Nowe obserwacje sugerują, że Hitomi – japoński teleskop rentgenowski – podróżuje w przestrzeni kosmicznej w co najmniej 10 kawałkach. Prawdopodobnie nie odzyskamy już teleskopu… „Dostępne dane wskazują, że najprawdopodobniej doszło do raczej rozpadu niż do oderwania się jakichś odłamków”- napisał jeden z obserwatorów satelitów.

Japońska agencja kosmiczna (JAXA) straciła kontakt z satelitą Hitomi 26 marca. Wczesne raporty wskazywały, że orbita statku kosmicznego uległa gwałtownej zmianie oraz, że doszło do oderwania się przynajmniej 5 odłamków o nieznanej wielkości. Materiał filmowy nagrany z Ziemi pokazuje jak satelita „koziołkuje” w przestrzeni kosmicznej. Zatrważająca obserwacja pozostaje zgodna z okresowymi sygnałami radiowymi, które wciąż docierały ze statku kosmicznego. Dowody sugerują, że jakieś nagłe zdarzenie zniszczyło satelitę Hitomi, który miał zajrzeć w serca galaktyk i zbadać materię wirującą wokół czarnych dziur.

Nie wiadomo, co dokładnie było przyczyną tego zdarzenia. Mogła to być eksplozja na pokładzie lub zderzenie z jakimś kosmicznym odłamkiem. Nowe obserwacje radarowe przeprowadzone przez U.S. JOINT OPERATION CENTER sugerują, że Hitomi rozpadł się przynajmniej na 10 kawałków. Dwa z tych elementów są rzeczywiście bardzo duże. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że statek kosmiczny zamilkł – nie otrzymujemy już okresowych sygnałów, które były uważane za pochodzące właśnie z satelity Hitomi.

„Niestety teraz wierzę, że sygnały radiowe były przedśmiertnymi westchnieniami ciężko rannego Hitomi” powiedział naukowiec z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.

Te 10 kawałków prawdopodobnie było obecnych już 26 marca, kiedy docierały do nas pierwsze doniesienia o odłamkach Hitomi, ale nie były one wystarczająco oddzielone od siebie, aby można je było wiarygodnie zaobserwować.

Teraz, dane orbitalne pokazują, że niektóre z tych elementów spalą się w ziemskiej atmosferze w ciągu około tygodnia. Fragmenty te są małe – statek kosmiczny mógłby pozbyć się odłamków tego rodzaju i nadal funkcjonować. Dwa największe odłamki sugerują jednak, że cokolwiek stało się satelicie Hitomi, jest zapewne wydarzeniem „śmiertelnym”.

Materiał wideo pokazuje, że te fragmenty, zwane teraz kawałkiem A oraz L, są mniej więcej takiej samej wielkości. Jeden z kawałków podróżuje 7 minut przed drugim. Pierwszy z tych odłamków, nazywany teraz fragmentem L, został uchwycony na wideo w zeszłym tygodniu i był uważany za główny korpus satelity Hitomi, ale nim nie jest.

Nowe obserwacje sugerują, że fragment jest duży, najprawdopodobniej jest przedłużeniem ławy optycznej, gdzie znajdowały się detektory rentgenowskie.

Nagranie z 2 kwietnia, wykonane przez obserwatora satelitów pokazuje, że fragment L podróżuje przez przestrzeń migając około raz na 10 sekund. Fragment A, który jest teraz uważany za ładunek satelity Hitomi, miga na nagraniu z częstotliwością raz na sekundę. Za kawałkiem A oraz L podróżuje odłamek K, który znajduje się 26 minut za parą.

Cała sytuacja rozwija się w bolesną katastrofę dla Japonii oraz dla astronomów, którzy mieli nadzieję, że ta próba wyniesienia obserwatorium rentgenowskiego na orbitę zakończy się sukcesem. Aby naprawdę zobaczyć rentgenowski Wszechświat trzeba wynieść satelitę ponad ziemską atmosferę. Od 2000 roku Japonia próbowała dokonać tego dwa razy: pierwsza próba zakończyła się rozbiciem statku kosmicznego już podczas startu, natomiast drugi statek kosmiczny ucierpiał przez nieszczelny zbiornik helu.

Powrót dwóch największych odłamków na Ziemię może zająć wiele lat. Możliwe, że szczątki tych fragmentów przetrwają zanurzenie w ziemskiej atmosferze.

Autor

Avatar photo
Marcin Kastek

Miłośnik astronomii związany z Klubem Astronomicznym Almukantarat od 2014 roku.

Komentarze

  1. darek104    

    wybuch? — jakiś wybuch na pokładzie. Japończycy zajrzeliby w głąb ziemi nie w swoim kraju.

Komentarze są zablokowane.