Wydawnictwo PWN dostarczyło nową pozycję opowiadającą o naszym kosmicznym podwórku, jakim jest Układ Słoneczny. Głównym zagadnieniem, które jest poruszane, to jego powstanie. Temat ten czasami może wydawać się nudny i oklepany. Szczerze powiedziawszy z takim podobnymi podejściami i pewną rezerwą rozpoczynałam lekturę tej książki. Jak się okazało, po paru stronach myliłam się, i to bardzo. Już od samego początku autorzy Od pyłu do życia zabierają czytelnika w fascynującą podróż po Układzie Słonecznym i odkrywają coraz to nowe tajemnice.

Podróż zaczniemy w Starożytnym Egipcie, gdzie powstały hieroglify, które przez setki lat stanowiły zagadkę ludzkości. Z pomocą przyszedł kamień znaleziony w miejscowości Rosetta, który rozwiązał zagadkę przeszłości. Tę samą nazwę – Rosetta, otrzymała sonda, która miała poszukiwać śladów początku Układu Słonecznego. A jak wyglądały kolejne teorie powstania planet krążących wokół Słońca? Dlaczego planetozymale wygrały z teorią mgławicową? Na te pytania, jak i na wiele innych odpowiedź znajdziemy w książce Od pyłu do życia. Można w niej przeczytać również o tym, dlaczego zbieramy meteoryty, dlaczego zderzenia z dużymi obiektami to najbardziej prawdopodobna hipoteza powstania naturalnych satelitów planet, w tym naszego Księżyca, i jak to możliwe, że supernowa mogła wybuchnąć w odległości zaledwie 2/3 roku świetlnego od Słońca. Wszystko to opowiedziane jest w sposób przystępny dla każdego czytelnika (może z wyjątkiem tych najmłodszych) i który sprawi, że czasami uśmiech zagości na ustach.

Chciałbym Cię poinformować, że począwszy od 1 stycznia Układ Słoneczny będzie działał na podstawie nowej teorii. Nie oczekujemy, by przejściu temu miało towarzyszyć jakieś gwałtowne poruszenie, wstrząs czy inne zakłócenie. Nie przewiduje się także, by zmiana z gazowej na planetozymalną materię miała spowodować uczucie mdłości.

fragment listu Thomasa Chamberlina

Dużą zaletą Od pyłu do życia jest sposób, w jaki została podzielona. Autorzy wydzielili 15 rozdziałów, omawiających poszczególne etapy, które miały znaczenie w powstawaniu i ewolucji Układu Słonecznego oraz naszego zrozumienia zachodzących procesów z tym związanych. Dodatkowo każdy rozdział został podzielony na podrozdziały, zwykle kilkustronicowych, poświęcone pojedynczym zagadnieniom. Taki zabieg pozwala na łatwiejsze nawigowanie po książce, zwłaszcza że pojawiają się odwołania do zagadnień omawianych już wcześniej lub takich, które dopiero zostaną poruszone. Jest też inny plus, który na pewno będzie dużą zaletą dla osób, które ze względu na ograniczony czas wolny nie, nie są w stanie oddać się lekturze na dłużej niż pół godziny na raz. Podrozdziały wytyczają jasne granice, gdzie kończy się dane zagadnienie, więc nie trzeba przerywać w połowie toku rozumowania, na pierwszym akapicie czy początku nowej strony.

Od pyłu do życia jest książką, którą powinien przeczytać każdy miłośnik astronomii. Warto to zrobić jak najszybciej, bo choć w Polsce jest ona dostępna dopiero od 2 miesięcy, to na świecie czytelnicy mogą po nią sięgać już od czterech lat. Niestety na naszym rodzinnym rynku takie publikacje często pojawiają się z kilkuletnim opóźnieniem względem reszty świata. Skutkiem tego jest m.in. to, że czytamy o przełomowych misjach takich jak New Horizons jeszcze w stanie niedokonanym, mimo że już znamy ich rezultaty. Oczywiście do takich książek dołączone jest posłowie, ale to nie to samo.

Tytuł: Od pyłu do życia
Autor: John Chambers, Jacqueline Mitton
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Stron: 340
Data wydania: 10 października 2018

Dziękujemy Wydawnictwu Naukowemu PWN za udostępnienie książki do recenzji!

Autor

Avatar photo
Anna Wizerkaniuk

Absolwentka studiów magisterskich na kierunku Elektronika na Politechnice Wrocławskiej, członek Zarządu Klubu Astronomicznego Almukantarat, miłośniczka astronomii i książek