Opublikowane w magazynie Icarus badania mówią o zupełnie nowym sposobie badania grawitacji Marsa. Obserwując perturbacje w pozycji statku kosmicznego znajdującego się na orbicie wokół planety naukowcy określili regiony powierzchni o większej i mniejszej grawitacji.
Artykuł napisała Karolina Bargieł.
Do całkowitego zmapowania planety naukowcy użyli danych z sond Mars Global Surveyor, Mars Odyssey i Mars Reconnaissance Orbiter. Charakterystyczne zróżnicowanie terenu, takie jak Olympus Muns (najwyższa góra w Układzie Słonecznym) czy ogromna sieć kanałów Valles Marineris pozwalały dokładnie zaobserwować zachowanie statków orbitujących nad różnymi regionami.
Mimo, że zmiany w położeniu sond są nieznaczne, to jednak na podstawie tych danych naukowcom udało się zmapować całą powierzchnię naszego kosmicznego sąsiada. Wykorzystane do tego projektu informacje były zbierane i weryfikowane przez szesnaście lat, a przez kolejne dwa trwały prace nad modelowaniem komputerowym i wykluczeniem wszelkich innych przyczyń wahań, łącznie z przemieszczeniami spowodowanymi działalnością wiatru słonecznego.
Powstała mapa pozwala na wykrycie anomalii grawitacyjnych o rozmiarach nawet 100 km. Porównując ją z mapą topograficzną planety jesteśmy w stanie także wyciągnąć wnioski co do grubości skorupy Marsa.
„Mapy grawitacyjne pozwalają nam zobaczyć wnętrze planety, zupełnie jak rentgen pozwala lekarzowi zbadać wnętrze pacjenta” – komentuje Antonio Genova z Massachusetts Institute of Technology. W rzeczywistości badania te potwierdzają teorie o rzekomym płynnym rdzeniu Czerwonej Planety.
Zespół badawczy był także w stanie monitorować zmiany emisji dwutlenku węgla na biegunach, wynikające z topnienia i zamarzania wielkich połaci lodu podczas okresów letnich i zimowych. Zadziwiająco dużo, bo aż od 3 do 4 bilonów ton dwutlenku węgla, czyli jakieś 12-16% masy całej marsjańskiej atmosfery, wędruje pomiędzy biegunami w czasie całego rocznego cyklu.
Badania te powinny być także pomocne przy planowaniu przyszłych misji na Czerwoną Planetę. Dzięki zdobytej wiedzy naukowcy będą w stanie wysyłać sondy na takie orbity, z których będzie można jeszcze dokładniej zbadać wszelkie anomalie i zmiany.