Satelity mają ważną zaletę widzenia z góry wielu różnych rzeczy na wiele różnych sposobów. Dzięki temu można je wykorzystać do badania najdziwniejszych zjawisk. W Uniwersytecie Ohio narodził się pomysł, aby satelity zajmowały się bardzo modnym dziś w Stanach tematem: terroryzmem i ochroną przed nim.

Satelity LandsatAster wykorzystywane były zwykle do badań typowo naukowych, geograficznych: do badania gęstości zaludnienia, erozji linii brzegowej, zmniejszania się zalesienia, przekształcanie ziemi uprawnej w osiedla mieszkalne, rozprzestrzenianie się zanieczyszczeń wody… Wszystko dzięki zastosowanemu rozwiązaniu: satelity zbierają informację o odbitym od powierzchni Ziemi promieniowaniu, świetle słonecznym. W zależności od tego, co znajduje się na powierzchni. Cieki wodne, lasy czy pola odbijają światło w różny sposób. W zależności od typu powierzchni satelita rejestruje charakterystyczny dla niej rozkład promieniowania. Jednak na samej powierzchni się nie kończy: korzystając z tych samych urządzeń, satelity są w stanie odnotować obecność gazów w atmosferze.

Zdjęcie przedstawia okolice wulkanu Nyiragongo, którego erupcja nastąpiła 17 stycznia 2002 roku. Na zdjęciu dostrzec można krater i płynącą lawę (zaznaczoną na czerwono).

James Lein z Uniwersytetu Ohio wpadł na pomysł, aby możliwości satelitów wykorzystać w sprawie… bezpieczeństwa państwa. Aparatura umieszczona na wysokości rzędu 1000 kilometrów jest w stanie zauważyć obiekty wielkości pół metra. Dotychczas naukowiec zajmował się już obserwacją terenów zagrożonych powodziami (porównując zdjęcia satelitarne określał, które zabudowania są narażone na zalanie), czystości wód jeziora Erie czy rozprzestrzenianiu się plagi owadów – wszystko to korzystając z techniki satelitarnej. Tym razem jednak chce wziąć pod lupę infrastrukturę.

Zdjęcia satelitarne, zawierające dodatkowo informację na przykład o gęstości zaludnienia, można wykorzystać do zidentyfikowania miejsc podatnych na ewentualne ataki. Byłyby to elektrownie, zakłady przemysłu chemicznego, najważniejsze budynki użyteczności publicznej: obiekty zaplecza gospodarczego, miejsca odosobnione, ale o dużym znaczeniu gospodarczym. Nie są one w centrum uwagi, przez co zwykle są w mniejszym stopniu zabezpieczone. Uświadomiłoby to lokalnym władzom stopień zagrożenia ze strony potencjalnych terrorystów.

Tak zidentyfikowane miejsca byłyby na bieżąco obserwowane przez satelity. Aktualizowane co 24 godziny dane byłyby ze sobą porównywane. Nagłe, niepokojące zmiany sygnalizowałyby nadchodzące zagrożenie. W ten sposób satelity naukowe, zbierające z założenia dane geograficzne, mogłyby zwiększyć bezpieczeństwo jednocześnie w wielu rozproszonych miejscach.

Autor

Wojciech Rutkowski