Kiedy Mars Express osiągnie Czerwoną Planetę w grudniu 2003 roku i jego lądownik Beagle 2 znajdzie się na powierzchni planety, do akcji wkroczy wiertło, za pomocą którego zostaną pobrane próbki skał marsjańskich. Kilka lat temu, gdy inżynierowie ESA dopiero zaczynali projektować lądownik, potrzebowali precyzyjnego wiertła i szlifierki, które umożliwią zebranie i przygotowanie próbek. Konieczne było rówieniż skonstruowanie instrumentu, który pozowli przenieść próbkę (pył skalny) do analizatora. Z pomocą przyszedł im chiński dentysta doktor Ng, który szukał zastosowań dla swoich precyzyjnych wynalazków w przemyśle kosmicznym.

Dr Ng i jego współpracownicy przyszli do ESTEC uzbrojeni w swój niebywały entuzjazm i tylko kilka prototypów instrumentów” – mówi Augustin Chicarro, naukowiec projektu. – „Spytali, w jaki sposób mogą się włączyć w misję na Marsa„.

Trafili do właściwych ludzi we właściwym momencie. Zaproponowane przez Ng wysoce precyzyjne wiertło, Micro End Effector, wzbudziło zainteresowanie. Według pierwotnego projektu, jego waga wynosiła 900 gramów. Inżynierowie projektujący Beagle zmniejszyli ją do 400 gramów. Urządzenie ma moc 2 watów, czyli potrzebuje znacznie mniej energii niż najmniejsza żarówka.

Gdy Beagle 2 znajdzie się na Marsie, głowica wiertła skalnego będzie borować niewielki fragment skały wybranej do analizy. Następnie wiertło wejdzie na centymetr w skałę, by pobrać nieskażoną próbkę. W mikrolaboratorium znajdującym sie w „łapie” lądownika dokona się analiza próbki. „Jeśli będziemy mieli szczęście, będzie to pierwsze zaprojektowane przez człowieka urządzenie, które znajdzie obcą formę życia” – wyraża swój entuzjazm dr Ng.

Być może podobne precyzyjne urządzenie mógłby zaproponować jeszcze jubiler” – zauważa Chicarro. – „Do misji planetarnych ESA potrzebuje niewielkich, lekkich instumentów, dokładnie takich, jakie dostarczyła grupa z Hong Kongu” – dodaje. O misji Beagle i Mars Express więcej przeczytać można we Życie na Marsie nie ukryje się„>wcześniejszym doniesieniu.

Autor

Anna Marszałek

Komentarze

  1. Ykee    

    tak tylko… — Mogliby zrobic testy na Ziemii, jesli aparatura wykryje zycie na Ziemii, to moze jej sie uda tam…(przy zalozeniu, ze na Marsie zycie jest…) – ale oczywiscie, na pewno nie mam podstaw do takich watpliwosci…
    😉

    pzdr.

    1. generał-minor RaBaSz    

      Ślady życia, ilość, jakość… — Kol. Ykee proponuje „sprawdzić” sprzęt w ten sposób: „ jesli aparatura wykryje zycie na Ziemii…” – co przywodzi mi na myśl pytanie, czy chodzi o wykrycie przejawów biologicznych, czy też śladów wskazujących na istnienie form życia inteligentnego?
      – ?!
      No tak, przecież taki test, byłby szalenie niebezpieczny. Co zrobimy, jeśli się okażę, że  inteligencja występuje tu, u nas, w ilościach tak znikomych, że aż poniżej progu czułości aparatury?! Zagłuszona szumem informacyjnym typu disco-polo lub Big Brother?
      Hm, może lepiej nie ryzykować owego testu, co myślisz Ykee?

      1. Ykee    

        szukajmy zycia — Twoje pytanie, czy to jakaś aluzja do mnie? 😉

        A może powinienem spytać – nawiązując do pewnej serii dowcipow o blondynkach – masz jakieś alibi do mnie? ;))

        Co do inteligencji – przypomniał mi się dialog, a właściwie wypowiedź jednego z bohaterów z filmu „Misja na Marsa”: „- jak już tam wylądującie, tym samym udowodnicie że na Marsie jednak nie ma życia inteligentnego” ;))

        Wracając do Twojego pytania: Obawiam się, że test taki, przeprowadzony na Ziemii, mógłby nawet okazać się niepoprawny politycznie – w skrajnych przypadkach… 😉

        pzdr.

Komentarze są zablokowane.