Do najbardziej spektakularnych zjawisk widocznych na Słońcu należą słoneczne
31 października około godziny 18 naszego czasu astronomowie ze słonecznego obserwatorium NSO (National Solar Observatory) w Nowym Meksyku, patrząc na Słońce w linii wodoru H-alfa, zaobserwowali zjawisko, jakiego nikt się nie spodziewał.
Niemalże jednocześnie od powierzchni Słońca oderwały się dwie protuberancje, położone na przeciwległych brzegach tarczy słonecznej. Słońce ma średnicę 1,4 miliona kilometrów, i taka była odległość w linii prostej pomiędzy tymi fenomenami.
Uważa się, że zaburzenia pola magnetycznego propagują się po powierzchni Słońca, wynika z tego, że faktyczna odległość między protuberancjami powinna być mierzona właśnie wzdłuż powierzchni – jest więc jeszcze większa i wynosi ponad 2 miliony kilometrów.
Astronomowie, znając prędkość rozchodzenia się zaburzeń magnetycznych na Słońcu, szacują, że czsas potrzebny na propagację zaburzenia na taką odległość musi wynosić co najmniej sześć minut. W świetle tego wybuchy z 31 października są bardzo dziwne, gdyż nastąpiły w odstępie zaledwie kilku sekund.
Oczywiście zjawiska mogły być niezależne, a zbieżność czasowa między nimi przypadkowa, jednak byłoby to bardzo mało prawdopodobne. Naukowcy będą się więc starali wskazać mechanizm jednoczesnego wywołania wybuchów w tak wielkiej odległości. Pomocne byłoby zaobserwowanie większej ilości takich zjawisk, ale nie wiadomo, czy i kiedy zdarzy się następna ku temu okazja.