Księżyca. W czasie swojej wędrówki, która potrwa do 10:11:56, przetnie Afrykę, Ocean Indyjski, kończąc swoją wędrówkę w południowej części Australii.

Cień Księżyca padnie na Ziemię na Atlantyku w pobliżu Afryki o wschodzie Słońca. Na Czarnym Lądzie przejdzie przez Angolę, Namibię, Botswanę, Zimbabwe, Republikę Południowej Afryki i Mozambik. Mieszkańcy Zaćmienie Słońca w pierwszych chwilach lata„>kontynentu zobaczą drugie całkowite zaćmienie Słońca w ciągu Apopis połknie Ra…„>półtora roku! Później cień znajdzie się na Oceanie Indyjskim. Maksymalnie długo, 2 minuty i 3,8 sekundy, zaćmienie całkowite będzie trwało na pełnym morzu, daleko od siedzib ludzkich. Maksymalna szerokość pasa zaćmienia równa będzie 87 kilometrów. Później cień Księżyca dotrze od południa do Australii, gdzie przemierzy stan Południowa Australia, aby zakończyć swój bieg o zachodzie Słońca w stanie Queensland.

Pas widoczności całkowitego zaćmienia Słońca przebiega przez południową część Afryki, Ocean Indyjski i kończy się w południowej Australii.

Na północ i południe od obszaru całkowitości widoczne będzie zaćmienie częściowe. Cieszyć nim będą się mogli mieszkańcy większej części Afryki (oprócz północnej części kontynentu), Madagaskaru, części Indonezji i zachodniej Australii.

W Polsce zobaczymy częściowe zaćmienie Słońca!„>W Polsce nadchodzące zaćmienie nie będzie widoczne.

Autor

Michał Matraszek

Komentarze

  1. Gapheu    

    Zaćmienie w Afryce i Australii — Zastanawiam się dlaczego nie było tam nikogo z Almukantaratu.

    1. anonymós    

      Też ubolewam…

      > Zastanawiam się dlaczego nie było tam nikogo z Almukantaratu.

      To niestety sporo kosztuje. Nie można po prostu kupić biletu i wsiąść w samolot.

      Poza tym „Almukantarat” ma niestety dwie lewe ręce do robienia takich rzeczy. Nawet jeśli byłby sposób na zorganizowanie wyjazdu na zaćmienie, to sądze, że Almukantarat nie byłby w stanie tego zrobić 🙁

      1. Gapheu    

        Biletu powiadasz? Nie dosięgniesz do okienka czy co?

        >> Zastanawiam się dlaczego nie było tam nikogo z Almukantaratu.
        >
        > To niestety sporo kosztuje. Nie można po prostu kupić biletu i
        > wsiąść w samolot.

        Racja, trzeba posiadać jeszcze paszport. Ay hav forgotthan.

        > Poza tym „Almukantarat” ma niestety dwie lewe ręce do robienia
        > takich rzeczy. Nawet jeśli byłby sposób na zorganizowanie wyjazdu
        > na zaćmienie, to sądze, że Almukantarat nie byłby w stanie tego
        > zrobić 🙁

        Przyślemy Ci pocztówkę, może nie z najbliższego, tylko podaj adres.

        Dwie lewe ręce? Niezłe zioło palisz… Skąd je masz?
        Otwórz WiŻ 12/2002 na 61str. i czytaj od akapitu „Pierwsza nagroda”.
        Lepiej? Almukantarat to prawdziwi POŻERACZE.

  2. zbychu    

    Przesądy — Czy wiecie że wg Telexpresu nadal niektórzy ludzie wiążą zaćmienie ze zbliżającym się końcem świata??? Czy im nie można wytłumaczyć jak to wszystko działa???

    1. Michał M.    

      Na niewiedzy można zarobić — Niektórzy ludzie nie chcą wyzbywać się przesądów. Chyba lepiej im żyć wierząc, że czarny kot przynosi pecha, że nie wolno przechodzić pod drabiną, że 13-stka jest pechowa itd. Nie wytłumaczysz im także na czym polega zaćmienie Słońca i nie zmusisz do tego, żeby podziwiali to zjawisko.

