Żyjące pod 200-metrową warstwą amerykańskich skał mikroorganizmy nie potrzebują ani Słońca, ani tlenu. Inne bakterie potrafią przetrwać bez szwanku w mrozach Antarktydy. Być może to właśnie ich pozaziemscy kuzyni zamieszkują niegościnne zakamarki Marsa i księżyców Jowisza

To mial być standardowy odwiert, jakich Francis Chapelle, geolog z US Geological Survey, zrobił już dziesiątki w górskim pasmie Beverhead Mountains w stanie Idaho (USA). Wypożyczyl specjalny świder, który mógł przedrzeć się przez 200-metrowa warstwę twardych, granitowych skał. Wszystko wyliczył tak, by głowica dotarła do podziemnego źródła gorącej rzeki, która niedaleko od odwiertu wypływa na powierzchnię w miejscu zwanym Lidy Hot Springs.

Oznaczenie składu chemicznego pobranych z głębin próbek gorącej wody (prawie 60 stopni C) nie sprawiło mu najmniejszego problemu – zwykła źródlana woda, nic nadzwyczajnego. Kłopot zaczął się dopiero wtedy, kiedy Chapelle zauważył, że w wydobytym z głębi Ziemi ukropie w najlepsze żyją jakieś mikroorganizmy. Na dodatek, były to żyjątka, jakich nigdy dotąd nie spotkał. Na pomoc wezwał natychmiast swojego kolegę, szefa Wydzialu Mikrobiologii Uniwersytetu Stanu Massachusetts Dereka Lovleya.

Nigdy wcześniej, nigdzie na Ziemi naukowcy nie natrafili na żadną kolonię żywych organizmów, które przypominałyby te znalezione w Idaho” – zawyrokowali wczoraj Lovley i Chapelle na łamach „Nature”.”Troche są podobne do bakterii, ale w niczym nie przypominają żadnego konkretnego ziemskiego gatunku. Tego typu organizmów prędzej spodziewalibyśmy się gdzieś w kosmosie niż tutaj ” – komentują obaj uczeni.

Wszystkie żywe istoty żyjące na Ziemi do swej egzystencji potrzebują wody i energii. Podstawowym jej źródlem jest swiatło słoneczne. Jeśli nawet jakiś organizm nie potrafi sam bezpośrednio wykorzystac energii płynącej od naszej najbliższej gwiazdy, to zjada inne organizmy – np. rośliny albo zwierzęta roślinożerne lub zwierzęta, które zjadają zwierzęta roślinożerne itp. Zawsze jednak w tym tzw. łańcuchu pokarmowym musi być na początku jakiś organizm, który potrafi dokonać fotosyntezy – zamiany energii słonecznej na chemiczną.

Tymczasem mikroorganizmy z Idaho do życia nie potrzebują w ogóle Słońca ” – uważa Lovley.

Organizmy te to tzw. metanogeny. Systematycy zaliczają je do osobnego nadkrólestwa żywych istot nazywanych archeonami (do niedawna zaliczane były do podkrólestwa archebakterii, uznano jednak, iż różnią się od bakterii tak bardzo, że należy je awansować do nowego nadkrólestwa). Archeony odkryte w Idaho energię do życia czerpią… z wodoru. Tego bezbarwnego i bezwonnego gazu jest pod dostatkiem w szczelinach skał i wodach podziemnych strumieni – pochodzi z głębszych warstw, gdzie powstaje podczas reakcji chemicznych związanych z procesami tektonicznymi. Drugim skladnikiem niezbędnym do życia archeonów jest węgiel. Co podkreslaja naukowcy, są to nieorganiczne zwiazki węgla – więc z pewnością nie wyprodukowane przez żaden żywy organizm. Z tych dwóch składników – wodoru i nieorganicznego węgla – bakterie produkują metan (CH4) – bezbarwny, wybuchowy gaz. Reakcja jego wytwarzania daje im dość energii, by przeżyć.

To pierwsze miejsce na Ziemi zdominowane przez metanogeny ” – uważają badacze.

Wiadomo, że na innych planetach Układu Słonecznego woda, o ile w ogóle jest, ukryta jest głęboko w ich skorupach. Tak może być na Marsie, a także na skutym lodami księżycu Jowisza – Europie. Jezeli kiedykolwiek znajdziemy tam życie, to będzie ono z pewnością podobne do tego, na jakie natrafiliśmy w Lidy Hot Springs ” – piszą w „Nature” odkrywcy.

Z ogłoszeniem odkrycia dokonanego przez Chapelle’a i Lovleya zbiegło się drugie – również dotyczące mikroorganizmów i to równiez takich, które żyją na Ziemi, a świetnie dałyby sobie radę również w niegościnnym kosmosie.

Jak donoszą naukowcy z Kanady i Nowej Zelandii na łamach wydawanego przez Amerykanskie Towarzystwo Astronomiczne pisma „Icarus”, nie tylko bakterie, lecz również proste grzyby potrafią przetrwać w tak trudnych warunkach jak mrozy Antarktydy.

Mapa przedstawia miejsce na Antarktydzie (Suche Doliny), gdzie dokonano niewiarygodnego odkrycia mikroorganizmów żyjących w ekstremalnych warunkach. Obszary zaznoczone okręgami to Góry Nowe i Góry Azteków ( New Mountain, Aztec Mountain).

Mikroorganizmy, które odkryliśmy w Suchych Dolinach na Antarktydzie żyly w tak silnie zasolonych jeziorach, że ich wody nie zamarzały nawet przy -56 stopniach C.” – mówi William Mahaney z York University w Ontario. „Wyglądało to jak mocna wódka! Mimo potężnego mrozu wciąż pozostaje ciekła ” – żartuje uczony. Zdaniem naukowców ich odkrycie pozwoli wytypować obszary na Marsie, w których warto byłoby przeprowadzić poszukiwania życia.

Autor

Zbigniew Artemiuk