Wody Oceanu Południowego oblewającego Antarktykę, od połowy XX wieku ogrzały się dwukrotnie bardziej niż pozostałe wody świata. Tak wynika z badań opublikowanych w „Science”, opartych na danych zbieranych zarówno tradycyjnie przez załogi statków badawczych, jak i przy pomocy najnowszych technologii i satelitów.

Temperatura wody Oceanu Południowego wokół Antarktyki, w którym mieszają się wody z oceanów Ziemi, podniosły się niemal dwa razy bardziej niż średnia temperatura wód na świecie. Zjawisko to nastąpiło w latach 1950-90 – stwierdziła Sarah Gille z Instytutu Oceanografii Scripps i Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.

Z powodu braku barier kontynentalnych Ocean Południowy jest bardzo ważnym elementem klimatu Ziemi – działa jak kanał, przenoszący „sygnały” klimatyczne między oceanami świata. „To bardzo delikatny klimatycznie rejon” – podkreśla Gille – „Jest niczym kanarki zabierane przez górników do kopalni z powodu ich wrażliwości na uchodzący trujący gaz” – dodaje. „To, co zachodzi w rejonie tego oceanu, daje nam obraz zmian, jakie mogą zajść w basenach wszystkich oceanów i na obszarach zamieszkanych przez ludzi„.

Do analiz swych uczona wykorzystała wyniki badań prowadzonych od lat 90-tych XX wieku z wykorzystaniem flotylli pływających urządzeń, tzw. Alace (Autonomous Lagrangian Circulation Explorer). Urządzenia wrzucone do wody opadają na określoną głębokość, kilkanaście dni płyną z prądem morskim, po czym wynurzają się i przekazują dane o swej pozycji i temperaturze wody za pośrednictwem satelity.

Dane z urządzeń Alace uczona porównała z odczytami temperatury z zapisów robionych metodami tradycyjnymi przez załogi statków badawczych w kilku dekadach. Gille stwierdziła, że w okresie 1930-50 temperatury wody nie zmieniały się znacząco. Dosyć gwałtownie woda ociepliła się w latach 1950-60.

Ocean Południowy na średniej głębokości (między 700 a 1100 m) ocieplał się szybciej i gwałtowniej niż pozostałe wody Ziemi – stwierdza Gille. Woda ogrzała się tam o 0,17 stopnia Celsjusza. To skok temperatury dwukrotnie większy niż odnotowany w pozostałych wodach świata w tym czasie – zauważa. „Na tej głębokości wody oceanu były nieźle odizolowane od tego, co działo się na powierzchni i powinny ocieplać się wolniej niż wody bliżej powierzchni” – sugeruje Gille.

Jednak wygląda na to, że Ocean Południowy na średniej głębokości reaguje na ocieplenie powietrza i sam ogrzewa się szybciej niż inne oceany” – dodaje.

Przy okazji Gille przypomina, że skoro w zimnej wodzie rozpuszcza się większa ilość dwutlenku węgla niż w wodzie ciepłej, możliwy jest spadek wydajności ogrzewającego się oceanu w magazynowaniu tego gazu. Wyniki swoich badań Gille omówi podczas najbliższego spotkania Amerykańskiej Unii Geofizycznej 2002.

Autor

Marcin Marszałek