      Tu mi się przypomina nocny pociąg relacji Warszawa-Budapeszt wieczorem 10 sierpnia 1999 roku. Takiego tłumu ludzi zainteresowanego astronomią jeszcze nie widziałem 🙂 Aż było przyjemnie podróżować! Każdy miał jakieś mapki, wykresy, książki związane z niebem. Gdzieś na Słowacji ktoś krzyknął „widać Jowisza!” i wtedy wszyscy rzucili się do okien!

      Niektórym ludziom zależy, żeby innym wmawiać głupoty. Głównie dla realizacji własnych celów, często chorych. Jeśli chodzi tylko o sprzedawanie witaminy C jako panaceum na zaćmienia (i robienie kasy) to mały problem. Gorzej jest jeśli, jak w czasie wizyty komety Hale-Bopp w 1997, ktoś namówi kilkadziesiąt osób do popełnienia rytualnego samobójstwa!

      Astrologia sprzedaje się lepiej niż astronomia, numerologia lepiej niż matematyka. Niestety. Ja też nad tym ubolewam, ale chyba niewiele jesteśmy w stanie zmienić. Ludzie chcą w to wierzyć 🙁 Łatwoej uwierzyć w horoskopy pisane przez „specjalistów” niż zrozumieć na czym polega ewolucja gwiazd czy dlaczego planety kreślą na niebie pętle.

      1. Pantomas    

        Wiadomość usunięta — Wiadomość naruszała zasady AstroFORUM i została usunięta przez Redakcję.

    2. Rafał Szulc    

      Sancta simplicitas ! — Nie rozpaczajcie, spójrzcie na całą sprawę nieco szerzej: lepsza już całkowita niewiedza, niż wiedza połowiczna! Nie wściekaj się tak Zbychu na tych „nieuków” – a już na pewno nie wtedy, gdy podpierasz się w swym oburzeniu informacją zaczerpniętą z „środków społecznego przykazu”! tudzież masowego zgłupienia…
      Książkowy Sherlock Holmes dowiedziawszy się o tym, że Ziemia krąży wokół Słońca – był tym kompletnie zaskoczony. Ale gdy Watson spytał go, czy teraz już będzie o tym pamiętał, odparł: A po co? Do niczego mi to nie jest potrzebne. Zapomnę jak najszybciej !
      Zresztą w to, że Słońce krąży wokół Ziemi, do dziś wierzy znaczny odsetek ludzi, o czym onegdaj również doniosły jakieś przykaziory, podnosząc z tego powodu straszny lament. JK-M wyśmiał owe krokodyle łzy, szydząc równocześnie z dziennikarzy: Ja tam uważam, że jest rzeczą w najwyższym stopniu pocieszającą, iż niektórzy ludzie wciąż jeszcze wierzą w to, co sami widzą, a nie w to, co piszą gazety !

      Bardziej powinniśmy się martwić tym, że np. profesor mediewistyki, alibo jakiejś lingwistyki porównawczej – jest w dzisiejszej rzeczywistości niejako ex definitione uprawniony do pouczania tubylców, mieszkających nad Wisłą, jaki model państwowości powinni uznać za najlepszy. Noooo, przecież profesor, a więc człek to  uczony !
      Może taki i zna się na różnych językowych problemach, i egzotycznych narzeczach, czy też biegle opanował historię średniowiecza, więc rzeczywiście jest w tych dziedzinach – uczonym. Lecz kiedy poza owe dziedziny wykracza – to wtedy już wcale nie jest ekspertem, w stopniu większym niż, dajmy na to: bednarz.
      Lecz z pewną siebie miną zasuwa profesorszczyzną – bo… uczony!
      Niby uczony, a jednak : niedouczony ! Bywa, że wali głupoty iście profesorskie. Katedralne i piramidalne.
      A Ty, Zbychu, martwisz się o prostaczków. Zgrzeszyli. Ale… odpuść im!

      Z innej beczki: kol. „anonymós” zawiedziony, że nie było nikogo z klubu w Australii, stwierdza „Almukantarat ma dwie lewe ręce (…)” .
      Opinia to bardzo krzywdząca! Tym bardziej, że jak mnie zapewniał Twardowski, w jego karczmie zawsze jest paru klubowiczów, gdy Ziemia zaćmiewa Słońce…
      Przylatują regularnie, choć podróż nie należy do najłatwiejszych!

Komentarze są zablokowane.