3 czerwca b.r. astronomowie amatorzy Anthony Wesley i Christopher Go zaobserwowali jasny rozbłysk na południowej półkuli Jowisza. Z początku sądzono, że była to kometa która uderzyła w powierzchnię planety, tak jak rok wcześniej w lipcu 2009 czy pamiętna kometa Shoemaker-Levy w 1994. Brakowało jednakże ciemnego śladu jaki dotychczasowe zderzenia zostawiały w górnych warstwach chmur.

Cztery dni później użyto WFPC3 Hubble`a by zbadać to zjawisko. Ze względu na oczekiwaną dużą ilość materiału impaktowego zarówno zdjęcia w ultrafiolecie jak i paśmie widzialnym powinny wykazywać pociemnienie. W tym przypadku nic takiego nie zaobserwowano, dlatego najprawdopodobniej przyczyną rozbłysku był meteor, który wyparował zanim zdąrzył spenetrować głębsze warstwy chmur. Jego masa musiała być mniejsza od tych obiektów których zderzenia z Jowiszem obserwowaliśmy w przeszłości. Krótki czas trwania tego zjawiska pozwala domniemywać iż o wiele więcej takich rozbłysków ma miejsce, nawet raz na kilka tygodni, tak jak w przypadku bolidów rozjaśniających nocne niebo widziane z powierzchni Ziemi.

Bolid spostrzeżony z odległości 770 mln km – zachęcamy do obserwacji, być może któryś z czytelników będzie świadkiem kolejnego rozbłysku.

Autor

Krzysztof Suberlak