Od początku lipca naukowcy z Australii testują radiosoczewkę rosyjskiej produkcji. Odbiorniki tego typu posłużą do zbudowania gigantycznego radioteleskopu o niespotykanych dotychczas cechach. W tym przedsięwzięciu pomoże również Polska.

Badania prowadzi australijska instytucja naukowo-badawcza CSIRO (Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation). Po zapoznaniu się z właściwościami rosyjskiego odbiornika (tzw. soczewki Luneburga), inżynierowie zaprojektują i zbudują własne urządzenie tego typu.

Biała kula o średnicy 1 m jest zbudowana z polistyrenu o dużej gęstości. Podobnie jak talerz anteny satelitarnej, zbiera i skupia fale radiowe w jednym punkcie, działając podobnie jak ludzkie oko. Podobieństwo do gałki ocznej sięga jeszcze dalej – kulista radiosoczewka również może odbierać jednocześnie fale pochodzące z wielu źródeł. To bardzo ważna cecha, której nie mają konwencjonalne radioteleskopy i anteny. Wiele takich odbiorników ułożonych na powierzchni 1 km2 utworzy największy radioteleskop na Ziemi. Przy jego pomocy astronomowie chcą dowiedzieć się więcej na temat formowania się pierwszych galaktyk. Budowa rozpocznie się w 2010 roku.

W budowę teleskopu zaangażowało się 11 krajów – Australia, Chiny, Indie, Holandia, Kanada, Niemcy, Polska, USA, Szwecja, Wielka Brytania i Włochy. Australia jest najbardziej aktywnym członkiem tej grupy. To właśnie ona wysunęła koncepcję soczewek Luneburga, która zainteresowała również pozostałe państwa.

Rosyjska soczewka Luneburga podczas testów w laboratorium CSIRO w Marsfield (Australia). Podobne soczewki posłużą do zbudowania SKA (największego radioteleskopu na świecie). Programem kieruje dr Peter Hall (na zdjęciu).

Do budowy teleskopu SKA potrzebne będą dziesiątki tysięcy podobnych soczewek. Każda z nich będzie mieć średnicę ok. 5 metrów. To dużo. Dlatego Australia musi wynaleźć tanią technologię ich produkcji. CSIRO pracuje nad lżejszymi i tańszymi niż polistyren materiałami, które jednocześnie pochłaniają energię badanych fal w mniejszym stopniu. W planach jest również budowa demonstracyjnego systemu soczewek, który umożliwi sprawdzenie pomysłu w praktyce.

Australijczycy rozpoczęli także poszukiwania odpowiedniego miejsca dla teleskopu. Miejsce takie musi spełniać szereg wymogów – m.in. musi być względnie wolne od sygnałów radiowych wytwarzanych przez człowieka. Sygnały takie zakłóciłyby skutecznie promieniowanie dochodzące z kosmosu. Ostatecznego wyboru naukowcy dokonają na spotkaniu w 2005 roku. Jest dość prawdopodobne, że wybrana zostanie Australia, której terytorium posiada wymagane cechy. Koszt inwestycji to ok. miliard dolarów.

Autor

Tomasz Lemiech